No nie wiem, czy była smutna? zaskakiwała bardziej może niż bawiła coś w tym jest.
Aczkolwiek spojrzenie na człowieka chorego na schizofrenię i jego punt widzenia wydał się nieraz surrealistyczny w najbardziej jednak dobrym znaczeniu. O może tak, tak surrealistyczny aż śmieszny.
Cała historia przypomniała mi pewno książkę "Istny raj" albo ktoś od początku polubił bohatera albo nie udało mu się wkręcić w jego perypetie. Mi jakoś na ogół łatwo to przyszło i do końca z zaangażowaniem obejrzałam.
Najwięcej jednak dowcipu było w tym iż chorych na te przypadłość szybko szufladkujemy, nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji.
A tu w jednym momencie mamy naparstek prawdy,oryginalności, przypadku niezwykłego osamotnienia i czegoś zupełnie nieznanego jak umysł w pewnym momencie już wręcz socjopatyczny. Dla mnie to powiew świeżości, coś czego jeszcze nie widziałam nad oceną się wahałam, ale szczerze jednak przyznam te 7 bo być może drugiego takiego spotkać mi dane nie będzie.