trochę zasypiałem w drugiej części, po dobrym początku. W ogóle to miałem pretensje do reżysera, że nie pociągnął pierwszego głównego wątku do końca, tylko zrobił nagły zwrot akcji - podobno zwroty akcji robią fabułę ciekawszą, ale ja już się tak nastawiłem na ten pierwszy wątek, że poczułem zawód jako widz. W drugiej odsłonie film spowalnia (choć pierwsza część także jest wolna, ale jednak pełna napięcia), robi się miejscami mało ciekawy, poza sceną z moknącą przy samochodzie parą (niby nic ale fajne), no i ta końcówka drugiej części - nie sama akcja - ale po niej "posprzątanie " też dobre. Końcówka średnia, także to ostanie wyjaśniające ujęcie jakoś zapachniało pretensjonalnością i nie potrzebnym, ostatecznym dopełnieniem, nie pozostawiając nic widzowi na przemyślenia po seansie.