PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=36933}
6,7 1 427
ocen
6,7 10 1 1427
Flic Story
powrót do forum filmu Flic Story

to tak, jakby dziś kręcić film o gangsterce lat 90-tych - i jak najbardziej się to dzieje a czasy te obrosły pewną legendą. Tak samo było we Francji w latach 70-tych i później. Niestabilne powojenne lata, w których to straumatyzowani wojną czy zubożali przez nią mężczyźni często wkraczali na przestępczą ścieżkę, zostały przez kino, za pomocą licznych produkcji z lat 50-tych (a więc jeszcze nawet z tamtych właśnie burzliwych lat) czy 60-tych obudowane pewnego rodzaju mitem, niczym w USA czasy "Dzikiego Zachodu". Z punktu widzenia produkcji takich jak "Rififi" czy "Szpicel" - były to wydarzenia, które mogło dziać się nawet w czasie, w którym oglądało się dany film w sali kinowej - inaczej jednak jest w przypadku "Flic Story", bo tutaj mówić już się powinno o filmie w klimacie "retro", nawiązującym do tamtych lat, a tym samym pewnie nieco koloryzującym ich klimat i realia, co jest nieuniknione. Być może z tej przyczyny, film zachwyca nastrojem i atmosferą. Klimat paryskich uliczek lat ukazanych w dziele Deraya jest nieziemski, jeżdżące po ulicach samochody zachwycą każdego miłośnika motoryzacji tamtego okresu - na czele z pięknym Talbotem z czasów, kiedy była to jeszcze marka luksusowa; obskurne wnętrza z wiszącymi portretami bezimiennych, być może przedwojennych komisarzy i oficerów policji doskonale pasują do scen brutalnych przesłuchań a pojawiające się piosenki Edith Piaf podkreślają cały ten nastrój jeszcze bardziej. W filmie nie brak całkiem ciekawych zwrotów akcji i skomplikowanych planów zmuszających widza do pewnego wysiłku intelektualnego - na czele z akcjami związanymi z pistoletami - a rola Trintignanta zasługuje na wyróżnienie. Na uwagę zasługuje też bardzo przyjemna scena pościgu, a także genialna scena końcowa, z mistrzowsko zbudowanym napięciem. Film jednak mimo wszystko nie zachwyca tak, jak np. kryminały Melville'a (nawet mniej poważany "Un Flic". Delon nieco tu zardzewiał, a postać granego przez niego detektywa Borniche'a mnie nie przekonuje - zaliczający pasmo niepowodzeń detektyw odsunięty jest od sprawy, by wrócić do niej przypadkiem i nagle obmyślić genialny plan schwytania przestępcy? Napady bez żadnej formy maskowania? Ciężko też mi zrozumieć, co Deray miał na myśli z żoną Borniche'a - bo wygląda na to, że była mu ona tylko po to, by poruszyć temat refleksji nad tym, czy Borniche dobrze odnajduje się w swojej pracy, i szczątkowy motyw zaniedbania relacji z powodów zawodowych - wyszedł z tego jednak dość tandetny wątek a'la romantyczny (?) o ile można to nazwać wątkiem, a film zdecydowanie zyskałby bez niego - to trochę jak napocząć kilka dań, a potem wyrzucić je do śmieci. No i oklepany motyw policjanta oponującego wobec brutalnych metod przesłuchań, niczym rycerz na białym koniu, w zestawieniu z drugim, mającym zamiłowanie do takich metod - zresztą motyw ten da się ukazać znacznie lepiej, co 22 lata później pokazują "Tajemnice Los Angeles". Mimo moich narzekań, które to wynikają głównie z tego, że przywykłem do kryminałów czy filmów gangsterskich nieco starszych, kręconych w inny sposób i z innymi nieco motywami, "Flic Story" ogląda się bardzo dobrze i jest to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika francuskiego kina gangsterskiego czy kryminalnego - absolutnie nie jest to "klapa" czy zmarnowane 2 godziny. Wzbraniałem się zresztą przez pewien czas przed seansem w obawie przed tandetnym sztucznym retro-stylem scenografii, a okazało się, że dostałem jak najbardziej autentyczny i przekonujący obraz tych niezwykle ciekawych czasów. Zachęcam więc do seansu, bo mimo, że nie jest to szczyt możliwości francuskiego kryminału, to "Flic Story" to kawał dobrego filmu gangsterskiego z czasów, może nieco upadającej już, ale nadal, świetności kina francuskiego.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones