Film kręcony w mojej dzielnicy i częściowo na moim osiedlu i to tak pół żartem pół serio chyba jedyny powód,by go zobaczyć.Jak ta ma wyglądać nasze rodzime zaangażowane społecznie i "niezależne" kino to ja wysiadam.Co my w tym dziele mamy? - słabiutkie dialogi,brak jakichkolwiek emocji,akcji praktycznie niema i nie mówię tu o pościgach samochodowych czy mordobiciu,tu jak mawiał klasyk "nie ma nic".Do tego oczywiście należy dodać ojców alkoholików,brudne mieszkania,zmęczone twarze,jednym słowem bida z nędzą.W kinie brytyjskim też odnajdziemy te składniki,ale jak się to ogląda,a tu kupa niestety.