Po to ta podróż. Tak naprawdę denerwował mnie ten film. Ciągłe przerywniki z wędrówki, by wrócić do wspomnień oraz wytykania swoich błędów i nieszczęść. Czułem, jakby film tłumaczył bohaterkę, że wszystko, co się jej przydarzyło, było winą osób ją otaczających, świata. Dzika droga w tym filmie to jakieś 10%. Tego nawet nie da się porównać do filmu "Wszystko za życie", który był o wiele lepszy.
Ale rozumiem, że była to tylko intrpretacja, choć według mnie słaba, że życie to ta Dzika Droga, którą każdy musi przejść.