Dziwny, duszący klimat.
Ładna Lea, dobrze zagrany Joseph, ładne obrazki. I co poza tym? Męcząca fragmentaryczność, mdłe dialogi, przeprowadzone tylko po to, by służąca mogła rzucić pyskówką. Marianne była w ciąży? Dziewczyna podejrzewa Josepha o gwałt i morderstwo a i tak chce się z nim przespać? Pan domu odpuścił sobie w pewnym momencie Celestine?
Może i to ambitne kino psychologiczne, którego nie umiem docenić, ale nawet całkiem dobrze oddana epoka nie dodaje filmowi kolorytu.