Jemy, pijemy, pracujemy, kopulujemy i chodzimy do centr handlowych, tak jakby one mialy nam zastapic przebywanie na lonie przyrody czy tez rodziny. "Mall" to obraz sflustrowanego spoleczenstwa, ktore nie ma zadnych wartosci, zyjemy jak w matrixie i mimo, ze mamy oczy otwarte to malo kto z nas nie spi!! 8/10
Myślę, że to, co napisałeś(aś) jest najlepszą interpretacją tego filmu. Ja bym jeszcze dodała, że jest to film o uwolnieniu się z "muszę"
Oj nie, nie, młoda mamo(?!), interpretacja fari trafiła kulą w płot. Dla Ciebie, dla niego, może i tak ale nie jest to film ani o matrixie ani o sfrustrowanym społeczeństwie.
W dzisiejszych czasach jest tak jak opisujesz jednak mamy wybór jak się zachowywać.Sam film dla mnie jest jednak średni mimo specyficznego klimatu.
Co ty żarłeś oglądając ten film? Twórca się może i starał coś dobrego nakręcić, ale bardzo mu nie wyszło.
Nie wiem, z czym była ta marchewka.... owszem, interpretacja Twoja jest absolutnie trafiona w punkt, ale ogólnie do samych centrów handlowych. Tyle, że ten film to jakieś nieporozumienie, bo mimo, że wiemy, co wiemy, to sam scenariusz i - pożal się Boże - dialogi - to jakiś koszmar.
Wiem, że się czepiam, ale właściwie - dla dzisiejszego Homo sapiens - czym się różni przebywanie na łonie przyrody od przebywania w centrum handlowym? Z jedzeniem, piciem i kopulacją jest jeszcze śmieszniejsza sprawa - mamy to wpisane w genach, wiec akurat za to odpowiada Bóg lub Natura (niepotrzebne skreślić).