Film jest dość dziwny. Mam na myśli to, że jest to produkcja holenderska, która zabiera nas w okolice fikcyjnych państwa Bałkanów. Nie wiem za bardzo co mają wspólnego Bałkany z Holandią i czemu Holendrzy w takich realiach się zdecydowali. Nie mam im oczywiście tego za złe, piszę tylko, że jest to nietypowe.
Film jest bardzo dobry. Ma galerię ciekawych, acz bez przesady, postaci; ma bardzo ładne zdjęcia; ma parę scen, acz bez przesady, wzruszających; jest, acz bez przesady ciepły i ogólnie ogląda się miło.
Polecam właściwie wszystkim, którzy doceniają dobre kino.
Film faktycznie dobry, żeby go obejrzeć z 9-10 letnim dzieckiem i pokazać los uchodźców bez epatowania najbardziej drastycznymi aspektami ich losu. A co do Holendrów na Bałkanach, to oskarża się ich o dopuszczenie do ludobójstwa w Srebrenicy. Może to jakaś forma przepracowywania win.
Po prostu chcieli zrobić film o wojnie dla dzieci. Wyszło dobrze, nawet bardzo dobrze. Ale jednak zabrakło twórcom odwagi, by mocniej nacisnąć na pewne aspekty fabuły. Relacja z dziewczynki z Obo pozostała niedookreślona, nie znalazł się też żaden logiczny powód dla którego matka dziewczynki nie dość, że mieszkała w innym kraju to jeszcze przez wiele lat nie utrzymywała kontaktu z córką, po za rzadkim telefonicznym. W tym kontekście dziwne wydaje się końcowe zachowanie dziewczynki która cieszy się, że ma mamę, ale przez cały film nie odczuwała wcale jej braku!Taki niedowyjaśnień jest tu trochę, włącznie z tym gdzie toczy się wojna. Oczywiście rozumiem takie prowadzenie fabuły - widzimy wszystko tak jak dziecko które też nie rozumie i nie zna wszystkich aspektów rzeczywistości . Ale jednak trochę kontekstu logicznego zabrakło.Niby na logikę biorąc to można wnioskować, że chodzi o wojnę w Jugosławii a dziewczynka ucieka do Austrii (a nie do Niemiec jak mogłoby się wydawać). Ale jednak mogło to być ciut bardziej dookreślone.