Istotnie - po obejrzeniu tego filmu podniosłem "Miarze człowieka" ocenę z 6 na 7 ale temu, z racji na wymowę społeczną, daję 4/10 !!!
Do mnie nic nie trafilo w tym filmie, nawet meczylem sie wyczekujac jakiegos zwrotu, ale obejrze jeszcze raz, kiedy beda powtorne emisje. Moze juz bez tego oczekiwania na "cos" odbiore go inaczej.
Wcoraj ogladalem. Polubilem bohaterow, lecz troche dziwna ta solidarnosc przeciwko zlej, ciezko prcujacej kobiecie z muzulmanskiej rodziny. Razi tez obraz glupiej policji.
W "miara czlowieka" Lindon zagral "cos" dobrego, przede wszystkim byl wiarygodny, nie bylo oczekiwania, kiedy sie zlamie. Przypomnial mi sie z "piatkowa noc", "wasy" czy "les salaudes", osoby ogarniajacej role, lecz niezabierającej widowiska.
Miło mi, niejednokrotnie powtórne obejrzenie potrafi zmienić spojrzenie nawet diametralnie. Mnie to spotkało. Istotnie, Lindon w "Dyskoncie" nie zagrał tak dobrze jak w "Miarze człowieka" stąd i ta różnica w mojej ocenie. W policji pracują tylko ludzie wraz ze swoim psychologicznym bogactwem. Myślę, że głupota nie jest im obca także w realu - nie wiem czy przechodzą badania na obecność tej cechy. Wymienionych filmów nie oglądałem - spróbuję do nich dotrzeć. Pozdrawiam.