Bikini imprezka z katalogu AIP. Wprawdzie tym razem nie ma żadnej plaży, zabrakło również rozśpiewanego Frankie Avalona, niemniej z serią "beach party" film Weisa łączy klimat pozbawionej głębszej refleksji zabawy, gang motocyklowy pod przewodnictwem Erica von Zippera oraz gościnny udział Borisa Karloffa. A zamiast Avalona mamy kołyszącą biodrami Nancy Sinatrę - jak dla mnie, jest to zamiana na plus. Fabuła koncentruje się tym razem wokół spadku po milionerze i zjaw krążących po jego gotyckiej posiadłości. Nie przeszkadzają one bynajmniej młodym, dobrze odżywionym dziewczętom pląsać w rytm surf-rockowej muzyki, a chłopakom o nienagannej budowie prężyć muskułów. W temacie w zasadzie tyle, wystarczy stwierdzić, że jak zwykle jest głupiutko i bezpretensjonalnie.