... intrygujący film. To nie żadne s-f, to zwyczajny thriller. Ot, zwykła historia - lekarze mówią że umrzesz, zero szans na przeżycie, śmierć nastąpi bezboleśnie, ale nie wiadomo kiedy. I kropka. Wszelkie problemy przestają istnieć - no, jedynie trzeba pomyśleć o formie pochówku i kolorze trumny.

Jest to teatr jednego aktora. Widzimy zmiany w naszej bohaterce - najpierw z apatii i marazmu do szoku, potem pogodzenia się z losem, kolejnego marazmu i otrząśnięcia się. Kiedyś w końcu trzeba sobie uświadomić, że chce się żyć, bo oprócz tego nie ma się nic. I nawet jak okazujesz się nikomu niepotrzebnym śmieciem, to chyba warto zawalczyć o prawo do istnienia.

Naprawdę ujęła mnie mimika naszej bohaterki. Targanie emocjami, od spokoju do panicznego strachu, od olewactwa do determinacji. I pytanie - ile z siebie dasz żeby to przetrwać?

[MOŻLIWE DELIKATNE SPOJLERY]
...
...
...
...
...
...
...
...

Jedyny problem, to kwestia tej walki i coby dać z siebie więcej niż tylko flaki. Przyszłość nie cacka się w tańcu - jak chcesz walczyć o istnienie to musisz wybrać czy to ma być broń palna, czy biała, w dodatku w świetle reflektorów w programie rozrywkowym.

I dylemat - czy zostać egoistycznym wyrzutkiem, czy pozwolić lepszej wersji siebie pozostać z bliskimi.