w którym wyczuwamy wiele nut autoironii typowej dla australijskich autochtonów. Historia jest prosta: cztery kobiety wracają z zawodów kręglarskich do domu, nagle na zakręcie oślepiające światło słońca sprawia, że kierująca pojazdem Margot traci panowanie nad kierownicą i samochód dachuje. Na odludziu nie mają na kogo liczyć, bo nawet gdy ostatecznie wiadomość o wypadku trafia do miasteczka, to od policji poczynając a na farmerach kończąc, nikt nie potrafi poradzić sobie z całą sytuacją. Chłopy dyskutują, policjant siedzi u kochanki, straż pożarna zielona aż miło, karetka pogotowia pojechała w przeciwnym kierunku... Porządna tragikomedia z całą gamą absurdalnych sytuacji. To nie była strata czasu.