DR. CHICHOT Manny Coto to przykład zmarnowanego pomysłu na film grozy.
DR. CHICHOT miał być w zamierzeniach krwawym slasherem z domieszką autoironii i bardzo czarnego humoru.
Film nie zyskał jednak wielkiej sympatii widzów zarabiając jedynie 8 mln dolarów.
W sumie się nie dziwie. Morderczy doktor nie jest pomysłem nowym- ale nie znaczy to, że nie mógł powstać z tego ciekawy film.
Owszem obraz M. Coto bywa bardzo krwawy,ale i bezdennie głupi.
W sumie nie ma się tutaj czego bać, żarty raz po raz serwowoane widzowi częściej żenują niż bawią.
Owszem jest tu kilka momentów, które starczą na półuśmiech , ale to za mało by mówić o udanej czarnej komedii z domieszką makabry.
Zaserwowana nam tutaj historyjka jesty okelpana, głupawa i mało wciągająca.
Psychologia postaci jest nawina lub banlana, a aktorstwo nie należy do klasowych.
Larry Drake nie jest cudownie obłąkanych schozfernikiem bawiącym się w doktora -tylko najbardziej denerwującym elementem filmu.
Reszta obsady też raczej nie błyszczy.
Dialogi bywjaą koszmarne, a zakończenie DR. CHICHOTA to wołający o pomstę do nieba tandetny schemat.
Kilka bardziej udanych żarcików plus kilka krwawych scen to za mało by mówić o udanej komedii grozy.
DR. CHICHOT może jednak zadowolić bezkrytycznych zwolenników bardziej znanego DENTYSTY i DENTYSTY 2 w reżyserii. B. Yuzny.
Reszta może sobie z powodzeniem ten film darować.