...myślałem, że będzie bardzo dobrze. Po recenzjach, że fatalnie. Czyli fakt, że wyszło średnio nie powinien mnie specjalnie dziwić. Można mieć z tego przyjemność, głównie z gry aktorskiej, z Lady Gagi, z Ala Pacino, nawet o dziwo z Drivera. Można mieć ze zręcznego połączenia muzyki i obrazu choć ta pierwsza wydaje mi się nieco zbyt eklektyczna i dobrana bez żadnego sensownego klucza. Scenariusz natomiast, słusznie gadają, miejscami leży. I kwiczy. Niektóre sceny (np początkowa dyskoteka) są realizacyjnie słabe, inne choć świetnie zagrane (Patrizia zlecająca brudną robotę) idą niepotrzebnie w groteskę. Fabularnie wygląda to jakby miał być serial ale trzymanie tych wszystkich znanych aktorów zbyt długo wyszłoby nieco jednak za drogo więc się tu i tam coś wycięło i jedziemy na skróty. W rezultacie główny bohater nagle przechodzi przemianę "bo tak, bo nadszedł jej czas" a postacie są redukowane do karykatury. A jeśli jesteśmy już przy niej, absurdalnie odpustowa postać i rola Paolo Gucci też temu filmowi nie służy. Czy miała być komedia? Nie miała? Na plus, że pomimo tego wszystkiego ciągle się na to dobrze patrzy.