Bez wzgledu na to, ktore zakonczenie jest tym "prawdziwym" (pierwsze - gra nie zostala rozegrana i wszyscy rozeszli sie do domow w blogiej nieswiadomosci czy tez drugie - gra zostala rozegrana, wszystko sie posypalo, a na samym koncu zaprezentowano jedynie alternatywna wersje "co by bylo gdyby nie zagrali") to konsekwencje zachowan wiekszosci bohaterow sa podobne. Bianca predzej czy pozniej dowie sie o tym, ze maz ja zdradzal (biorac pod uwage nieustanne telefony od Mariki - ta ciaza wyszlaby na jaw tak czy inaczej). Jesli ona sie dowie, to prawdopodobnie dowie sie o tym rowniez Eva.
Jesli chodzi o Rocco natomiast, to w obydwu przypadkach nie dowie sie on, jakie jest ziolko z jego zonki.
I jesli chodzi wlasnie o Rocco, to jego bylo mi najbardziej szkoda. Zdecydowanie najsympatyczniejsza postac.
ten plot twist z romansem Evy byl mocny. Tez mi go szkoda najbardziej, ciezko mi tez zniesc ze jako jedyny w tej calej awanturze nie ukazywal emocji nie krzyczal nie smucil sie, wydawal sie byc poprostu zawiedziony tak bardzo ze nie mogl uzewnetrznic swoich uczuc. Ale nadal nie wiem jaka przeslanka mogla mu dac do zrozumienia ze jego zona go zdradzala, przeciez Eve nikt za reke nie zlapal jej telefon rowniez.
Jezeli zagrali w gre, to istnieje taka mozliwosc, ze Cosimo, ktory i tak traci wszystko, pociagnie w dol rowniez Eve. Bianca go zostawi, kochanka go zostawi i jeszcze dostanie dzieciaka w gratisie. W ramach zemsty za to oplucie moze powiedziec Rocco o ich romansie... ale to juz daleko idace przypuszczenia.