To jest jeden z tych filmów, który daje wiele do myślenia o otaczającym nas świecie i zaprzepaszczonych szansach na lepszy. Spróbujmy przybliżyć temat i SRI zamienić na WSI, Rumunię na Polskę (III RP), a nazwiska bohaterów filmu na znane co poniektórym nazwiska z naszego podwórka i licznych afer z nakładających się na siebie obszarów polityki, biznesu i prokuratury, a które chociażby przewijają się od paru miesięcy na różnych „taśmach u Sowy”. Wtedy temat nabierze dla nas większego znaczenia i „bliższa ciału koszula”. Film na tym nie straci, a może my zyskamy? Może większa liczba Polaków uświadomi sobie ile szans sami zaprzepaściliśmy w tym naszym polskim grajdole imitującym demokrację.
I tu małe rozczarowanie. Niestety, ale jesteśmy sto lat za Rumunami, bo oni takie filmy kręcą, a w Polsce nikt nie odważy się napisać podobnego scenariusza bo może nie dostać propozycji napisania kolejnego, a potencjalny reżyser jeżeli taki się znajdzie, nie dostanie pieniędzy z PISF bo temat chociażby niepoprawny politycznie. A czy znajdą się aktorzy, którzy w nim by zagrali? Fakt, że w Rumunii kręci się takie filmy świadczy, że ich świadomość straconych szans i otaczającego bagna jest dużo wyższa niż w „priwislanskim kraju”. A to Polska właśnie. I tym różnimy się od Rumunii. Film polecam.