PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34084}
5,5 813
ocen
5,5 10 1 813
Dahmer
powrót do forum filmu Dahmer

wyjątkowo ugrzeczniona biografia Dahmera- nie ma tu żadnych efektów szoku ani makabry. twórcy zapewne chcieli postawić na portet psychologiczny seryjnego mordercy, ale wyszło im byle co, bo widzo bohaterze tak naprawdę niczego się nie dowiaduje konkretnego. chyba miał być kolejny "Henry", a jest przynudzacz, który równie mógłby powstać o jakiejś zmyślonej postaci.

ocenił(a) film na 5
Devil_Inside

rzeczywiscie- niezbyt udana biografia Dahmera. temat świetny, mógł zaowocować naprwdę mocnym kinem, a wyszło niewiadomo co- jakaś mętna psychologia, rozmyte, nieciekawe postaci. stracona szansa na rzetelną opowieść o tak niezwykłej postaci, doprawdy żal.

Devil_Inside

Dla mnie to przesłodzony film - zrobiono z niego ofiarę. Co to w ogóle ma być? Historia o zagubionym czhłopczyku,a mamy do czynienia z psychopatą,który wywiercał wiertarką komuś dziurę. Jak ktoś się interesuje tym zje...em,to polecam już Secret Life: Jeffrey Dahmer.

ocenił(a) film na 3
Lady_Kumiko

cytuje z opisu ( nieogarniętego dystrybutora chyba):
'Film opowiada historię wydarzeń obejmujących nie tylko efekt nagonki prasowej na mordercę, ale także psychologiczne i emocjonalne aspekty tych mordów...'
no wiec nie ma w filmie niczego,o czym mowa wyżej.
film bardzo słaby,mam wrazenie ze to jakiej ob(y)czajowe kino klasy B w stylu Beverly Hills,tyle ze o biuedniejszej młodzieży,a zbieżność nazwiska głównego bohatera z Dahmerem przypadkowa

czy Renner tu cos pokazuje?nie wiem.lubie go,ale kazdy zaczyna od jakiegos szitu

MAKARON

Najwidoczniej nie znasz biografii Dahmera skoro myślisz, że jest tu jedynie przypadkowa zbieżność nazwiska.

ocenił(a) film na 3
Lenora

mozesz przeciez najnormalniej pwoiedziec/napisac ze cenisz sobie
film,zamiast juz czepiac sie jakiegoś uzytkownika za jego pogląd
jeny,co sie stało z tym portalem??

MAKARON

To czy cenię ten film czy nie jest akurat bez związku z tym, że przedstawia on bardzo wiernie wydarzenia z życia tego mordercy, więc stwierdzenie, że wydawało Ci się, że zbieżność nazwiska bohatera z nazwiskiem prawdziwej postaci jest przypadkowa oznacza, że nie znasz biografii Dahmera. To wszystko. To było stwierdzenie faktu. Nie wiem dlaczego tak emocjonalnie do tego podchodzisz. Być może Twoje wyobrażenie na temat jego życia jest wynikiem obejrzenia starszego filmu o Dahmerze, który to film faktycznie jest luźną fantazją na temat tej postaci i jeśli uwierzyłeś, że tamto to prawda (piszę "jeśli", nic nie wmawiam, niczego Ci nie przypisuję), to faktycznie mogłeś pomyśleć, że wierniejsze odwzorowanie wydarzeń z jego życia nie jest zgodne z rzeczywistością. Tak się jednak składa, że akurat ten film z 2002 jest bardzo wierny rzeczywistości.

Choć oczywiście zgadzam się z tym, że nie ma w nim nic na temat nagonki prasowej itp. I to jeszcze jeden z wielu błędnych opisów dystrybutora, co akurat mnie także niezmiernie irytuje, bo kto jak kto, ale dystrybutor powinien wiedzieć co zawiera dany film.

ocenił(a) film na 1
MAKARON

Renner nie jest złym aktorem tylko z samym filmem coś nie tak. Miałby potencjał gdyby był bardziej brutalniejszy i rozwinięty

ocenił(a) film na 8
Lady_Kumiko

Czyli wg Ciebie psychopaci powinni być od urodzenia złymi ludźmi, których żadna krzywda nie spotkała by łatwo było ich osądzić, skazać, ukarać :) Większość ludzi takich jak Dahmer wliczając w to Teda Bundiego, Mansona i innych stała się potworami po części przez to co ich spotkało w przeszłości. Co wcale ich nie tłumaczy, ani nie usprawiedliwia, jedynie skłania do rozważań jak ważne są doświadczenia zdobywane w najmłodszych latach. Film całkiem niezły, a jego atutem (moim zdaniem) jest właśnie brak scen rodem z "I spit on your grave" itp. filmów. Pozdrawiam

Devil_Inside

Gdyby za to wziął się Fincher to z biografii Dahmera zrobiłby arcydzieło. Ale bez przesady , chyba nikt nie chciałby dosłownie oglądać na ekranie tego co Jeff faktycznie wyczyniał ze swoimi ofiarami... skutek - śniadanie , obiad i kolacja lądują na pulpicie.

ocenił(a) film na 10
KWallander

Ten film skupiony jest na psychice Dahmera i właśnie na szczęście ogranicza się w pokazywaniu trupów i mordowania do koniecznego minimum. Na szczęście dlatego, że nie jest sztuką pokazanie "wyczynów" jakiegoś mordercy, natomiast wielką sztuką jest pokazanie stanu jego duszy. Umożliwienie wczucia się w jego emocje, zrozumienia go. W rewelacyjny sposób przedstawia wszelkie elementy przeobrażenia mniej więcej normalnego chłopaka w seryjnego mordercę. W całkowicie bezpośredni (w sensie możliwości przyswojenia sobie) sposób ukazuje jak łatwym jest i zupełnie zrozumiałym to, co stało się z Dahmerem - jego przeobrażenie. Film jest niesamowicie głęboki pod względem psychologicznym, a dotyczy niełatwego tematu ze względu na to jakiego rodzaju mordercą był Dahmer. Nie marzył o zabijaniu, jak wydaje się wielu niezorientowanym osobom. Jego życie zostało wytyczone przez jedno zdarzenie, które było praktycznie wypadkiem. Po tym pierwszym morderstwie Dahmer całkowicie się załamał z czego także ludzie zazwyczaj nie zdają sobie sprawy. Potem nie było już odwrotu.

Dahmer jest dość szczególnym przypadkiem, bo wyrósł z niego, oceniając po czynach, naprawdę okrutny morderca, mimo że faktycznie nie kierowały nim skłonności sadystyczne i nie przejawiał pewnych cech pomagających zabijać typu np. zwiększona wytrzymałość na strach dająca efekt mniejszego poczucia empatii. Dahmer upijał się żeby móc ćwiartować ofiary. Nie potrafił robić tego na trzeźwo. To nie było dla niego wcale takie łatwe. Cały czas miotał się między potwornym poczuciem winy i chęcią zrozumienia dlaczego jest w stanie to robić i jak to się dzieje, że udaje mu się to robić. Że uchodzi mu to na sucho. On bardzo racjonalnie myślał i jednocześnie był tym wszystkim przygnieciony. To było bardzo trudne. Prawdopodobnie nawet dla niego samego byłoby lepiej, gdyby po tym pierwszym morderstwie przyznał się do niego, bo ukrywanie tej prawdy było dla niego zbyt trudne i zniszczyło go równocześnie zwiększając stopień jego osamotnienia. Jednak kiedy się to stało był bardzo młody i skoro już zabił, a potem jeszcze ukrył zwłoki, to bał się przyznać. Nie trudno to pojąć. W tym momencie jednak jego życie praktycznie się skończyło, a rozpoczął się koszmar, w którym cały czas błąkał się wiedząc co robi i jednocześnie nie potrafiąc tego znieść. Świetnie oddaje to ostatnia scena , w której przechodzi przez mur i idzie lasem. W pewnym momencie życia po prostu wybrał "las" zamiast "miasta" (życia wśród ludzi/z ludźmi).

Ten film w doskonały sposób przedstawia najważniejsze momenty kształtujące Dahmera czy pozwalające widzowi odczuć jego stan ducha, nauczyć się rozumieć chęć przebywania z trupem. Rewelacyjna jest rozmowa z tym niskim Murzynem. Rewelacyjne jest ukazanie sekwencji z przeszłości jak i sama, ogromnie wymowna, końcówka. Cały film jest naprawdę fantastycznie skomponowany, przepojony psychicznym zmęczeniem Dahmera i niemożliwością normalnego życia.

A Fincher mógłby spróbować podjąć temat tej postaci, ale nie wierzę, że uzyskałby coś choćby w połowie udanego jak ten właśnie film. Fincher robi świetne i klimatyczne filmy, ale nie sądzę by umiał pójść tak daleko w przekazanie niuansów psychologicznych. Do tego jest potrzebne nadanie filmowi pewnego spokoju, pełnego wczucia się, zrezygnowanie z elementu sensacyjnego. On tak raczej nie potrafi.

Eleonora

A Fincher mógłby spróbować podjąć temat tej postaci, ale nie wierzę, że uzyskałby coś choćby w połowie udanego jak ten właśnie film.

Tak myślisz? To zobacz jak fajnie pokazał psychiki innych morderców - fikcyjnego Johna Doe w Siedem i Zodiaka.Innym reżyserem który byłby dobrym do nakręcenia tego typu filmu byłby jeszcze Darren Aronofsky ewentualnie Christopher Nolan ( oni świetnie wnikają w mroczne zakamarki duszy ludzkiej, Nolan fajnie pokazał psychikę mordercy w Bezsenności).Joel Schumacher świetnie pokazał cos takiego w 8 mm choć rezser to doprawdy dziwny - raz kreci dobre poruszające obrazy by za chwilę wypuścić na świat jakiś kicz typu Batman forever.

Dahmer jest bez wątpienia szokującą postacią jeżeli chodzi o seryjnych killerów ale nie jedyną.Kanibalizm np czy nekrofilię stosował Ed Gein, Albert Fish pożerał dzieci bo posmakowało mu ludzkie mięso w czasie wielkiego głodu w Chinach w latach 30ych,był jeszcze rzeźnik z rostowa Czukatiło który tez stosował kanibalizm, prawdziwym rzęźnikiem był też Gary Leon Ridgway , morderca znad Zielonej Rzeki (Green River Killer) zamordował w pierwszej poł. lat 80ych ponad 50 prostytutek, FBI dorwało go dopiero po 20 latach jak wynaleziono technikę analizy DNA...

Dzięki za wyczerpującą odpowiedź;)

ocenił(a) film na 10
KWallander

No właśnie dlatego tak myślę na temat Finchera, że by nie podołał. Właśnie biorąc pod uwagę "Siedem" i "Zodiaka". Kto był Zodiakiem pozostaje sprawą niewyjaśnioną, więc z racji tego film ten bardziej był o poszukiwaczach Zodiaka, a nie o nim samym. Fincher ograniczył się więc tylko do przedstawienia tej historii i pewnych domysłów na temat identyfikacji mordercy i zrobił to bardzo sprawnie, wciągająco, ale w taki sposób nastawiony na... no nie wiem jak to do końca określić. Chodzi mi o to, że Fincher ma taki bardzo energiczny styl. Jego filmy bardzo dobrze się ogląda i nie pozwalają na nudzenie się i to bardzo cenię, ale jednocześnie to jest związane z takim jakby wywoływaniem sensacji. Nie chodzi mi o sensację w znaczeniu kina sensacyjnego, ale na tego rodzaju wywoływanie zainteresowania u widza. Takie ciągłe przykuwanie uwagi, zmuszanie do zainteresowania. U niego musi się dużo dziać, musi być dużo ruchu. Emocje są, ok, ale tak hmm na ostro, na szybko i przez to dość powierzchownie. Bez czasu by przeniknęły widza. Podkreślone, podkolorowane tak by wywołały mocny efekt. Nie ma tego wyciszenia, tego spokoju i jakby sparaliżowania psychiki pułapką i stresem, jak w tym "Dahmerze" pod którym piszemy. U Finchera musiałoby być szybciej i przez to nie byłoby już miejsca na całą tą psychologię. "Siedem" uwielbiam i oglądałam milion razy i zawsze mam ochotę na jeszcze. I ma klimat naprawdę świetny, ale jeśli chodzi o psychikę mordercy, to czy dużo się o niej dowiadujemy? Czy dajemy radę choćby przez chwilę czuć jak on, patrzeć na świat w jego sposób i rozumieć, tak faktycznie rozumieć, by niemal usprawiedliwić, jego zbrodnie? Ja tego tak nie odbieram. Facet wydaje się swoistym fanatykiem. Jest ciekawą postacią, ale nie czuję jego uczuć, nie patrzę jego oczami. Jedynie w tym momencie, gdy jest mowa o tym, że jechał metrem i jakiś facet zaczął do niego gadać takie codzienne zwykłe bzdury, że zrobiło mu się tak niedobrze od tego "ględzenia", że na niego zwymiotował. Dla mnie to jedyny element, który faktycznie daje mi jakąś możliwość pewnego odczucia jego stanu wewnętrznego. Reszta jest całkowicie z zewnątrz. Nie daje możliwości wniknięcia do środka. Ciekawy przypadek, ale taki jak się opisuje w książce czy prasie, nic osobistego. Tzn. nie mam szansy się w niego wczuć i odebrać go w osobisty sposób. Tempo filmu jest odpowiednio szybkie, klimat mroczny. Całość się kocha, ale czy jest realistyczna? Właściwie nie do końca. Ale pomijając na ile prawdziwe się to wydaje, to jak mówię - ja przynajmniej - nie czuję w tym filmie tego cudzego życia, cudzych problemów, nie myślę jak ten morderca. Zwłaszcza, że raczej polubi się tam czy współczuje się tym ścigającym. Z tymże z nimi też się nie identyfikuję. Wiele psychologii jest w "Fight Club", ale podanej w specyficznej "odlotowej" formie. To głęboki film, jednak też taki obliczony na zrobienie wrażenia. Szybko i kolorowo. To jest fajny styl, ale bez możliwości wniknięcia w psychikę takiej osoby jak Dahmer.

Inny film dobrze oddający stan ducha mordercy, to według mnie "Manhunter" tyle, że to już jest inna kategoria, bo nie na faktach. I bardzo dobry w tym także był "In The Company Of Darkness", ale też nie na faktach. W przypadku tego drugiego można się wczuć (zrozumieć psychikę, czuć i myśleć jak on) niesamowicie mocno. To znakomite filmy i daje się oglądając je odczuć motywację i uczucia mordercy, ale nie ma to tak pełnej postaci jak w przypadku "Dahmera", gdzie czuje się cały film. Od początku do końca to po prostu taka kapsułka stanu ducha Dahmera.

O Aronofskym do tego zadania nie myślałam. Nie mam pojęcia jak by to wyszło. On dla mnie jest twórcą filmów mistycznych. Tzn. w tych najlepiej się według mnie sprawdza i za to go kocham. Wnikliwości w psychikę pewnie faktycznie by mu wystarczyło, ale czy tej spokojnej mroczności bez elementów szaleństwa, to już nie wiem. Nie wiem czy dałby radę zrobić cały film z zachowaniem tego spokoju charakterystycznego dla napięcia psychicznego. Nie wiem czy by nie skosił w jakiś stan bardziej wybuchowy emocjonalnie.

"Bezsenność" uwielbiam, ale to też był głównie film o ścigającym, a morderca był ciekawą postacią, ale nie nauczył mnie niczego na temat czucia zabijania.
Stany emocjonalne podobnego sortu jak "Dahmer" przedstawia "Kanibal z Rotenburga", więc jego twórca mógłby być zdolny do zrobienia podobnej produkcji. Ciekawe, że akurat oba filmy o kanibalach :) I właściwie mają bardzo wiele podobieństw.

Generalnie jest trochę filmów, w których jest nawet ciekawa postać jakiegoś mordercy, ale i tak mało się z tego poznaje faktycznych odczuć tej osoby. Zwykle większość akcji kręci się wokół ścigających.

Myślę, że w przypadku "Dahmera" odbiór filmu polepsza znajomość jego biografii. Bez tego pewne sceny mogą być niezrozumiałe. Np. dlaczego jest u babci, ten cały wyjazd rodziców itd. Na pewno jak ktoś tak "z biegu" to ogląda wiedząc jedynie, że to był morderca, kanibal i nekrofil, to wiele kwestii może być niezrozumiałych i przez to odbiór filmu kiepski. Nie uważam, że jest to wada filmu, bo gdyby to wszystko objaśniać w filmie (dlaczego i jak gdzieś się znalazł itd.), to film straciłby swój styl. Nie byłoby to patrzenie na wszystko z perspektywy Dahmera, nie byłoby czucia się jak Dahmer, a to przesądza o unikatowości tego filmu. No ale jednak dobrze jest przed obejrzeniem znać jego biografię. Wtedy się mocno rozumie co on w danych momentach czuł. Rozumie się dlaczego pokazano akurat takie, a nie inne sceny.

Eleonora

o ja pier dole że też ci się chciało tyle pisać;) Jutro Ci odpisze dzisiaj idę spać mądrze gadasz;)

Devil_Inside

jeden z najslabszych biografii o seryjnym mordercy. Nie umialem przebrnać bez przewijania filmu. Film nie posiadal zadnych emocji, był pusty. Najbardziej mi przeszkadzal przekaz filmu, calkowiecie nieodpowiedni do tematyki filmu. Zle pokazane emocje: niektore sceny pokazywaly go jako socjopate, inne jako chorego psychicznie, inne jako fetyszyste i zboczenca. Rezyser zagubil sie gdzies w polowie, przedstawiajac innego czlowieka niz byl naprawde.
Zgadzam sie z eleonora fincher i nolan nie nakrecili rowniez tego filmu dobrze, poniewaz zodiac, siedem, bezsensosc byly pokazywane z pkt widzenia scigajacego (dlatego np alphabet killer, jest kiepskim filmem)
Natomiast Morderca ze wschodu, Gacy znacznie lepiej pokazuja umsyl mordercy.
Pozatym renner jest kiepskim aktorem, wiec z gory nie liczylem na oskarowa gre.

ocenił(a) film na 10
emu_

Jeśli zna się biografię Dahmera wie się, że film jest wyjątkowo wierny faktom i doskonale oddaje stan psychiczny jak i emocjonalny bohatera. Po prostu nie każdy zna biografię Dahmera i nie każdy interesuje się psychologią czy ogólnie ludzkim umysłem. Na pewno wiele zależy od zainteresowań widza - na ile będzie w stanie zrozumieć różne stany emocjonalne. Przewijanie filmu też na pewno tego nie ułatwia :)

Z kolei "Morderca ze wschodu" ma bardzo mało wspólnego z rzeczywistością (jeśli juz drążymy kwestię wierności biograficznej). Właściwie prawie nic. To taka tania sensacyjka ku bulwersacji widza, odpowiednio do tego celu zawierająca całe mnóstwo "tanich elementów" mając jednocześnie mało wspólnego z prawdziwymi emocjami i zachowaniami tego konkretnego czy ogólnie w ogóle mordercy. Dużo lepszym filmem o Czikatiło jest "Obywatel X".

Jeśli chcesz choć trochę wczuć się w emocje mordercy musisz zrezygnować z oceniania czy osądzania jego postępowania. Nie chodzi o to, żebyś je popierał, ale musisz podejść do tego z czystym umysłem. Inaczej zostają Ci tylko takie puste filmy jak "Morderca ze wschodu", które po prostu pokazują mordercę jako "bardzo, bardzo złego człowieka". Na starcie dokonują jego oceny i potem się tylko tym napawają na zasadzie " o, rany, jacy źli ludzie są na świecie", kompletnie nie zagłębiając się w faktyczny stan emocjonalny czy psychiczny mordercy. Oczywiście nie twierdzę, że masz chcieć się wczuwać w emocje mordercy, jednak musisz brać pod uwagę, że brak ich odczuwania, na który narzekasz oglądając "Dahmera", nie wynika z ułomności tego filmu.

Eleonora

no akurat dosyc duzo znam biografii roznych seryjnych mordercow, Dahrmera rowniez. Odgrywana postać nie za duzo ma wspolnych elementow. Nie moge uwazac sie za eksperta w dziedzinie psychologii, natomiast dosyc bardzo duzo o tym czytałem. Stan psychiczny i emocjonalny bohatera nie pasuje do "oryginału". Umysł dahmera jest dosyc wyjatkowy, bo jako jeden z nielicznych socjopatów nie przeżyl w dziecinstwie traumatycznych przezyc jak wykorzystywanie sexualne, ojciec go nie bil, ani terroryzowal. Jak kazdy socjopata jego inteligencja wykraczala poza normy, dzieki czemu tak dlugo mogl zabijac swoje ofiary. Ma duzo wspolnego z Czikatilo, oby dwoje doznawali w podobny sposob spelnienie sexualne. Pomimo tego, ze dahmer czesto wypowiadal sie, ze jest zly, psychologowie w to nie wierzyli. Natomiast w filmie pokazane jest, ze raz odczuwa raz nie. Co jest calkowicie sprzeczne.
Zgadza sie obywatel x jest bardziej wierna biografia, natomiast lepszym obrazem jest morderca ze wschodu. Nie uwazam ja za tania sensacyjke, poniewaz bohater grany w obywatelu x byl slaby w porownaniu do Mordercy.
Nie jest tak. Kazdy czlowiek,ktory jest normalny odczuwa, zna roznice pomiedzy dobrem a zlem, miloscia a nienawiscia. Dlatego zawsze bedziemy oceniac te osoby jako zle. Musisz wiedziec, skoro sie tym interesujesz, ze wiekszosc seryjnych mordercow bylo socjopatami, a oni nie maja emocji, ani uczuc. To ze oni je pokazuja jest spowodowane ich inteligencja. Wraz z wiekiem ucza sie jak odgrywac uczucia.
Wszyscy mordercy typu dahmera maja ten sam profil psychologiczny, dlaczego, bo zawsze dzialaja wg okreslonego schematu. Sposob zabijania (w przypadku dahmera, rowniez co robi po zabiciu ofiary) swiadczy jaka on jest osoba. Co mysli i jak funkcjonuje. W zasadzie kazdy seryny morderca ma mniej wiecej ten sam profil psychologiczny, ktory rozni sie od siebie szczegolami. Szansa, ze profil nie bedzie pasowal do mordercy wynosi 1%.

ocenił(a) film na 10
emu_

Zgadzam się z tym, że Dahmer był szczególnym przypadkiem, ale akurat z Czikatiło nie miał wiele wspólnego. Kierowało nimi co innego.
Ten film wyjątkowo dobrze odzwierciedla faktyczne zdarzenia jak i stan ducha i pobudki Dahmera. Kiedy go oglądałam zdziwiłam się, że udało im się to wszystko uchwycić i pokazać w tak jasny sposób. Wyjątkowość przypadku Dahmera polega właśnie na tym, że został mordercą pod wpływem pierwszego morderstwa, które było praktycznie wypadkiem, a nie czynem zamierzonym. To było najsilniejszą traumą jaka go ukształtowała i przez to też jest taki wyjątkowy, że nie został mordercą na zasadzie wcielenia swoich fantazji w życie. Jego to przerażało, a pierwszy raz silnie go załamał. W jego przypadku to jest najistotniejszy element jego biografii jak i jego przekształcenia się w seryjnego mordercę. Następnym ważnym czynnikiem u niego było ogromne poczucie samotności i odrzucenia. Oryginalność jego osoby polega na tym, że właśnie nie był zbyt oryginalnym w tym sensie, że był mniej więcej zwyczajnym człowiekiem, ze zwyczajną inteligencją, zwyczajnymi potrzebami. Ze swoim homoseksualizmem czuł się nieco bardziej niż przeciętnie odrzucanym, ale to też nie było nic niezwykłego. Jedno zdarzenie ukształtowało całe jego dalsze życie. To właśnie czyni go takim ciekawym, bo pokazuje jak zwyczajny człowiek praktycznie przypadkowo przeobraża się w seryjnego mordercę. Jakie to łatwe i jakie są tego mechanizmy. Zrozumienie tego niesamowicie mocno otwiera na zrozumienie psychologii ogólnoludzkiej.

No i nie zgodzę się z Tobą co do tego oceniania. Oceniać czy osądzać musi sąd. To jest potrzebne. Ja jako jednostka mogę nie pochwalać danych zachowań, ale nie czuję potrzeby oceniania danego człowieka. Mogę powiedzieć, że ktoś kogoś strasznie torturował i ocenić sam czyn, ale nie muszę oceniać osoby. Nie twierdzę, że we wszystkich przypadkach nie mam pociągu do oceniania, ale w coraz większej ilości. To przychodzi z czasem - to, że coraz mniej się ocenia. To nie jest kwestia nieumiejętności odróżniania dobra od zła, a wręcz przeciwnie. To daje możliwość faktycznego zrozumienia różnych ludzkich zachowań. Ocenianie zaślepia i blokuje.

Masz mylne pojęcia na temat emocji, uczuć itd. (tego z tym ich udawaniem itp.) Jest wiele sytuacji, w których mordercy mają uszkodzenie płata czołowego (czy to w sposób mechaniczny czy wywołane np. chemikaliami) i wtedy faktycznie nie odczuwają empatii, ale wtedy taka osoba nie umie jej udawać, bo nie rozumie w ogóle istoty empatii. Nie ma znaczenia, że przed uszkodzeniem ją odczuwała i rozumiała. Nie można się tego nauczyć i absolutnie nie ma to związku z inteligencją (większa inteligencja nic w tym nie pomoże). Są też jeszcze inne przypadki, kiedy mordercy mają podwyższoną odporność na odczuwanie strachu i wtedy na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie odczuwają empatii, ale faktycznie są do niej zdolni z tymże w szczególnych przypadkach. Osoby z pierwszej grupy nie są w stanie kogokolwiek kochać, ale osoby z tej drugiej grupy są. Do tego dochodzą jeszcze inne możliwości. Np. o schizofrenikach nie można powiedzieć, żeby to były osoby pozbawione uczuć czy emocji, niezdolne do empatii itd. Zazwyczaj są nawet ponadprzeciętnie wrażliwi. No po prostu są różne sytuacje i absolutnie nie da się tego wszystkiego wsadzić do jednego worka podpisując go po prostu "źli ludzie". Podobnie rzecz się ma z pedofilami. Większość z nich staje się pedofilami pod wpływem tego, co jakiś pedofil zrobił im kiedy oni byli dziećmi. Ci ludzie robią straszne rzeczy, ale nie powiedziałabym, żeby sensowne było stwierdzenie, że to po prostu źli ludzie. Przy czym po takim stwierdzeniu nie ma już tendencji do zrozumienia skąd się biorą ich zachowania, a w wielu przypadkach można z nimi pracować i pomóc stać się normalnymi.

I nie masz racji co do tego, że wszyscy mordercy są tak do siebie podobni, a już szczególnie co do tego, że Dahmer był tak zwyczajnym mordercą. Przyjmuje się pewne kategorie morderstw i morderców tak jak i przestępców seksualnych. To jest potrzebne, bo sprzyja uporządkowaniu tego wszystkiego, co jest ważne szczególnie przy ściganiu przestępców. Ale jak się zaczyna wnikać w to, dlaczego ktos tak, a nie inaczej postępuje, czym się kieruje, co myśli, co czuje, to można mówić tylko o pewnych podobieństwach między jakimiś osobami. I to na zasadzie, że w tym jest podobny do tego, a w tamtym do innego, ale w czymś tam innym do nikogo itd. Nie ma tak łatwo, że różnią się tylko w 1%.

Eleonora

czikadilo oraz dahmer maja bardzo wiele wspolnego ze soba. Obydwoje zaspokajali sie sexualnie dzieki zabojstwom. Oby dwoje byli rowniez nekrofilamii, oby dwoje czesto masturbowali sie nad zwlokami. Oby dwoje byli skazani za molestowanie nieletnich. Oby dwoje byli dominantami, ktorzy dbali tylko o to aby zaspokoic sie, nie zwracali uwagi na druga osobe. Z tego co pamietam dahmer zabil swoja pierwsza ofiare dlatego ze bal sie ze ona odejdzie, nie przez przypadek.
Wyobcowanie i brak akceptacji, nie spowodowalo pojawienie sie u niego choroby, tylko ja bardziej poglebialo. Juz jako nastolatek czy tez dziecko (nie pamietam dokladnie) zabijal i torturowal zwierzeta (co nie jest odosobnione u jego kolegow po fachu) oraz molestowanie nieletnich. Zabijanie niewinnych zwierzat oraz krzywdzenie slaszych zazwyczaj jest spowodowane trauma z dziecinstwa. On takich nie mial, co swiadczy u niego, ze juz w dziecinstwie objawial sie w nim socjopatyzm. Tylko osoba ktora jest pozbawiona uczuc lub wyladowywuje swoja zlosc jest wstanie zabijac bezbronne zwierze.
Kwestia inteligencji. Najlepiej moze potwierdzic to dwa teatrzyki, ktore rozegral w sadzie. Sedzia slepo mu zaufal, bo dokladnie wiedzial jak obrobic sobie go wokol palca. Wabienie ofiar rowniez nie nalezy do najlatwiejszych zadan. Trzeba wziasc pod uwage, ze maniulacja jest cecha inteligentych ludzi, a nie zwyaczajnych. To ze nie skonczyl studiow lub wylecial z wojska za alkoholizm nie swiadczy ze byl glupi.
Osadzamy my, czy ktos zrobil cos dobreo, czy tez zlego. Natomiast w przypadku tego drugiego sad mowi jaka bedize kara.
Dahmer w finalnym procesie przyznal sie do winny, jednakze patrzac na jego poprzdnie wystepy od razu moza stweirdzic, ze chcial uniknac kary smierci. Socjopaci, nie maja sumienia, oraz nie respektuja zadnych norm spolecznych, nie znaja pojecia dobro/zlo. Nie jest ot wywolane przez jakiekolwiek uszkodzenia. Cechuje ich ponadprzecietna inteligencja, przez co sa wstanie udawać uczucia. Podobnie jak chorzy na zespol Aspergera rowniez nie odczuwaja, dlatego sie ich ucza, a jest to mozliwe tylko dzieki wysokiej inteligencji.
Mysle ze teraz zabardzo odeszlas od tematu. Seryjni mordercy to nie sa zwyczajni mordercy. Nie porownuj ich. Schizofrenicy to rowniez ciezko okreslenie, istnieje olbrzymia iliosc odmian schizofremii. Socjopatia nie jest jednak odmiana schizofremii, a Aspergera jest odmiana autyzmu. Pamietam ze bylo paru seryjnych mordercow, ktorzy mieli schizofremie dokladnie rozdwojenie jazni i ze slyszeli glosy. Myslisz rowniez sie odnosnie pedofili. Jest roznica pomiedzy pedofilem (ktorym byl dahmer),a osoba czyniaca akt pedofilii (osoba ktora byla wkorzystana, wykorzystuje inna). Pedofla nie da sie wyleczyc. Natomaist dla osoby czniacej akt pedofili jest szansa powrotu do normalnosci, niestety maly procet wraca do normalnosci. Z tego wlasnie powodu obecnie na swiecie jest juz ponad 1/7 ludzi, ktora zostala wykorzystana sexualnie w dziecinstwie. Owszem sa zli.
Owszem w 1% znajduja sie kobiety, mezczyzni o innym kolorze skory, mezczyzni wieku powyzej lub ponizej 25-35 roku zycia. W 99% bialy mezczyzna lat 25-35, spokojny, nierzucajacy sie w oczy itd. Dzis nie uda mi sie to, ale gdzies czytalem schemat seryjnych mordercow. W zaleznosci jak zginela ofiara to do tego sie dopasowywalo i zawsze pasowalo. Wydaje mi sie ze za duzo amerykanskich filmow widzialas. Wszystko zalezy od ofiary, nie od umyslu. No i w jakich okolicznosciach zginela. Wielu zabijala tylko podczas pelni ksiezyca (np cuba the rozpruwacz itd :))

emu_

http://pl.wikipedia.org/wiki/Socjopatia
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zespół_Aspergera
tak dla potweirdzenia. na szybko, ale zawsze sama tez mozesz zgoglowac :)

ocenił(a) film na 10
emu_

No i potwierdziłeś jak powierzchowne, a w większości mylne jest Twoje wyobrażenie (bo ciężko to nazwać wiedzą) na temat morderców i w szczególności Dahmera.
Dahmer nie torturował żadnych zwierząt. Interesowały go kości zwierząt nad czym potem jego ojciec się zastanawiał, a dokładniej zastanawiał się czy przypadkiem nie powinien w tym widzieć oznak zapowiadających mroczną przyszłość. Jednak tak naprawdę wiele osób interesują kości czy ogólnie budowa ciała ludzi i zwierząt, i takie zainteresowanie absolutnie nie musi być wstępem do zostania mordercą. Ludzie o takich zainteresowaniach wyrastają na chirurgów, patologów albo np. weterynarzy. (Albo po prostu potem zaczynają interesować się czymś jeszcze innym. Takie zainteresowanie to nie patologia.)
Dahmer bardzo lubił zwierzęta i nie zabijał ich. Nie przejawiał też skłonności sadystycznych. W odniesieniu do swoich ofiar zależało mu na tym by dłużej z nim były, natomiast nie sprawiało mu przyjemności zadawanie jakichś tortur. Oczywiście robił paskudne rzeczy jak usiłowanie zrobienia z człowieka czegoś w rodzaju zombie, ale nie robił tego dlatego, że podniecały go tortury, tylko dlatego, że martwy człowiek szybko się rozkłada. Chciał mieć kogoś przy sobie - nie być sam - nie mordując następnej osoby. Dahmer jest zaliczany do tzw. morderców z samotności. U niego ogromnie istotną rolę odgrywało poczucie samotności i lęk przed nią. Z tego też wynikało jego postępowanie mające na celu jak najdłuższe przebywanie ze swoimi ofiarami i w konsekwencji nekrofilia i kanibalizm. Czikatiło był żonaty i nie zabijał po to, by kogoś przy sobie mieć. Ich postępowanie i pobudki były zupełnie inne. Czikatiło był sadystą i zadawanie cierpienia ofiarom sprawiało mu przyjemność.

W sytuacji, gdy nie masz pojęcia o tym wszystkim, to nic dziwnego, że ten film o Dahmerze do Ciebie nie trafił, tylko po co w ogóle interesujesz się tego rodzaju tematyką? Z jednej strony szukasz taniej podniety w postaci sensacji typu "wow! ależ to był okrutny człowiek!", z drugiej strony jesteś pierwszy do wytykania tych złych i mnożenia przekłamań. Czemu ma to służyć?

Co do pedofilii, to nie wiem skąd Twój pomysł, że Dahmer był pedofilem. Powiedziałabym, że albo nie wiesz co oznacza ten termin, albo mylisz Dahmera z kimś innym. W każdym razie po tym, co dalej piszesz na temat pedofilii widzę, że nie wiesz czym jest sama pedofilia. Nie wyklucza to jednak, że pomylił Ci się Dahmer z kimś innym lub też że po prostu wyrobiłeś sobie na jego temat całe to dziwaczne wyobrażenie, które tutaj prezentujesz, na podstawie jakichś kompletnie zmyślonych filmów typu "The Secret Life: Jeffrey Dahmer" i swoich osobistych fantazji.

@ "Tylko osoba ktora jest pozbawiona uczuc lub wyladowywuje swoja zlosc jest wstanie zabijac bezbronne zwierze. "

A ludzie na wsi zabijający zwierzęta? Wszyscy to socjopaci?? A ludzie pracujący w rzeźni? A Ty sam nie jesz mięsa i nie używasz skóry czy czegokolwiek zrobionego z zamordowanych zwierząt?

I wracając do Dahmera (który ani nie mordował, ani nie torturował zwierząt), nie napisałam, że on był głupi, a jedynie że był przeciętnie inteligentny. W szkole radził sobie w przeciętny sposób. Zrozum, że był po prostu przeciętny. Nie trzeba popadać w skrajność czyli albo być piekielnie inteligentnym, albo zupełnie głupim. Można być po prostu przeciętnym. Natomiast sposób w jaki zapoznawał swoje ofiary nie był wymyślny, więc nie wygłupiaj się, że to było coś skomplikowanego wymagającego szczególnej inteligencji. To samo odnośnie sytuacji w sądzie.

Naprawdę zajmij się lepiej czymś innym niż mordercami, no bo piszesz bzdury. Nie zrozumiesz filmów nastawionych na głębszy przekaz i psychologicznych mając zerowe wyczucie psychologi. Przy czym dobrze by też było gdybyś zastanowił się dlaczego w ogóle sięgasz po filmy dotyczące morderców i dlaczego tak bardzo zależy Ci na tym niby to piętnowaniu zła. Bo pamiętam Twoje wypowiedzi spod "Pachnidła" i wiem, że zapał jak i zaślepienie towarzyszące ściganiu i piętnowaniu "zła" (przy równoczesnym braku rozumienia rzeczy podstawowych), jakie tu prezentujesz są dla Ciebie normalne. A to jest dość niepokojące.

@ "Wszystko zalezy od ofiary, nie od umyslu. No i w jakich okolicznosciach zginela. Wielu zabijala tylko podczas pelni ksiezyca (np cuba the rozpruwacz itd :)) "

:) To chyba Ty się za dużo filmów (i to bardzo kiepskich) naoglądałeś :)))

ocenił(a) film na 3
Eleonora

mądrego to i warto poczytać:)

Eleonora

Eleonora, czy mogłabym się z Tobą skontaktować? Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
film128

Jasne, wysyłam Ci prywatną wiadomość, bo Ty chyba nie możesz jak nie masz punktów. Tam po prawej u góry jest kopertka, to powinno Ci wyświetlić, że masz wiadomość.

Eleonora

Eleonora, naprawdę podziwiam. Czy mogłabyś podać mi tytuły naprawdę dobrych biografii Dahmera? Po tym co napisałaś, z chęcią przeczytam.

BadMonday

ten film nie odzwierciedla wszystkiego wiernie - Jeffrey nie miał wyboru czy zostać w domu, czy jechać z matką, to była właśnie jego tragedia, ze czuł, ze wszyscy się od niego odwracali, a on nie miał nad niczym kontroli (matka nawet zabroniła mówić mu ojcu, gdzie pojechała, bo miała jakiś zakaz sądowy). Tego młodego Azjatę zamordował zaraz po wyjściu policjantów, a w filmie go REANIMOWAŁ, co za absurd! Pomijam urozmaicenia filmu, typu kłótnia policjantów z Murzynkami, bo to właściwie nie ma większego znaczenia, ale takie coś, to już przesada...a gdzie kanibalizm, wspomniany nawet na plakacie?? a nekrofilia? zbyt dużo zostało pominięte lub niedostatecznie ukazane

i to nie było tak, ze pierwsze morderstwo jak piorun go zmieniło w seryjnego mordercę! W wieku 14-15 lat zaczął mieć fantazje o przemocy połączonej z seksem, a wcześniej kompulsywnie zbierał martwe zwierzęta z dróg i je rozcinał. Poza tym zawsze marzyl o spotkaniu autostopowicza i pełnienia nad nim całkowitej kontroli. Akurat wtedy gdy mieszkał sam domu nadarzyła się okazja, spotkał autostopowicza, nie chciał, żeby i on go zostawił i stało się....potem próbował żyć normalnie, ale to już było dla niego niemożliwe.
Jego historia jest dla mnie bardzo smutna, jemu było bardzo ciężko żyć z tymi fantazjami, jako nastolatek upijał się, żeby o tym nie myśleć...czuł się samotny, odrzucony i bezradny. Jednocześnie wiedział, ze to, co robi jest zle, ale to bylo silniejsze od niego, myślał, ze jest zły albo chory.
Jeff nie był psychopatą! To jest dyssocjalne zaburzenie osobowości, tak dla porządku, a on go nie miał stwierdzonego! Rozpoznano u niego natomiast osobowość typu borderline. Dahmer odczuwał wyrzuty sumienia, dlatego tak dużo pił. Tak naprawdę nie chciał zabijać, tylko po prostu chciał mieć kogoś "zawsze przy sobie", samo zabijanie nie sprawiało mu ŻADNEJ satysfakcji.
Wszystkie informacje pochodzą albo z pierwszej ręki, od samego Jeffa https://www.youtube.com/watch?v=vPMBfX7D4WU albo z procesu (też dostępny na yt).

wiem, ze to post sprzed 4 lat, więc piszę to głównie dla jasności późniejszych czytelników, a nie zeby się wykłócać

departed

Mam wrażenie, że ludzie którzy się tu wypowiadają nie mają pojęcia o życiu Dahmera (podobnie jak reżyser). Dahmer CHCIAŁ dla siebie kary śmierci, sam to powiedział podczas procesu, naprawdę nie jest trudno dotrzeć do jego wypowiedzi! Jeszcze parę rzeczy mi się przypomniało:

1. Jeffrey był ponadprzeciętnie inteligentny, w szkole był pijany, choć nauczyciele tego nie zauważali, a w ostatnim roku liceum praktycznie przestał przychodzić na lekcje.

2.Historia Murzyna z kajdankami wyglądała inaczej, Jeff skuł go i trzymając nóż kazał mu oglądać wraz z nim Egzorcystę 3, potem ten facet powiedział, że musi iść do łazieki, wstał, uderzył Jeffa i wybiegł. W efekcie Dahmer został złapany. Nie mówię, że zmiana tego wątku w filmie była czyms złym, po prostu piszę jak było naprawdę.

3.To, że Dahmer niby chodził na terapię jako nastolatek to wielkie faux pas moim zdaniem, ponieważ Jeff i jego ojciec nie wierzyli w skuteczność leczenia psychiatrów/psychologów za sprawą historii matki Jeffa - wiele razy trafiała do szpitala psychiatrycznego i jej to nie pomagało, miała naprawdę poważne problemy psychiczne.

Jeszcze raz polecam obejrzeć wywiad z J.Dahmerem, jego proces, "The Jeffrey Dahmer Files" oraz przeczytać książkę (komiks) "My friend Dahmer" Backderfa. Jeśli ktoś jest szczególnie zainteresowany (jak ja:)) to polecam takze dokumenty FBI w jego sprawie - jest ich mnóstwo!

Jak coś mi się przypomni, to dopiszę, nie chcę, zeby ludzie mieli mylne pojęcie o Dahmerze.

departed

co do pkt 3. powyżej, to nie do końca wyszło jak chciałam - wiem, że Jeffrey był wysyłany przez ojca na terapię, a z budynku wymykał się tylnym wyjściem i w efekcie na tę terapię nie chodził, a podczas oglądania filmu jakoś zrozumiałam, że chodził naprawdę, więc sorry za zamieszanie.

ocenił(a) film na 10
departed

Z częścią tego, co napisałeś się zgadzam, z częścią nie. W moim odczuciu film jest doskonały, ponieważ znakomicie oddaje stan psychiczny Dahmera. Przynajmniej dla osoby coś nie coś wiedzącej na jego temat. Dla kogoś, dla kogo ta postać jest zupełnie nieznana, kto tylko wie, że to był seryjny morderca i kanibal, film może być mało czytelny.

Co do "reanimacji" to źle to zrozumiałeś. To nie była reanimacja tylko chęć utrzymania tego chłopaka w stanie braku przytomności, na granicy między życiem, a śmiercią. Co do kłótni z murzynkami to z tego, co mi wiadomo akurat to faktycznie miało miejsce w rzeczywistości. Długa rozmowa z Dahmerem tego ostatniego, który w końcu przeżył z tego, co mi wiadomo, faktycznie nie zaszła, jednak uważam, że umieszczenie jej w filmie było bardzo dobrym zabiegiem świetnie ilustrującym osobę Jeffrey'a, jego niemożność wchodzenia w interakcje z innymi ludźmi. Co do zbierania kości zwierząt, to nie uważam, żeby to było coś niesamowitego, co można uznać za wytyczenie drogi życiowej jako mordercy. Nie tak mało osób zbiera kości, wypycha zwierzęta, interesuje się anatomią itd. Poza tym Jeffrey kochał zwierzęta, co warto zaznaczyć, bo wiele osób odbiera to jego zainteresowanie martwymi zwierzętami tak jakby to było to samo, co znęcanie się nad zwierzętami typowe dla wielu późniejszych seryjnych morderców. Co do fantazji seksualnych, to też jednak warto tego nie nadinterpretowywać. Większość ludzi wcale nie chce by ich fantazje seksualne stały się rzeczywistością. U większości osób jest kolosalna przepaść między fantazjami seksualnymi, a tym, co faktycznie chcą przeżyć. Kobiety często fantazjują na temat bycia brutalnie zdominowanymi, a wcale nie chcą być zgwałcone i w ten sposób potraktowane. Dahmer był bardzo nieszczęśliwą osobą, wiele rozmyślał nad tym dlaczego zabija i jak to możliwe, że może robić coś tak strasznego, miał ogromne wyrzuty sumienia itd. Przychodziło mu do głowy, że musi być kierowany przez szatana, by to było możliwe. Osoba taka jak on była skłonna doszukiwać się przyczyn swojego zachowania we wszystkim łącznie z wałkowaniem tych fantazji seksualnych jako zapowiedzi późniejszego mordowania. To samo jego ojciec, który przecież zastanawiał się nad tymi kośćmi zwierząt czy to już była zapowiedź przyszłości. Wielu psychologów czy psychiatrów było/jest skłonnych w takich wypadkach pójść tą prostą powierzchowną drogą, ale na serio nie uważam tego za sensowne. Co do pokazywania w filmie kanibalizmu i nekrofilii, których Ci zabrakło, to uważam, że twórcy właśnie bardzo dobrze to rozegrali. Zasygnalizowali to, ale nie zrobili z tego głównego tematu (jak ma to miejsce w filmach nastawionych na zbicie kasy na sensacji) jednocześnie jednak znakomicie pokazując samotność Dahmera. Skupili się na zilustrowaniu tego, co czuł. Wyszło genialnie.

Eleonora

Przed obejrzeniem filmu bardzo dobrze znałam historię Dahmera i film nie był dla mnie nieczytelny, po prostu nastawiłam się na wierną biografię, a nekrofilli czy kanibalizmu nie zabrakło mi dlatego, że szukałam sensacji, tylko dlatego, że tak jak wyżej napisałam po prostu spodziewałam się wiernego odzwierciedlenia.
Tak czy siak, ta "próba utrzymania w stanie braku przytomności" nie miała miejsca w rzeczywistości, to chciałam zaznaczyć :) co do Murzynek, to faktycznie 2 czekały razem z policjantami i chłopcem, ale o kłótni nic mi nie wiadomo.

Co do tych fantazji, to właściwie tylko powtarzałam, co sam Jeff powiedział, on wiedział, że są złe i dlatego pił, zeby je "uciszyć", z jednej strony chciał by się spełniły, a z drugiej nie myślał, że one naprawdę dojdą do skutku, ale ostatecznie gdy doszły, to poczuł satysfakcję.

Nigdzie nie napisałam, że zbieranie kości jest dla mnie niesamowite? I nie uważam, ze zainteresowanie martwymi zwierzętami samo w sobie jest jakimś wyznacznikiem, po prostu w jego wypadku to połączyło się z dorastaniem, hormonami i fantazjami. Sam uważał, że to te fantazje go doprowadziły do morderstw (ja to uważam za sensowne), ale nie miał pojęcia dlaczego te fantazje w ogóle się u niego pojawiły. Wiem, że kochał zwierzęta i się nad nimi nie znęcał, uwierz mi, że zapoznałam się z jego historią.

Masz rację, że twórcy chcieli skupić się na tym co czuł i może jakbym to wiedziała przed filmem to bym go inaczej odebrała, a tak to czepiałam się szczegółów i dokładności :) Ja gdybym robiła film biograficzny, to wspomniałam o wszystkim ważnym. Bardzo lubię filmy, w których głównie ukazane są uczucia i psychika, no ale jak już wspomniałam, oglądałam ten film z innym nastawieniem :) Nie mogę sobie przypomnieć żadnej sceny dotyczącej kanibalizmu, mogłabyś pomóc?

Doskonale rozumiem jak on się czuł, zgadzam się, że był nieszczęśliwy i miał wyrzuty sumienia. Oprócz szatana rozważał także chorobę psychiczną, chyba szukał jakiegokolwiek wytłumaczenia, no w sumie ja też bym szukała na jego miejscu. Strasznie mi przykro, że w jego życiu wszystko się tak potoczyło...

ocenił(a) film na 10
departed

Zgadzam się z tym, że nastawienie przed seansem ma dużą rolę na to jak film odbierzemy i ocenimy. Mi osobiście bardzo podobają się takie nietypowe produkcje, które właśnie skupiają się na oddaniu wnętrza danej osoby, a nie suchym przedstawieniu wydarzeń z jej życia. Z tymże jeśli chodzi o filmy klasyfikowane jako biograficzne, to często jest tak, że nie dotyczą one całości czyjegoś życia, a tylko jakiejś części i prawdę mówiąc nie spotkałam jeszcze filmu biograficznego (nie dokumentalnego), który byłby w stu procentach wierny faktycznej biografii. Normą są różne skróty, dramatyzowanie dialogów, dodawanie jakichś scen, bądź postaci, które w rzeczywistości nie zaistniały lub np. też bardzo częste scalanie kilku postaci w jedną. Tak więc jak na film biograficzny niedokumentalny ta zgodność z faktami jest tu dla mnie bardzo bardzo wysoka. I co także uważam za bardzo istotne, to to, że elementy które zostały tutaj dodane czy odrobinę zmienione nie pogwałciły charakteru faktów. Tak jak ta wspomniana rozmowa z tym Murzynem, który w końcu przeżył. W rzeczywistości nie wyglądało to w ten sposób, ale ta scena bardzo dobrze oddaje charakter Dahmera, sposób jego nieprzystosowania społecznego, nieumiejętność (poniekąd niechęć) wytrzymania rozmowy z kimś, nawiązania jakiejś relacji/kontaktu mimo jednoczesnej potrzeby posiadania kogoś bliskiego. Ogromnie podoba mi się scena końcowa, w której Jeffrey przeskakuje przez ogrodzenie i idzie wgłąb lasu. Świetnie to oddaje jego los - bo nie do końca wybór, a właściwie w ogóle nie wybór, bo to się właśnie stało niezależnie od jego woli - odejście od normalnego życia (takiego, jakie wiodą inni, jakie toczy się wśród ludzi, w mieście, ogólnie odejście od ludzi i prawdziwego życia wśród ludzi) w coś dzikiego i samotnego. W pewnym momencie jego życia (po tym pierwszym morderstwie) tak po prostu wyszło - przekroczył granicę i nie było już odwrotu - przeszedł na "ciemną stronę" - w mroczny las, z dala od ludzi. Naprawdę świetna, bardzo mocna symbolicznie scena.

Co do kanibalizmu, to też nie przypominam sobie żadnej sceny jednak dla mnie to było zbędne, bo oczywiste (były zdjęcia rozczłonkowanych ciał). Zdaję sobie sprawę z tego, że dla kogoś nie zainteresowanego wcześniej Dahmerem odbiór jest i w tym miejscu inny. Szczerze mówiąc nawet nie wiem jak by to można było przedstawić, żeby nie zepsuło charakteru filmu, bo jednak Jeffrey też nie był tak do końca typowym kanibalem (tzn. oczywiście zgadzam się, że wiele było w tym też z kwestii typowych jak "wmontowanie" cudzego ciała w swoje, by już zawsze ten zjedzony ktoś był z nami, ale nie wiem jak by to przedstawić w tym filmie, żeby ludzie zrozumieli to właśnie w taki sposób. Z tego, co się orientuję mało osób rozumie ten powód kanibalizmu)

Ale co do nekrofilii to już to tam jest i według mnie w stopniu wystarczającym. Jest też to wwiercanie się wiertarką w głowę ofiary. Podduszanie i cucenie jest tu dla mnie jak najbardziej na miejscu z tego względu, że przecież Dahmer wcale nie miał przyjemności w zabijaniu swoich ofiar i z tego też wynikał pomysł z próbami tej domowej lobotomii - żeby nie musieć w kółko zabijać, a mieć kogoś przy sobie, kogoś na wpół żywego. Zawsze zależało mu na tym, żeby oni nie umierali tak szybko. Żeby byli nieprzytomni, ale żeby nie umierali.

Co do zbierania kości zwierząt to napisałam o tym bardziej w tym kontekście, że dla chcącego (a były przecież takie osoby) i w tym można by widzieć zapowiedź przyszłości Dahmera. I podobnie uważam na temat jego fantazji dlatego że wiem, że zwłaszcza osoby młode potrafią sądzić, że jeśli mają fantazje, które je podniecają to to znaczy, że chcą te fantazje urzeczywistnić, że te fantazje wytyczają ich faktyczne preferencje seksualne. Natomiast dojrzałe psychicznie i emocjonalnie osoby już dostrzegają to, że niewiele z fantazji erotycznych faktycznie chce się urzeczywistnić, że fantazje erotyczne to jedno, a to co się chce zrobić w rzeczywistości to drugie. I wiem też, że jeśli ktoś żyje w pewnej izolacji społecznej, to często nawet będąc już osobą trochę starszą (w sensie taką, która już powinna to rozumieć) nadal może sądzić, że skoro fantazjował bądź fantazjuje na jakiś temat (motyw) to to znaczy, że chce to zrobić, że takie ma preferencje. To zresztą może sprawić, że ktoś sobie wmówi preferencje, których w istocie wcale nie miał, tak też bywa. W każdym razie chodziło mi o to, że w przypadku Jeffreya były tu te dwie kluczowe okoliczności - jedna to owa społeczna izolacja (był wyobcowany), a druga to jego potworne wyrzuty sumienia i poczucie bycia innym. Te dwa czynniki wystarczyły by on sam twierdził, że te fantazje były zapowiedzią jego przyszłości, choć absolutnie nie musiało tak być i osobiście (znając ludzkie seksualne fantazje) zupełnie w to wątpię. Tak na marginesie jest np. całkiem sporo osób fantazjujących na temat tego by być zjedzonymi (w fantazjach są faktycznie mordowane i zjadane), ale w zabawach erotycznym w bycie jedzonym przez kanibala (o ile w ogóle się im oddają) potrafią iść bardzo daleko, ale absolutnie nie chcą być zabitymi i zjedzonymi naprawdę.
I o to mi chodziło - że z tymi fantazjami jak i z tym zbieraniem kości jest podobnie - jak ktoś chce widzieć w tym zapowiedź (czy wytłumaczenie) zostania seryjnym mordercą, to ją zobaczy, ale według mnie jest to mocno naciągane.

Była też kwestia taka, że Jeffrey powiedział kiedyś dosłownie, że jego życie skończyło się po tym pierwszym morderstwie. Tzn. nie jestem w stanie teraz tego dosłownie zacytować, ale chodzi mi o to, że "dosłownie" w tym sensie, że nie pozostawiając pola na jakieś inne interpretacje. Wyraźnie powiedział, że to zakończyło w sensie zniszczyło jego życie i potem już nic nie miało sensu. Zważywszy jeszcze na to, że to było morderstwo pod wpływem impulsu, a nie jakieś zaplanowane, i że właściwie popełnione bezmyślnie i przy braku chęci zabicia. I zważywszy na to jak drastyczny wpływ miało to potem na jego dalsze losy, jak kompletnie się po tym załamał i rozpił (wiem, że w ogóle pił wcześniej, ale bynajmniej nie pił w takim stopniu jak potem, i obie wiemy, że upijał się też ćwiartując ludzi, bo nie mógł tego znieść na trzeźwo), to jednak no nie kupuję wersji, że miał jakiekolwiek ciągoty do tego by realizować jakiekolwiek fantazje związane z zabijaniem kogoś i dominowaniem w ten sposób. Oczywiście możemy mieć na ten temat odmienne opinie. I rozumiem, że moje zdanie nie ma wpływu na Twoje, i szanuję to, że masz swoje. W każdym razie chciałam dokładniej wyjaśnić to jak ja to widzę i o co mi chodziło.

Jak obie wiemy, Jeffrey był bardzo ciekawą jak i tragiczną postacią (nie ujmując bynajmniej temu, że morderstwa, które popełnił były straszne). Cenię ludzi, którzy potrafią to dostrzec i zainteresować się tym jednocześnie nie gloryfikując ani nie pochwalając zbrodni. Piszę to jako komplement pod Twoim adresem doceniając Twoje zdrowe podejście.

ocenił(a) film na 6
Devil_Inside

mnie tez nie powalilo.. klimatyczne miejscami.. fajne skoki do retrospekcji.. swietny renner.. ale nie do konca rozumiem jaka wizje mieli autorzy tego filmu.. poza tym troche malo tutaj dahmera w tym dahmerze.. watek gejowski jest wyeksponowany az do przesady.. a gdzie te liczne morderstwa ? gdzie kanibalizm i nekrofilia ? gdzie fragmenty cial ktore sobie zostawial ? z tego filmu niewiele wiadomo poza tym ze facet byl zbokiem...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones