Historia zupełnie do mnie nie trafiła.Zero emocji.W czasie seansu nie targały mną żadne
uczucia..Dawno tak się nie wynudziłem.Losy dwójki bohaterów od początku do końca były dla mnie
zupełnie obojętne.Facet ucieka z więzienia,piecze placek,pucuje podłogę po czym główna bohaterka
skacze z nim do łóżka niczym 17-letnia dzierlatka. Juz po kilkunastu godzinach jest pewna że trafiła na
swojego księcia.Poza tym mnóstwo dziwacznych scen. Kasjerka która jest wyraznie zaniepokojona że
Henry nie poszedł do szkoły i ze mama chce wypłacić pieniądze.A co ją to interesuje na miłośc
boską??!! Wypłacaj kasę paniusiu i nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy.Policjant który zatrzymuje
młodego kiedy ten wraca do domu chodnikiem.Nie mozna wyjśc na spacer??Albo kiedy docieka a
gdzie to mamusia z synkiem wyjeżdża i dlaczego biora tak dużo rzeczy.No ludzie!:). I ta
końcówka.Spędzili ze soba kilka dni a potem 30 lat czekali. Fatalne filmidło
Jestem dopiero na poczatku i juz wiem, ze wyladuja w lozku, i bedzie love story. Kompletnie tez nie rozumiem dlaczego zabrala go z marketu do domu?? Raczej nie jest to dobry film...
Z poczatku mnie zupelnie nie przekonal, ale dalam mu szanse i nie pozalowalam. Pozniej jest tylko lepiej.
Skoro wcześniej nawet się nie pojawiała, a naglę jednego dnia chcę wypłacić całą kwotę - To akurat nie dziwi mnie podejrzliwość kasjerki .
Czasami tak bywa że film do nas nie trafia. Do mnie nie trafiła długo "Zielona mila "
Ten film był od samego początku cudowny i trafił do mnie idealnie. Świetna gra wszystkich 3 głównych aktorów , znakomita atmosfera i wspaniałe zakończenie. Prawdziwa perełka!
napisze tak: nie dziwię się że wskoczyła do tego łóżka.... facet umył podłogę, uciekł ciasto, naoliwil drzwi, naprawił stopień, oczyścił rynny... heh po prostu piękna bajka
"Kasjerka która jest wyraznie zaniepokojona że
Henry nie poszedł do szkoły i ze mama chce wypłacić pieniądze.A co ją to interesuje na miłośc
boską??!!" - No przecież w banku mają nakazane, by zwracać uwagę na nietypowe przypadki. I dobrze, bo często są one spowodowane próbą oszustwa. Czasami uda się w taki sposób powstrzymać jakąś babcię, by "wnuczkowi" nie dała kasy.
Znajomi kłamią.A może nie jesteś empatyczny tylko histeryczny? Ja jestem chorobliwie empatyczna i czułam strach, smutek, i hiperwrażliwość Adele w każdym grymasie Winslet. (świetnie zagrana rola!) Pierwsze co mi się nasunęło po twojej interpretacji to to , że musisz mieć bardzo stępioną wrażliwość. Skoro ten film nie wzbudził w tobie emocji to może zwykle potrzebujesz uczuciowych flaków na wierzchu w filmie by cię ruszyło? Ten film kipi emocjami tylko nie są one podane na tacy jak w ckliwych romansidłach, histerycznych dramatach czy kiczowatym patosie sensacji. I dlatego ten film jest tak dobry.
Ten film to bzdura i nie ma tu czego uzasadniać. Zachowania bohaterki wskazują na jakieś niedobory samca (żeby dosadniej nie pisać), historia dla rozchwianych emocjonalnie nastolatek marzących o wielkiej, pięknej i najlepiej nieoczekiwanej miłości.
Żałosne.
Żałosny to niestety jest twój komentarz - Kobieta owszem po stracie męża zapewne potrzebowała mężczyzny, jednak nie widzę powodu żeby z tego powodu ją piętnować.
to zrobię "niepersonalną wycieczkę" i napiszę, że "Żałosny to niestety jest twój komentarz"
Myślałem, że udajesz ale ty naprawdę jesteś głupia. Walisz do mnie ad personam i piszesz, że ja robię "personalne wycieczki".
Jak napisałem, jesteś idealnym targetem dla takich pseudofilmów.
I mówi to człowiek który do tej pory nie skapnął się że jestem mężczyzną, co do persony to nie jak piszę tekst o lekarzu chociaż mnie kompletnie nie znasz.
Widać, że wybitnie nie rozumiesz jak wyglądają objawy chorobowe w przypadku depresji i nerwicy, więc upraszczasz film i emocje w nim zawarte w sposób maksymalny. Gdybyś wiedział na czym polega ta choroba to zauważyłbyś, ile okazji na pomoc miała Adele. Czy w sklepie, czy w obecności sąsiada, czy wreszcie policjanta. Gdybyś zdawał sobie z tego sprawę to wiedziałbyś, że przy takich zaburzeniach strach jest tak silny, że nie pozwala Ci dosłownie wydusić z siebie słowa, nie mówiąc o krzyku. Żyj sobie w swoim idealnym świecie i wierz w to, że na wszystkie sytuacje jest jedno rozwiązanie, któremu każdy jest w stanie podołać. Dla mnie ten film pokazał, jak tak naprawdę wygląda nerwica i depresja. Genialnie zagrana rola przez Kate Winslet. Film nie dla każdego, jak widać
Kolejna się znalazła :)
Faceta sobie lepiej znajdź to nie będziesz roztrząsała tak idiotycznych filmów.
No i dostałam odpowiedź, której się spodziewałam ;) Czyli właściwa diagnoza mojego stanu cywilnego i głupiego gustu. Tak trzymaj. Twoje życie jest idealne, nie widzisz w nim nic poza kolorem czarnym i białym i ok. Jesteś sobie prostym człowiekiem i dobrze, tacy też są potrzebni. Pogratulować mi pozostaje :)
Prostym bo nie płaczę na idiotycznym filmie dla niezrównoważonych emocjonalnie panienek? Niesamowite :)
Prostym, bo z jednej strony bardzo wysoko oceniasz film "Najlepszy", który i ja uważam za genialny, ale przekaz w nim jest mimo wszystko prosty. Dotyczy osoby chorej psychicznie (tak, uzależnienia też się kwalifikują pod zaburzenie i pokazują słabość i brak kontroli nad swoim życiem). Różnica jest tylko taka,że tam była pokazana walka z samym sobą, wygrana owszem, ale nie zawsze tak jest. Z drugiej strony nisko oceniasz film, którego nie rozumiesz. To nie jest romans jako taki. Ten film pokazuje, co się dzieje, gdy osoba z zaburzeniem sobie NIE radzi. I tu wbrew pozorom ten cały Frank nie był remedium na wszelkie bolączki, czy dolegliwości Adele. Idealnie pokazuje to scena, gdzie Frank ją wysłał do sklepu, a ona za nic nie potrafiła uruchomić samochodu i po prostu pojechać, choć przecież chciała. Czy też scena w banku, gdzie niby już miała kogoś, kogo uważa, że kocha, i będzie jej wsparciem, a jednocześnie bała się tam wchodzić, bo zawsze wysyłała tam syna, tak, że nawet kasjerka jej nie znała. W tym przypadku musiała. Ktoś kto zna temat zauważy, jak nielogiczne są wtedy zachowania, ale mimo wszystko występują. Nie był to strach przed tym, żeby ktoś odkrył, że coś knuje, tylko strach, że w ogóle musiała tam być. Ten jej strach był obecny cały film, nawet wtedy gdy wydawało jej się, że go pokona mając "chłopa" przy sobie. Można powiedzieć, że film nie dał odpowiedzi, czy z tej depresji wyszła, ale można na to mieć nadzieję, bazując na samej końcówce.
A i jeszcze odnosząc się do Twojego stwierdzenia, że to film dla niezrównoważonych emocjonalnie panienek, to jak byś ocenił oglądających "Requiem dla snu"? Popieprzeni narkomani? Czy może filmowi koneserzy?
Czy ty uważasz, że inni (ja) nieuważnie oglądają filmy? Że dostrzegasz coś ważnego, co innym umknęło? Opisujesz podstawowe sytuacje z filmu a to przecież banały są, widoczne dla każdego widza.
Ja nie o tym pisałem - ten film to nie jest dramat psychologiczny tylko romans, maksymalnie przerysowany, karykaturalny, błyskawiczny romans którego fabuła jest skomplikowana niczym Harlequin. Pani, która myślała, że nic wielkiego już jej się w życiu nie wydarzy poznaje przystojnego mężczyznę. On jest zły ale jednak dobry, uczucie z niczego wybuchło w sekundę u obojga. Żeby nie było za "tandetnie" komplikujemy sytuację natręctwami pani ale jednak happy end jakiś jest żeby rozemocjonowane panienki mogły uronić łzę ze wzruszenia.
Tandeta i koszmar.
No cóż ja jak to określiłeś uroniłam łzę tylko w scenie gdzie poroniła dziecko, a następne urodziła martwe. Ale ja widocznie przewrażliwiona jestem. Każdy ma prawo interpretować sobie to, co ogląda, jak chce. Ty też. Życzę Ci zatem, żebyś jak najrzadziej oglądał filmy, po których czujesz zmarnowany czas na nie poświęcony. Pozdrawiam :)
Szczerze powiedziawszy w ogóle nie pamiętam takich scen :(
Jesteś pewna, że o tym samym filmie piszemy?
Dokładnie o tym samym. Tym samym, o którym mówisz, że tak uważnie oglądałeś ;) Ta scena była zaraz po tym jak Adele nie potrafiła wyjechać samochodem coś załatwić na polecenie Franka :)