Właśnie to jest arcydzieło i Twoje zdanie tego nie zmieni po prostu chyba kompletnie nie zrozumiałeś o co tutaj chodzi.Ale jak się Elizjum ocenia wyżej niż jeden z wybitniejszych filmów w historii kina to właściwie niema o czym pisać.

ważne, żeby zrozumieć zwłaszcza końcówkę filmu

Także odniosłem podobne wrażenie, że wraz z upływem czasu robi się co raz nudniej i gorzej. Nie pierwszy raz zawiodłem się po tym, jak wyczytałem masę wychwalających opinii. Z jednej strony niby mamy adaptację Jądra Ciemności, z drugiej jakoś to do mnie nie trafia. Mało kiedy męczę się przy oglądaniu filmów i tak niestety było w tym przypadku. I nie dlatego, że wymagał on wielkiego skupienia, tylko po prostu dłużył mi się niemiłosiernie. Dla wielu jest to klasyk, ja niestety tak tego nie odbieram.

Wiesz co są gusta i guściki,niech sobie daje Elizjum nawet i 11,ale stwierdzenie że Apocalypse Now to film przeciętny jest dość poważnym świętokradztwem.Choć może to też kwestia tego że jest to mój ulubiony film wszechczasów :)

Uzasadnij dlaczego jest filmem wszechczasów? Dla mnie miał film miał klimat, ale był bardzo nudny. Kompletnie mnie nie wciągnął, co chwile zerkałem ile jeszcze do końca, bo niby klasyk więc wypada znać...

a myslalem ze tylko ja tak mam :D takze spogladalem co jakis czas kiedy to sie skonczy :D poczatek filmu byl obiecujacy ale dalej...bieda :)

Film jest naprawde ciezki, wymaga skupienia i wyobrazni. Jesli go nie zrozumiales , poczytaj opisy na necie gdzie rozlozono go na czynniki pierwsze. Potem obejrzyj jeszcze raz. Mnie on wgniotl w fotel a ogladajac go mialem moze 12-14 lat, drugi moj film to Pluton i podobne wrazenia. Niesamowite filmy, cos takiego niestety rzadko powstaje. Same oglupiacze przepraszam odmozdzacze , zeby sie odmozdzyc po kolejnym odmozdzeniu.

Naprawdę muszę przeczytać kilkadziesiąt stron tekstu tylko po to, żeby docenić ten film? Zresztą co to zmieni? Skoro był nudny, to był nudny. Żadne rozkładanie tego na czynniki pierwsze tego nie zmieni nawet, jeśli niektóre elementy staną się jaśniejsze. Film chyba powinien być przede wszystkim interesujący. Jak jest ciekawy, to nawet chce mi się o nim później czytać. Ale jak jest nudny, to nie będę się nad nim męczył kolejnych trzech godzin tylko dlatego, że wszyscy inni myślą inaczej. A mam wrażenie, że nikt nie chce nic nigdy w takich filmach wyjaśniać, że jest jakaś magiczna głębia, którą tylko wybrani zrozumieją.
"Pluton" był ciekawy i konkretny.

Nie musisz. Skoro byl nudny wobec Ciebie i pozostanie nudny. Nie ogladaj i nie czytaj. Nie ma tu obowiazku do niczego

Słusznie. Spodobał mi się bardzo, tylko chciałem coś sprawdzić ;)

czy wpadne w histerie?

Dokładnie. Uwielbiam ten film, ale tak samo lubię się czasem podrażnić, bo krytykujący nieraz mają więcej sensu, niż pseudoznawcy. Może to i trolling, ale lubię czytać, jak się gotują, bo ktoś czegoś nie lubi.

mnie to akurat wisi, bo i tak wiem ze film jest uznany za arcydzieło, jeden z nielicznych filmow ktory faktycznie wymusza uzycie mozgownicy i wyobrazni. Stare filmy mialy to od siebie, obecnie to rzadkosc. Brak technologii dziesiejszej nadbrabiali w bardziej pozytywny sposob

Wolfman, post niżej, proszę o radę.

ogladales Pluton? Ten film jest jak najbardziej w podobnym klimacie tamtych lat. Jesli nie podobal Ci sie to ten tym bardziej. Ma stopniowo coraz bardziej ciezszy klimat. Na poczatku jak widzisz przedstawia sie to jako kolejny zwyczajny film wojenny. Kapitan oddzialow specjalnych prawdopodobnie zielone berety. Misja zabicia wyjatkowo uzdolnionego zdrajcy.
Niestety nasz bohater to nie Rambo, stara sie jak moze przetrwac w tej dzungli w towarzystwie zbieraniny , ktora sluzy w wojsku. Zapewne nie wiesz ale im dluzej ta wojna trwala tym wiekszych popier...ncow tam wysylali, ludzi z wyrokami ktorym obiecywano amnestie, mnie regularnych zolnierzy i mniej wyszkolonych sierzantow do utrzymania dyscypliny. Ktora jak widzisz lezala na lopatkach. Totalny bajzel i chaos pokazujacy rzeczywistosc wojny w wietnamie. Pamietasz scene kolo mostu gdzie szukal dowodcy? gdzie zolnierze bez ladu strzelali na lewo i prawo? Taki bajzel tam byl, nie to co pokazuja w innych filmach wojennych. Im dalej tym bardziej mrocznie i ponuro. Albo koncowka? Genialna. To w jaki sposob utrzymywal ta armie ten pulkownik oraz powod dla ktorego glowny bohater mogl go pokonac. No nie chce rzucac spoilerami. Ale jesli tego nie zrozumiales to coz. Skoro juz przy tym. To pomysl co moze robic taka wojna z ludzka psychika? Nie zauwazyles jak tam co drugiemu palma odbila jak sie zachowywali? Spojrz na zmiane kapitana od poczatku, a spojrz na niego na koncu. Poznajemy go jako zwyklego zolnierza lubiacego pocpac i pobzykac, a na koncu kogo widzisz?? Doprawdy nie zauwzyles budowanego klimatu? Mam nadzieje ze nie ogladales tego na laptopiku o 9 rano przed msza w kosciele

Dokłanie, w każdym filmie można doszukiwać się arcydzieła analizując ten film na częsci pierwsze, szukając wymownych spojrzeń lub nawiązań do historii z życia reżysera. Na pytanie co szczególnie było ujmującego w tym filmie dostanę odpowiedź: klimat, albo że się nie znam.

Zapytam tak: na co mam patrzeć i zwracać uwagę następnym razem jeśli coś mnie pokarze i znowu 3 godziny będę musiał poświęcić na to ARCYDZIEŁO? Czego się doszukiwać? Bo albo król jest nagi albo ja jestem ślepy i głupi.

Nudny... naprawdę niesamowity agument.

Odpowiem Ci za niego - dla niego to film wszechczasów BO INNI TAK MÓWIĄ:)

Czytam na filmwebie sporo negatywnych opinii o tym filmie (niemniej, widząc po jego ocenie, te pozytywne na szczęście przeważają :). Wynika to zapewne z tego, że odbiega on od archetypu filmu wojennego, jakiego oczekuje dzisiejszy widz. Ludzie chcą rozlewu krwi, efektów specjalnych, jakichś wielkich bitew i bohaterskich amerykanów którzy wyprostowani przechodzą przez pole bitwy (pal licho pociski). Czas apokalipsy to dzieło zupełnie inne, nie ten aspekt wojny chciał poruszyć Coppola. To na pewno nie obraz, który siadamy i oglądamy w niedziele z braku laku. Pewnie ci co dawali 4 i 5 tak zrobili. Aby zrozumieć ten film należy mieć pojęcie o co w całej wojnie wietnamskiej chodziło, znać realia historyczne, amerykańska obyczajowość, ruch hipisowski i przemiany społeczne lat 60. Ludzie myślą :jeden czubek płynie 2h aby zabić drugiego czubka, który jest kompletnie oderwany od rzeczywistości, to ma być ciekawe ? No cóż, proponuje skorzystać ze źródeł i zapoznać się z prawdziwym obliczem wojny wietnamskiej, tego ilu ludzi ona zniszczyła, ilu doprowadziła do obłędu. A potem dopiero oceniać.

I przeczytać opowiadane Conrada, co pozwoli lepiej zrozumieć o co w ogóle chodziło w postaci Kurtza - ja po seansie filmu nie do końca to pojąłem.

I sądzisz, że wiekszość z tych którzy dali 10, byli w Wietnami jak bayazed albo czytali analizy filmu lub meczące Jądro ciemności? Ja nie sądze. Prędzej byłbym skłonny do twierdzenia, że większość tutaj oceniających ocenia na zasadzie: "Mickiewicz wielkim poetą był". Skoro klasyka filmu, trudny w odbiorze, skomplikowany, to jak dam 1 to wyjdę na głupka. Oceniają na dyszkę tak jak gladioatora, a potem, gdy ktoś mówi KRÓL JEST NAGI, zarzucają że się nie rozumie tej fabuły.
Film może być uznawany za arcydzieło przez niszowych kinomaniaków. Reszta dających wysokie noty to POZERZY.

Zgadzam się. Film technicznie bardzo dobry, ale nie po to oglądałem żeby zobaczyć fajne ujęcia helikopterów. Niestety, ale 'Czas Apokalipsy' JEST nudnawy. Powinien trwać 90 minut. Pierwsza godzina robi miłe wprowadzenie, buduje mityczną wręcz postać Kurtza, a potem zaczyna się nuda. Nie, nie chodzi mi o to, że fil nie zmienił się w 'Rambo' bo nie tego oczekiwałem, ale poprostu zmienił się w video relację z łódki. Płyniemy, płyniemy, trochę nam odpiernicza....tylko, że to wszystko już było wiarygodnie pokazane w pierwszej godzinie. Nie możemy się doczekać spotkania z Kurtzem, drżą nam ręce i.....wychodzi Marlon Brando z nadwagą, pogada przez 5 minut i zostaje zaciukany maczetą. Szczerze to dla mnie Brando położył ten film. Oczywiście studenciaki filmoznawstwa zaraz się oburzą bo tak im na zajęciach kazali, ale prawda jest taka, że to najsłabsza z postaci w tym filmie. Martin Sheen chlał i ćpał, połowę filmu skręcono z jego Bratem, Joe, ale mimo wszystko jest to pamiętna rola. Robert Duvall dostarcza i szczerze powiedziawszy to właśnie jego widziałbym w roli Kurtza. Wiadomo - Brando był mega gwiazdą, ale jego kreacja delikatnie mówiąc 'dupy nie urywa', nie mówiąc już o tym, że ciężko uwierzyć, że to super żołnierz sił specjalnych bo jest zwyczajnie za gruby. Duvall ma twarz idealną do grania twardych wojskowych, jego rola do filmu praktycznie nic nie wnosi. On mógłby zagrać Kurtza. Brando dostał rolę za nazwisko i zagrał na tyle, na ile mu się zachciało. Jedna z bardziej przereklamowanych kreacji wszechczasów. Takie są smutne fakty.

Nic dodać nic ująć:)

Milion procent racji.

Przepraszam najmocniej ze odkopuję komentarz sprzed 7 lat, ale to najlepsza recenzja tego filmu jaką przeczytałam :D

Bzdura. Dla mnie to 10 i jeden z ulubionych filmów, choć nie byłam w Wietnamie.
I bzdura jest twierdzenie, że to film o Wietnamie tylko i jedynie antywojenny. To film o bestii w człowieku, o żądzy w nas, o tyranii i uwielbieniu dla tyrana, o banalności zła (jak to pisała Hannah Arendt), o mrocznych zakamarkach w duszy, o fundamentalistach, o kulcie i religii, i śmierci samej.
To film hipnotyzujący mnie w każdym ujęciu, z kapitalnym aktorstwem, muzyką, która dzięki niemu odkryłam, z klimatem, którego nie spotkałam wcześniej i później już chyba nigdzie.

Dla Was więc jest nudnawy i tyle, Wasze prawo do oceny, ale proszę nie wmawiać innym, że ich pozytywne oceny to jedynie pozerstwo. Nie, to ich własny, odmienny odbiór tego filmu. I tyle.
Smutne fakty są takie, że uważacie, iż Wasz ocena musi być jedyną, prawdziwą i słuszną.
"Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: świenta prawda, tys prowda i gówno prowda." Warto to zapamiętać. :)

Właściwie to ujęłaś .

A dziękuję. :) Dobrze, że ktoś jeszcze podziela moje zdanie. :)

Nie ma za co :) Trzy razy już widziałem ''Czas apokalipsy'' i za każdym razem odkrywam w tym dziele coś istotnego.

Bo do tego filmu się wraca. Tym bardziej się tu dziwiłam ocenom. Ale to może kwestia pewnego typu wrażliwości. :)

Dokładnie,a w obecnych czasach trudno znaleźć tą ''wrażliwość'' o której wspomniałaś.Jeśli się przeczytało książkę to pozwala ona jeszcze głębiej zanurzyć się w historie Kurtz'a.

W tym wypadku, dla mnie osobiście, książka i film stanowią dwie odrębne wartości, choć mają wspólne przesłanie. Tu śmiało można cieszyć się i książką, i filmem. I to tez coś genialnego - jak dla mnie. To trochę, jak z "Blade Runnerem" na podstawie Dicka. :)

Jak ten gniot może być uważany za film wojenny. Przecież on w ogóle nie powinien być oceniany w kategorii filmu wojennego. Jedyne co ma wspólnego z filmem wojennym to śmigłowce UH-1, karabiny M-16 no i mundury z czasów wojny w Wietnamie. Cała reszta to jakieś tam ambitne kino psychologiczne pełne metafor, refleksji, itp. po prostu zakompleksieni którzy i tak tego filmu nie rozumieją z góry zakładają że nie wypada źle się wypowiadać na temat takiego "dzieła" w towarzystwie. A dla tych którzy lubią kino wojenne to podaję kilka tytułów solidnego kina wojennego "Helikopter w ogniu", "Byliśmy żołnierzami", "Pacyfik", "Akt odwagi" "Hotel Rounda"
te filmy przedstawiają tak jak przystało na film wojenny sceny batalistyczne pomiędzy dwiema stronami a w tym czasie apokalipsy nawet nie ma żadnych bitew z Wietnamczykami.

A skąd pewność, że nie rozumieją?
Pomijam już oceny ad personam typu "zakompleksieni", bo są po prostu nie warte komentarza.

Nie myślą krytycznie i tak jak napisałem uważają że nie wypada się źle wypowiadać na temat tego i podobnych na przykład Łowca jeleni kolejny gniot uważany za wybitne kino wojenne.

...ale ten motyw w którym leci szwadron śmigłowców UH-1
a w tle słychać "Cwałowanie walakirii" jest bez wątpienia epicki.

Pozdrawiam :-)

Jeśli uważasz "Czas apokalipsy" za "kino wojenne", to popełniasz błąd fundamentalny i wykazujesz się wybitną niewiedzą merytoryczną.
To, iż tłem dla fabuły, są wydarzenia związane z wojną, nie oznacza automatycznie, że mamy do czynienia z filmem, który musi ograniczać się do tego gatunku.
"Czas apokalipsy" gniotem, wg mnie, nie jest i nie ma to nic wspólnego z tym, że nie rozumiem filmu lub wypada bądź nie na jego temat się w taki lub inny sposób wypowiadać.
To Twój problem, jeśli go uważasz za gniota. Nie podzielam Twojej opinii.

Wręcz przeciwnie nie uważam "Czasu..." za kino wojenne.
Niestety w różnych rankingach najlepszych filmów wojennych
podany tytuł utrzymuje się w czołówce co musi Pani przyznać.
Adaptację książki ukazali w dżungli zamiast w zakładzie psychiatrycznym i niby to najlepszy film wojenny co jest oczywiście absurdem.

Nie czytał Pan "Jądra ciemności" jak widzę. Tam też była dżungla, zapewniam. Film utrzymuje się wysoko w rankingach, bo jest jednym z najlepszych filmów dotyczących mrocznych stron człowieka, jaki kiedykolwiek powstał.
Czy ktoś go wrzuca w tę lub inną szufladkę, to już nie filmu "wina".
Tak nie filmu problemem jest to, że ktoś sięga po niego, nie wiedząc, po co sięga w istocie.

Nie czytałem książki.
Zgadzam się z Panią co do "szufladek".

A jeszcze jedno. Moja opinia nie była odpowiedzią na Pani opinię po prostu chciałem wypowiedzieć się na temat tego filmu a miałem problem z dodaniem nowego tematu więc napisałem w formie odpowiedzi. Wypadło na Panią.

Zapraszam do dyskusji na temat filmu "Buntownik bez powodu" Oczywiście jeżeli Pani oglądała.
temat: "Nie banalny tytuł"

Tak samo jak większość fanów Kubricka, którzy zostali wybrańcami i jako nieliczni rozumieją geniusz "mistrza". Przeintelektualizowany bełkot dla ćwierćinteligentów i tyle.

W moim odczuciu - im dalej w górę rzeki tym ciekawiej i bardziej wielowarstwowo. To nie jest typowy film o Wietnamie i nie jest to typowy film wojenny.
Wymaga wiecej refleksji, skupienia i głębszego wejścia w tematykę filmu.
Byłem w Wietnamie, widziałem efekty wojny, sporo czasu spędziłem rozmawiając z ludźmi którzy te czasy pamiętają, jak rowniez z tymi którzy pamiętają kolonie francuzka, stad osobiście uważam ze to genialny obraz, ktory perfekcyjnie uchwycil problematykę wietnamska i indochinska...

Jak ten gniot może być uważany za film wojenny. Przecież on w ogóle nie powinien być oceniany w kategorii filmu wojennego. Jedyne co ma wspólnego z filmem wojennym to śmigłowce UH-1, karabiny M-16 no i mundury z czasów wojny w Wietnamie. Cała reszta to jakieś tam ambitne kino psychologiczne pełne metafor, refleksji, itp. po prostu zakompleksieni którzy i tak tego filmu nie rozumieją z góry zakładają że nie wypada źle się wypowiadać na temat takiego "dzieła" w towarzystwie. A dla tych którzy lubią kino wojenne to podaję kilka tytułów solidnego kina wojennego "Helikopter w ogniu", "Byliśmy żołnierzami", "Pacyfik", "Akt odwagi" "Hotel Rounda"
te filmy przedstawiają tak jak przystało na film wojenny sceny batalistyczne pomiędzy dwiema stronami a w tym czasie apokalipsy nawet nie ma żadnych bitew z Wietnamczykami.

Skoro tak uważasz to chyba mocno pomyliłeś się w ocenie...

to nie film akcji, bardzo mi przykro, długie ujęcia, sceny to celowy zamysł stosowany po to, żeby widz miał czas na przemyślenia, to takie proste....

Miałam podobne odczucia. Wizualnie piękny, ale też haotyczba praca kamery.

STO na STO , czyli sto filmów na stulecie kina .
Miejsce 80 . https://pl.wikipedia.org/wiki/Sto_na_sto,_czyli_sto_film%C3%B3w_na_stulecie_kina