Nie wiem co myśleć o tej bajce... najbardziej chciałabym żeby nakręcono to na nowo - oczywiście w podobnej technice, czyli " rysowanej" a nie jakieśtam 3d... bo pomysł fabularny jest niezły, natomiast wykonania, scenariusz i reżyseria mocno dają po kościach... Film jest bardzo mroczny, tzn czarny charakter wygląda jak trup, wkoło walają się szkielety, pijani wikingowie, pojawiają się narzędzia tortor i naet krew, a jednocześnie pojawia się straszliwy infantylizm, przeraźliwie przesłodzone, kiczowate postaci które psują efekt... jakieś magiczne zwierzątka itd. Napewno polecam każdemu fanowi Disneya, ale nie do końca rozumiem do kogo ten film miał przemawiać, dla małych dzieci jest stanowczo za ponury, dla starszych żenująco infantylny momentami... miałam wrażenie że kilka osób spierało się odnośnie tej produkcji i każdy miał inną wizję... Tak czy inaczej byłam w szoku widząc trupy i krew w Disneyowskiej bajce, zaraz obok magicznej świnki ;)
Film jest na podstawie książki, a to wiele wyjaśnia. Książka musiała być tak samo "pokręcona" jak film Disney'a, a może nawet gorzej.
Książka to drugi tom z pięciotomowej serii. Podobno w Stanach to taki sam klasyk jak Narnia, czy Władca Pierścieni. Dziwne, że u nas nikt nie zainteresował się dystrybucją tej pozycji.
Ale wracając do filmu - miał być czymś zupełnie nowym. Wytwórnia wydała na stworzenie filmu i jego promocję miliony. Można powiedzieć, że wytrzepała ostatni grosz jaki miała. Miała to być zapowiedź zupełnie nowego Disneya. Szefowie studia poszli na całość i to co kiedyś było w Disneyu niewinne i wstydliwe, tutaj zdjęło szaty i zaczęło paradować z gołym tyłkiem, że się tak wyrażę ;))))))))))). Ale ostatecznie trzeba było zachować dobry smak i tak wkradają się dłużyzny i przesłodzone dialogi. W związku z czym film jest tak nierówny, że szybko okazało się, że nie da się go tak łatwo sprzedać dzieciakom, zwłaszcza jeśli niektóre miały koszmary po seansie.
No dodam jeszcze, że kłopotliwa mogła tu być kwestia z gadżetami promującymi film. Postacie księżniczki, świnki, czy tego małego psiako-stwora, jak najbardziej, ale więcej tam mroczności i niepokoju niż wypoziomowanego Disneya.
Sama ksiazka nie jest pokrecona. A film byl po prostu nudny - bardzo zepsuli ksiazke. Inna sprawa, ze zeby ksiazke zrozumiec trzeba miec odpowiednia wiedze, bo dotyka kultury, ktora u nas jest zupelnie nieznana, co moglo miec wplyw na to jak film zrobiono... albo za duzo chceli wcisnac w godzine i kwadrans. Zawiodl mnie bardzo ten film, ale w zadnym razie nie mozna za to winic ksiazki.
Tu się zgadzam - kultura celtycka jest maksymalnie hermetyczna dla ludzi spoza Wysp. Paradoksalnie łatwiej ją chyba zrozumieć Hindusom, niż nam... pewne elementy filozofii mają wspólne.
Z nami łączy Celtów niewiele.
Te trupy to jakby pierwowzory Kapitana Barbarossy i jego piratów z filmu "Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły". ;)
Barbossy, nie Barbarossy. :)
A mi bardziej te kościotrupy kojarzyły się z tym:
https://www.youtube.com/watch?v=h03QBNVwX8Q
https://www.youtube.com/watch?v=s8LiPoIpxnk
https://www.youtube.com/watch?v=K-JlevnccDk
https://www.youtube.com/watch?v=4mXSNg3MeaA
Miłego oglądania. :) Jeśli masz małe dziecko, polecam mu to puścić. :) Ja to oglądałem w dzieciństwie.
Dziękuję za poprawienie mnie. Te nazwiska są takie podobne, można się łatwo pomylić. :) Jeszcze nie mam dzieci, ale z przyjemnością to obejrzę. :) Dziękuję serdecznie za rekomendacje. :)
Coś mi te trzy czarownice dziwnie kojarzą się z czarownicami, które przepowiadały w "Makbecie" Szekspira przyszłość tytułowego bohatera. ;)
Ja miałem możliwość obejrzeć ten film dopiero w wieku 20 lat, także w ogóle się go nie bałem ani przez chwilę, choć przyznaję, że małe dzieci mogłyby się przerazić co najmniej kilku scen w tej bajce. Pomimo tego, iż "Taran" ma wiele wad jako film, to jednak zdecydowanie pozostanie on na zawsze w liście mych ulubionych bajek Disneya. Zdecydowanie pozostanie :)