...koszmar mego dzieciństwa, który do dziś mnie przeraża!
Pozwolę sobie na subiektywizm krańcowy. Nie często korzystam z tego przywileju. Uwielbiam musicale, uwielbiam Judy Garland za wspaniały głos, urok i urodę, uwielbiam to wykonanie "Somewhere over the Rainbow. Tego filmu natomiast nie cierpię każdą cząstką siebie. Trudno mi podać inny powód niż taki że...przeraża mnie ów film. Nie widzę w nim piękna, charakteryzującego musicale. Jest natomiast nadmiar koloru, który...też mnie odstrasza! Może kiedyś dam radę oglądnąć bez uczucia znużenia i swego rodzaju obrzydzenia. To ostatnie znika w wersji dwubarwnej. Chciałabym nawet (podeszłam ponownie do tegoż około miesiąc temu, nie wytrzymałam za długo i w ramach odreagowania musiałam włączyć Spotkamy się w St. Louis- wspaniałe!:)). Póki co tkwię w strachu irracjonalnym więc przed owym dziełem. Pozdrowienia dla wszystkich potrafiących kochać ów obraz!:)
W pewnym sensie się z Tobą zgodzę. Jako dziecko nie potrafiłam tego oglądać, wydawało mi się okropne, straszne, nie ciągnęło mnie to tego filmu. Ale teraz jak po latach oglądam bawi mnie, nie jest to mój ulubiony musical, ale uważam, że jest zabawny i po prostu oglądanie go poprawie mi humor. Znacznie.
ten film jest dla mnie klasykiem, choć w prawdzie oglądałem go dosyć dawno
temu. Będąc małym berbeciem bardzo bawiła mnie scena z cynowym drwalem
tracącym równowagę i łapanym przez przyjaciół
fakt, rozumiem Cię, też kiedyś miałam podobne odczucia... ale jakoś same przeminęły, widocznie nie były tak głęboko zakorzenione, jak u Ciebie, prawdziwy Weltschmerz :D
Mam to samo ;( boję się tego filmu odkąd go obejrzałem gdy miałem 4 lata!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
moze ten film jest troche dziwny ale nic nie pzrebije tego ze aktorka ktora grala 12-letnia dorotke miala wowczas 17 lat ( a wygladala na wiecej) :PP
Kocham ten film ze wzgledu na wspaniała Judy Garland. Jest urocza i ten anielski pełen ciepła głos:)
Oglądałem pierwszy raz z jakieś 13 lat temu i od tamtej pory pamiętam niektóre sceny.
Przed chwilą skończyłem oglądać i mi się bardzo podoba, a najbardziej sam wstęp, do momentu wylądowania Dorotki w Oz. Sam pomysł i wykonanie bardzo dobre, piosenka świetna. Wszystko ma taki nierealny, fantastyczny klimat. Drwal, strach na wróble... Zapadają w pamięci.
Powinno powstawać zdecydowanie więcej takich filmów, gdzie możemy zawędrować na krańce swojej wyobraźni.
Ciekaw jestem, ile procent z tych wszystkich tutaj wypowiadających się osób, zrozumiało sens tego filmu. Nie wiem, może kiedyś dzieci były mądrzejsze niż dzisiaj dorośli, skoro Czarnoksiężnik z Oz jest bajką. Oglądałem kończąc podstawówkę i nie rozumiałem filmu, musiało minąć jeszcze nieco lat. A wcale nie nie jest bardzo skomplikowany, tylko trochę trzeba pomyśleć. Zapewne współczesna wersja, nawet 3D, zachowałaby przekaz filmu (być może, niechcący), bo trudno byłoby przedstawić to wszystko inaczej, chyba, że z założenia miałaby powstać parodia.