PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=807561}
6,9 51 598
ocen
6,9 10 1 51598
6,9 46
ocen krytyków
Czarne bractwo. BlacKkKlansman
powrót do forum filmu Czarne bractwo. BlacKkKlansman

Nominacje do Oscarów już ogłoszone, a że niestety nie załapałem się na pokazy kinowe tego filmu, a wyszedł ostatnio na nośniki Blu - Ray, to czemu nie skorzystać, skoro aż 6 nominacji?

Najnowszy film Spike'a Lee opowiada o dwóch policjantach w Colorado Springs. Ron Stallworth jest ciemnoskóry I od zasadzie zawsze chciał być policjantem. Flip Zimmerman jest białej karnacji I jest Żydem. Te dwie postacie na tle politycznym miały tak jakby bardzo dobrą charakterystykę. Czyli mamy czarnoskórego mężczyznę, który jest tak mniej więcej pośrodki tej ,,wojny domowej", czyli wielkiego konfliktu pomiędzy ludzi białej I ciemnej karnacji, ale też zwyczajnego policjanta, który jest Żydem, a jednak żyje ze wszystkimi w zgodzie, ale też jest w jakiś sposób w tym całym konflikcie. I tu wychodzi ta zabawność I gra postaciami reżysera. W filmie w tle właśnie mamy te rozruchy, czy podbudowanie świadomości czarnoskórych o tym, że trzeba zwalczać ,,świnie", (ten kto oglądał, to wie), białych I tych, którzy są przeciwko nim. Naturalne, ale też przeniknięcie do struktur ,,Ku Klux Klanu", przez Rona, który jest tylko przy telefonie, I Flipa, który wciela się w ,,białego" Rona na wszystkich spotkaniach I imprezach. Wiem, można się pogubić, ale już tak ten film jest skonstruowany.

Również podobało mi się to, jak reżyser wprowadza ten komizm. Czasami poprzez konkretne działania, ale też niekiedy przypadkiem. Mamy też bardzo rozbudowaną fabułę, na czynniki pierwsze. Mamy połączone prawdziwe fakty (szczególnie pod koniec) z filmem, który odbiera to na różne sposoby. Nie mamy czegoś w stylu: ,,tylko czarni są dobrzy", albo ,,tylko biali są dobrzy". Każda strona ma pewne niedociągnięcia, albo ,,nikt nie jest święty" można to też tak powiedzieć. Chciałbym jeszcze wrócić do Rona Stallowortha, który był bardzo interesującą postacią. Nie mówię tu o aktorze, ale o jego postawie. Zaintrygowało mnie jego postępowanie, jego wydźwięk w całości filmu. Tak samo Flip, czyli ,,biały Ron", który udaje przed ,,organizacją", że nienawidzi czarnych I że nie jest Żydem (scena z wykrywaczem kłamstw - istne arcydzieło!)

Aktorsko tutaj mamy prawdziwą śmietankę. Mamy Adama Drivera, którego po prostu uwielbiam, w tej roli odnalazł się fantastycznie (nominacja do Oscara się jak bardziej należy). Aktor po prowadził tak swoją postać, że nie poznaliśmy jej odrazu. Nie wiedzieliśmy o jego zachowaniach, tylko na koniec już wiedzieliśmy z kim mamy do czynienia. Trochę mi szkoda Johna Davida Washingtona, który według mnie, nie został za bardzo doceniony (dostał tylko nominację do Złotego Globu) I chociaż jest synem Denzela Washingtona, to można w to uwierzyć. Stać go na wiele I na pewno pokaże jeszcze więcej przy następnych projektach. Prawdzie mówiąc, Spike Lee otworzył mu tak jakby drzwi do tego, aby grać w kolejnych filmach, a może nawet kiedyś zdobyć Oscara.
Jednak duet stworzony przez Drivera I Washingtona, było to niesamowite przeżycie, wspaniale się ich oglądało razem.

Najbardziej się chyba cieszę ze scenariusza, który był bardzo, ale to bardzo dobry. Wciągnął mnie w tę historię bardzo szybko, ale też niczego nie pominął. Wszystko było rozbudowane, naprawdę kawał dobrej roboty. Cudownie było go słuchać, czytać - dla mnie powinien zgarnąć Oscara, chociaż w tym roku konkurencja jest szczególnie wysoka. Co do reszty, to muzyka była również genialna. Ten klimat był wręcz cudowny, szczególnie w jednej scenie, ale nie będe mówił jakiej. To dopiero było coś. Tak samo montaż I dźwięk, które również było bardzo dobrze zrobione.

Jedyne co mnie zabolało w filmie to wątki. Na przykład wątek Patrice Dumas nie był ani przekonujący, ani fabularnie dobrze skonstruowany, co innego bo Laura Harrier wcieliła się w te postać bardzo dobrze. Również z innymi wątkami miałem problem. Czy to z wątkiem Davida Duke'a czyli Tophera Grace, czy z wątkiem Waltera, czyli Ryana Eggorda. Nie były one dociągnięte, pominięto je, jedynie w jednej scenie mieli oni jeszcze swój udział. Jednakże co jeszcze się udało, to sama struktura Ku Klux Klanu. Reżyser genialnie to ujął w ,,objęciach" całych wydarzeniach. Było to na tyle interesujące, że film przeleciał w mgnieniu oka.

Jestem tym filmem zaskoczony I zachwycony, dlatego ,,Czarne bractso. BlacKkKlansman" dostaje ode mnie 8 / 10. Dla mnie bardzo dobry film, ale konkurencja w tym roku jest bardzo wysoka pod względem Oscarów. To by było na tyle I do zobaczenia w kolejnej recenzji. Na razie!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones