Do obejrzenia przede wszystkim dla języka, nigdy bym nie przypuszczał, że w narzeczu Xhosa można śpiewać arie. I to jak! Śpiew głównych bohaterów potrafi momentami zahipnotyzować. Do tego bardzo ładne zdjęcia. Obejrzeć warto, ale zachwytów (poza śpiewem gł. bohaterów) lepiej nie oczekiwać. Reżyseria co najwyżej średnia, historia przedstawiona tak, że wciąga dopiero po dobrej godzinie, dodatkowo sam pomysł z umiejscowieniem akcji w Kapsztadzie wykonany dość topornie. Ot, po prostu akcja dzieje się w innym zakątku świata, bohaterowie są czarni, nieco inaczej się nazywają, i tyle. Nic odkrywczego z tego nie wynika. Nie jest to w żadnej mierze "Tron we krwi", gdzie dokonano podobnego przeniesienia, ale w sposób 100 razy głębszy. Szkoda, zmarnowany potencjał. Ode mnie 7/10.