PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=808}

Człowiek ze złotym pistoletem

The Man with the Golden Gun
7,2 37 787
ocen
7,2 10 1 37787
5,9 8
ocen krytyków
Człowiek ze złotym pistoletem
powrót do forum filmu Człowiek ze złotym pistoletem

tak!

ocenił(a) film na 10

jedna z najlepszych o ile nie najlepsza częsć bonda

ocenił(a) film na 8
James_Bond_filmweb

Chyba mój ulubiony Bond. Lubie Moore'a, i wszystkie Bondy z nim. Generalnie Moore, to "mój" Bond, jeśli mogę się tak wyrazić:D

James_Bond_filmweb

Jedna z najlepszych sekwencji wprowadzajacych i dobra piosenka tytulowa.

ocenił(a) film na 10
Ruben_fw

Może ciut za dużo humoru, ale jest tu kilka znakomitych momentów (np. finałowa scena przy stole, gdy Moore rozmawia z Ch. Lee - świetne!). Doskonały jest też pojedynek. Z drugiej strony - to jest chyba ostatni Bond przed przemianą, która zaszła w kolejnej odsłonie "Szpieg, który mnie kochał", gdzie wszystko jeszcze bardziej zostało spotęgowane, coś uległo zmianie w porównaniu do wcześniejszych części.

ocenił(a) film na 7
wojteczek

Ja bym powiedział, że ta część jest bardziej szpiegowska, kameralna (coś jak pierwsze z Connerym). Różnicą jest większa ilość humoru. Od następnej części jest to już tzw. "rozrywka na potęgę", czyli dużo gadżetów, akcji i atrakcji. Może to i dobrze, bo przynajmniej filmy Gilberta odniosły znacznie większy sukces.

ocenił(a) film na 10
robert2207

Tak, to chyba dobre podsumowanie - więcej atrakcji!

James_Bond_filmweb

faktycznie, to jedna z najlepszych części z Moorem jako Bondem. Ale generalnie słabsza od Connerowskich "Pozdrowień z Moskwy" i "Goldfingera" oraz Craigowkiego "Cassino Royale". Całość psuje szeryf Pepper i panna Dobranocka

ocenił(a) film na 9
Darq85

Zgadzam się co do filmów z Moorem, chociaż moim ulubionym jest chyba Szpieg który mnie kochał. Natomiast Cassino Royale z Craigem w ogóle mi się nie podobało. Niby chcieli osadzić film w latach 30tych na początku filmu a dalsza jego część od niego odbiegała. Po za tym wszystkie filmy z Bondem lepsze lub gorsze miały swoją konwencję której się trzymały a tutaj mamy wyłamanie z niej. Moim zdaniem ten film jako jakiś sensacyjny jest średni i do zaakceptowania ale jako kolejna część Bonda jest beznadziejna. Po obejrzeniu tego filmu byłem w szoku bardzo negatywnym. Wszyscy poprzedni aktorzy byli w jakimś stopniu do siebie podobni ale Craig niestety się nie sprawdza. Z nim jedynie Skyfall trzymał jakiś poziom. Poza tym ta jego niby bardziej ludzka odsłona to co? Biegnie tam jak T1000 z Terminatora a nie jak człowiek i rozwala ściany gołymi rękami goniąc jakiegoś faceta. To nie jest ludzkie a fantastyczne. O ludzkości postaci ma świadczyć tylko to że na twarzy pojawia się krew??? No ale to moje zdanie. Każdy ma swoje.

ocenił(a) film na 10
dudek1520

Mam podobne zdanie. Gość bez wytchnienia skacze po jakichś dźwigach, jak jakiś automat, i to ma być niby to uczłowieczenie. Dalton czy Lazenby byli bardziej ludzcy. Ala tak się naciąga ludzi na to, że rzekomo otrzymają jakiś nowy, lepszy produkt, a tak naprawdę jest to bubel w sreberku. Nie jestem pewien, czy te ostatnie Bondy, także z Brosnanem, mają jeszcze coś wspólnego z tymi starymi Bondami (do 1989 roku).
Oczywiście, trzeba iść do przodu, uwzględniać przemiany, jakie zachodzą w świecie, ale dla mnie obecne Bondy to zwykłe strzelanki, a stare Bondy miały więcej przestrzeni dla gry aktorskiej, dialogów. W nowych tego nie dostrzegam. Mechaniczne produkty.

ocenił(a) film na 9
wojteczek

Jak ja się cieszę, że jeszcze ktoś tak uważa! Przyznaję, że Craigowego Bonda oglądnęłam jednego, a drugiego we fragmentach. To już zwykły film akcji, bez "tego czegoś", czym charakteryzowały się poprzednie części serii. A już tekst o próbie "uczłowieczenia" i "urealnienia" Bonda... po co? Jest genialnym, wybitnym agentem, nadczłowiekiem, dzięki temu stał się idolem, to go wyróżniało, jak można próbować zrobić z niego zwykłego człowieka ze zwykłymi słabościami?
Za Bondami z Brosnanem też nie przepadam (jak przypominam sobie znikającego Astona, to mam ubaw po pachy), choć osoby związane z postacią Iana Fleminga przyznają, że właśnie te filmy są najbliższe wizji autora.

ocenił(a) film na 10
_Chaerin_

Książki są w ogóle dość dziwne, filmowe wersje to zupełnie inny świat. Książki Fleminga ukazują rzeczywistość bardziej brutalną, szorstką, dziwaczną, groteskową. Filmy są w porównaniu bardzo rozsądne.

Np. to jest treść książki "Człowiek ze złotym pistoletem".

"Poddany praniu mózgu James Bond próbował – na szczęście bezskutecznie – zamordować M. Teraz musi udowodnić, że wrócił już do formy i można mu znowu zaufać. Ma tego dowieść likwidując jednego z najbardziej niebezpiecznych płatnych morderców na świecie- Paco „Pistolety” Scaramangę, Człowieka ze Złotym Pistoletem. Ale mimo licencji na zabijanie, 007 nie jest urodzonym zabójcą. Odnalazłszy Sczramangę na gorącej Jamajce, postanawia najpierw przeniknąć w szeregi kierowanej przez niego przestępczej organizacji. Lecz Scaramangę i tak będzie musiał usunąć, bo inaczej nazwisko Bonda znajdzie się na długiej liście agentów brytyjskich służb specjalnych, którzy nie sprostali Człowiekowi ze Złotym Pistoletem…"


Co do uczłowieczania - właśnie, masz rację. Nie po to wykreowano postać bohatera idealnego, by teraz robić z niego jakiegoś lalusia z dylematami moralnymi. A i tak jest to sypanie piaskiem po oczach, bo żaden Craig nie uczłowieczył Bonda, tylko wręcz go jeszcze bardziej zdehumanizował.

ocenił(a) film na 9
wojteczek

Co racja, to racja. Przyznaję, że przeczytałam chyba tylko "Doktora No" i nie sięgnęłam po więcej, ale pewnie i kiedyś zdecyduję się to zrobić :)

Dehumanizacja Bonda to dobre określenie.
Mnie zastanawia też, co te filmowe "kobiety Bonda" miałyby niby w Craigu widzieć, jak dla mnie jest to osoba mało atrakcyjna, choć, jak wiadomo, o gustach się nie dyskutuje, to poprzednicy mieli na tyle uniwersalną urodę, że właściwie o każdym można było powiedzieć "tak, on jest przystojny". Ale to już spojrzenie typowo kobiecym okiem :D

ocenił(a) film na 10
_Chaerin_

Książki są dziwaczne. Nie są to żadne arcydzieła. Sądzę, że gdyby nie film, mało kto by pamiętał o Flemingu. W 'Dr No' jeśli mnie pamięć nie myli Doktor prowadził jakąś hodowlę ptasiego nawozu(??) czy coś w tym stylu (proszę mnie poprawić, jeśli się mylę).

Craig jest nijaki. Aktor średni. Z wyglądu Rusek pijący z musztardówy :-) Na wroga by się nadawał, a nie na Bonda. Moim zdaniem potomkini Broccolego nie czuje tego filmu.

ocenił(a) film na 8
Darq85

Obiekcje względem panny Dobranocki mogę jak najbardziej zrozumieć (choć mi osobiście ta postać nie przeszkadzała), ale nie zgodzę się z zarzutami pod adresem szeryfa J.W. Peppera. Ta postać miała być po prostu comic reliefem i z tej roli wywiązuje się świetnie, w odpowiednim momencie wprowadza do akcji trochę luzu i humoru; aktor wcielający się w tę postać też spisał się dobrze w moim mniemaniu. Posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że nie wiem czy film tak bardzo by mi się spodobał, gdyby nie udział szeryfa Peppera.

ocenił(a) film na 9
James_Bond_filmweb

Zdecydowanie. Ta i "Żyj i pozwól umrzeć" to moje ulubione odsłony Bonda. Lubię ten fajny klimat, który wprowadza Roger Moore (zresztą w każdej części), a tutaj dodatkowo Christopher Lee jako Scaramanga... To chyba jedyny czarny bohater w Bondach, którego było mi zawsze szkoda - no cóż, jako mała dziewczynka byłam w nim zakochana :D

ocenił(a) film na 10
James_Bond_filmweb

Też ją uwielbiam! Właśnie leci na jedynce i kurde jakoś mi nieswojo wiedząc, ze Roger tu taki w sile wieku, z humorem już... nie żyje... k...

Marek32

Tutaj Roger nawet poważniej zagrał niż w poprzedniej część.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones