Muszę przyznać, że to świetny film, chociaż do 10-15 min myślałem, że stracę cenne 1,5h z życia. Zaskoczyło mnie w pewnym momencie, jak jest głęboki. Tak, głęboki(!)... głęboki film o pierdzącym trupie, utrzymany w niskolotnym komediowym tonie. Ale, jak się okazało, absolutnie niskich lotów nie był! Mamy tu studium samotności, osamotnienia, odrzucenia, czasami strachu przed śmiercią, relacji międzyludzkich, studium zachowań unormowanych społecznie, czy też punkt widzenia może nie o tyle "dziwaka", a osoby chcącej zrozumieć swoje "dziwactwa" (które przecież każdy z nas posiada). Dodatkowo jest w pewien sposób oniryczny, zmuszający do pochłaniania kolejnych zdarzeń bez analizowania ciągu przyczynowo-skutkowego na płaszczyźnie dyskursywnej. Jeden z najoryginalniejszych filmów jakie ostatnio widziałem!