PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4830}
7,9 9 656
ocen
7,9 10 1 9656
7,8 21
ocen krytyków
Człowiek na torze
powrót do forum filmu Człowiek na torze

Film jest świetny, ale ciekawym byłoby przeanalizować go z punktu widzenia współczesnej nauki o bezpieczeństwie. CRM powstało oficjalnie po katastrofie United Airlines lot 173 w 1978 roku, ale regulacje dotyczące bezpieczeństwa w transporcie istniały od dawniejszych czasów.

Nawet w samym filmie nie ma się dużo nad czym zastanawiać: zmyślona historia, co uważny widz zauważy sam. Lampy naftowe wciąga się na semafor jedną windą, nawet to pokazano jak dróżnik Sałata wciągał zapalone lampy na semafor. Także jak Orzechowski zwindował je na dół aby zapalić dolną to górna też nie byłaby na normalnym miejscu. Zresztą koleje od dawna mają inne sposoby sygnalizacj niebezpieczeństwa niż popełnianie samobójstwa przez stanie na torach.

Fajnie się dyskutuje o młodych-kontra-starych czy socjaliźmie i tradycyjnej etyce zawodowej. Ale kto z dyskutantów wsiadłby na ochotnika do samolotu, którego kapitan nie może się schylić po upuszczoną czapkę i który pomiata podwładnymi zarówno psychologicznie jak i fizycznie?

Scenę z czapką zauważyło wielu. Mnie rzuciła się w uszy i oczy powtarzana scena gdzie Orzechowski obserwuje "wiązadłowa się grzeje". W pierwszym przypadku zachowuje się dopuszczalnie, każąc wykonać naprawę podwładnemu w zajezdni. Ale w drugim wypadku, gdzie wpędza współpracownika w niebezpieczną sytuację tylko po to aby pokazać, kto rządzi na parowozie, zupełnie go dyskfalifikuje jako dowódcę. To samo jest ze sceną, gdzie zrywa przyczepność kół parowozu.

Może jest tutaj jakiś MK (miłośnik kolei) i zechce coś napisać jakby taka sytuacja rozegrała się w wyimaginowanej kolei, która wciąż używa parowozów i semaforów oświetlanych naftą, ale opierałą się na autentycznych, współczesnych przepisach o bezpieczeństwie.

ocenił(a) film na 9
Wujek_Sylwek

Dobrze, jako MK mogę napisać tylę, że nie potrzeba tutaj nawet wyimaginowanej sytuacji na wyimaginowanej kolei. Rok 2011, katastrofa kolejowa w Babach. Dwie osoby zginęły. Pociąg TLK wpadł na stację z szybkością ok. 113km/h pomimo ograniczenia do 40km/h. Na samym początku wszyscy obwiniali maszynistę - nie zastosował się do sygnału S10 podawanego przez semafor świetlny ("światła kolejowe") - żółte światło stałe + zielone światło stałe (wolna droga ZE ZMNIEJSZONĄ PRĘDKOŚCIĄ - mniej więcej odpowiednik dwóm zielonym światłom na semaforze kształtowym - jak w filmie). Prawdopodobnie semafor był uszkodzony i podawał samo zielone światło (czyli wona droga z max prędkością). Nie mogę znaleźć jak zakończył się proces maszynisty lecz po paru miesiącach badając sprawę maszyniście zarzut został zmieniony na nieumyślne spowodowanie katastrofy.

A do rzeczy - aktualnie istnieje możliwość zatrzymania pociągu za pomocą przycisku radio-stop - znaj/duję się on na każdej lokomotywie/jednostce trakcyjnej i w każdej nastawni - po jego wciśnięciu unieruchomione zostają pociągi w promieniu kilku kilometrów. Poza tym - Orzechowski mógł opuścić drugą lampę (pomijam szczegół że na semafor wciągało się obydwie równocześnie) i spowodować zachowanie szczególnej ostrożności przez załogę parowozu, mógł w ostatniej chwili uskoczyć, mógł podać sygnał hamuj (ruchy ręką ze świecą lub lampą lub samą ręka w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara względem maszynisty), oraz mógł wrócić do Sałaty i zaalarmować go by podał sygnał STÓJ lub chociaż podał trabką trzy sygnały krótkie które były używane również jako sygnał STÓJ. Jednak prawdopodobnie zwrotnica na której miałby się wykoleić pociąg była przed "dyżurką" Sałaty i nic by trąbka nie dała.

Jeżeli chodzi o film to histoia świetna i dla zwykłąego laika błędy ledwo dostrzegalne, jednak u mnie 9/10 bo przy wspomnieniach Tuszki (przedwojennych) ruszają oni w drogę parowozem Pt47, który był produkowany dopiero od 1948 roku :)

A co do Orzechowskeigo to nie jest to postać przesadzona, mój pradziadek był pomocnikiem maszynisty pod Białymstokiem i powie Wam, że mój dziadek do dziś wspomina że mechanik potrafił białą rękawiczką sprawdzać czystość parowozu wewnątrz jaki i wejścia do niego. I ja z takim mechanikiem jak Orzechowski na pewno nie bałbym się jechać tym bardziej, że wtedy było 3 ludzi na lokomotywie a mechanik był od doświadczenia, nauki młodych, otwierania przepustnicy i hamowania - w wielkim skrócie oczywiście ;) I między innymi dzięki takim ludziom PKP w międzywojniu jeździło co do minuty - bo zrywanie przyczepności kół parowozu to wcale nic nadzwyczajnego :)

ocenił(a) film na 10
Wujek_Sylwek

Pewnie, że z latarniami - babol. Ale bez niego - nie byłoby historii. I to jakiej! Bez żadnej latarni - semafor nie wiadomo co wskazuje - procedura: STOP! Jeśli z jakichś względów nie da się zweryfikować wskazań ani skontaktować z nastawnią - jedziemy z prędkością "wzrokową" tj. pozwalająca zareagować na to, co widać. Oczywiście z szeregiem ograniczeń. Do sposobów zatrzymania podanych przez przedmówcę należałoby dodać jeszcze jeden i to najwłaściwszy - spłonka. To mały ładunek wybuchowy (hukowy) mocowany do szyny, używany własnie w sytuacjach awaryjnych. Spłonkę miał na wyposażeniu każdy dróżnik, eksplodowała po najechaniu na nią pierwszą osią parowozu. I to byłby pewnie najwłaściwszy sposób zatrzymania składu w sytuacji awaryjnej - przy pospiesznym "przy parowozie" ryzyko nie zauważenia przez obsługę lub mylnego odczytania sygnału stop podawanego zapalniczką albo trąbką - było bardzo duże. Zresztą - nie było czasu, żeby wrócić do nastawni. Nie uskoczył? Szkopuł w tym, że mechanik Orzechowski nie był zbyt skoczny (choćby wspomniana sytuacja z czapką). Nie miał czasu kombinować ani głowy - pamiętamy, że był wzburzony i z lekka "wypity". Natomiast hasło "człowiek na torze" zatrzymuje każdy pociąg. Zawsze. Zresztą - śmierć mechanika była przecież także symboliczna - jak żyć w takich czasach?
Ja natomiast chętnie pojechałbym z mechanikiem Orzechowskim, w każdą podróż. A za młodego mógłbym u niego terminować do emerytury :)
"Pytam się?"
Aha - "wiązarowa", nie "wiązadłowa" :)

ocenił(a) film na 9
jm1964

Cholera, rzeczywiście zapomniałem o spłonkach :)

jm1964

Jeżeli chodzi o "z latarniami - babol", to podstawowy babol polega na tym, że dróżnik trzymając w jednej ręce lampę pustą a w drugiej pełną nie zauważył różnicy w ciężarze między nimi. A w ogóle to bardzo ciekawe, co piszecie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones