Nic nie trwa wiecznie... Opowieść o nadszarpniętej więzi dwójki przyjaciół.
Mark i Bryon są jak bracia, lubią szybą jazdę samochodem (niekoniecznie swoim), kiedy trzeba potrafią bez skrupułów dać komuś w pysk i wyrównać rachunki. Są młodzi, żyją chwilą, chcą po prostu dobrze się bawić we własnym towarzystwie. Wszystko ulega wywrotce, gdy Bryon poznaje Cathy, w której się zakochuje. Priorytety się zmieniają i dotychczasowy kompan chłopaka - Mark, zostaje zepchnięty na drugi tor.
Lubię amerykańskie kino lat 80., dlatego ten seans jak dla mnie był całkiem przyjemny. Gra aktorska i sama historia być może nie należą do najwymyślniejszych, ale rekompensuje to wyborny i niezatapialny klimat.