PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=120447}

Cień paproci

Stín kapradiny
6,5 41
ocen
6,5 10 1 41

Cień paproci
powrót do forum filmu Cień paproci

Filmografia Františka Vláčila wygląda jak wykres który wznosi się i w pewnym momencie opada. Jest okres lat 60, gdzie wszystkie filmy począwszy od poetyckiej "Białej gołębicy" (1960), a skończywszy na kontrowersyjnej "Adelheid" to dzieła cenione, autorskie, wysmakowane, popularne w kręgach kinomanów. I jest wszystko to, co było przed i po. Jeżeli wychylimy się poza ten zakres dat, zrozumiemy, że faktycznie Vláčil w latach 70 i 80 zrobił się już bardziej wyrobnikiem, nawet jeżeli solidnym. Zrealizował wtedy choćby film dla dzieci "Legenda srebrnej jodły" (1973), bliski stylowi zerowemu western "Cienie gorącego lata" (1977), czy totalnie nijaki "Jad węża" opowiadający o alkoholizmie bohatera niczym filmy oświatowe. A jednak podróżując po jego działach trafiłem na ten, niżej opisywany przypadek wart uwagi.

"Cień paproci" to historia dwóch zwyrodniałych młodocianych kłusowników, którzy w końcu przyłapani na swym procederze przez gajowego, dokonują morderstwa. Od tej pory uciekają ścigani przez wymiar sprawiedliwości, ukrywając się w lasach i dopuszczając się kolejnych występków. Vláčil już na wstępie postanawia towarzyszyć mordercom, śledzić ich, słuchać, nawet w pewnych momentach wchodzić w ich głowy. To ciężki narracyjny orzech do zgryzienia, bo bohaterowie są odstręczający, a możliwość sympatyzowania z postaciami u wielu widzów wydaje się wymogiem. Tutaj nie ma o tym mowy. Sprytnie jednak reżyser wplątuje postaci w sieć interakcji ze spotkanymi na drodze zabójców ludźmi, pozwalający byśmy martwili się o życie i zdrowie każdego z nich.

Przede wszystkim jednak mocą filmu są jego pozornie nieznaczne cechy. Same postaci głównych bohaterów Václava i Rudolfa zagrane przez polskich aktorów- Marka Probosza i Zbigniewa Suszyńskiego- napisano znakomicie. Rudolf to psychopata, kierowany jednak bardzo naturalnym pragnieniem. Jako młody, udręczony chłopak, marzy o sukcesie, o tym by coś na niego czekało w dorosłym życiu. Tym, co każdy dwudziestolatek sobie obiecuje w tym okresie- chce osiągnąć wszystko. Robi to jednak przemocą. Václav jest tymczasem osobą, która ma sumienie, ma własne myśli, ale trzyma je na wodzy. Nie jest na tyle pewny siebie, by postępować własną ścieżką. Ściśle trzyma się Rudolfa, boi się stracić przyjaciela, ślepo się go trzyma. Jest tu jedna scena, gdy Rudolf ucieka w popłochu przed otaczającym Václava tłumem, zaś sam Václav wydostaje się z opresji. To chyba jedyny przebłysk świadomości bohatera, jedyny moment, gdy zdaje sobie sprawę, że może mógłby podążyć własną ścieżką. Niestety ta chwila szybko mija, godząc się z przyjacielem, znów przyjmuje jego wolę.

W relacji tych dwóch mężczyzn, chociaż może to nadinterpretacja, jest coś wykraczającego poza zwykłą przyjaźń. Jest pewne niedopowiedzenie, pewien język gestów kierujący tę więź na tory erotycznej fascynacji. Nawet jeżeli nie taka była intencja reżysera, widać wyraźnie, że tych dwóch potrzebuje się nawzajem, pociesza dotykiem, nie ma przed sobą tajemnic.

Jest jeszcze jedna cecha tego filmu, która czyni go niezwykłym. Widmo zamordowanego objawia mu się w snach bohaterów. Powoli w miarę podróży, wyrzuty wydostają się z jego głowy i stają częścią filmu. W pewnym momencie zabójców ściga być może wymiar sprawiedliwości, a być może świadomość popełnionych czynów. W jednej z pierwszych scen bohaterowie drwią z okolicznego mordercy, że przez 2 lata się ukrywał, a później poddałm nie wytrzymując wyrzutów sumienia. W końcu Rudolf oraz Václava to dopada. Nie wiem na ile surrealistyczny świat snu, w jaki powoli zmieni się rzeczywistość otaczająca ściganych jest efektem perspektywy Václava, a na ile Rudolf poczuwa się do winy. Obaj mają jednak coraz częstsze zwidy, a ostatecznie Vláčil oferuje nam oniryczną sekwencję polowania na bohaterów. Wtedy też, my jako widzowie przekonujemy się, że on jako reżyser wciąż potrafi jeszcze przemycić do swojego kina ten metafizyczny pierwiastek, jaki uwielbialiśmy chociażby w "Małgorzacie, córce Łazarza".

PS: Po filmie "Ja, Olga Hepnarová" to zastanawiające, że Czesi wybierają akurat Polsków by grali morderców ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones