chodzić na demonstracje przeciwko uchodźcom i cudzoziemcom, a po marszu robić wypad na kebaba, bo u Araba kebab tani i smaczny...
A ty, gdybyś miał we łbie więcej niż jedną komórkę, to przeczytałbyś przynajmniej streszczenie, w którym jest mowa, że: "Tymek staje się świadkiem nakręcającej się spirali napięć między swoimi kolegami, a pracownikami arabskiego pochodzenia". Wiedziałbyś też wtedy, że nie wszyscy "hindusi" to wyznawcy hinduizmu. Właścicielem bengalskiej sieci Zahir Kebab, która opanowała polski rynek jest pan, który nazywa się Zahir Islam. Zahir, to egzoteryczna doktryna Koranu, słowa Islam chyba tłumaczyć nie trzeba. Ktoś, kto przybrał takie nazwisko raczej nie jest hinduistą. To powinien skapować nawet taki prymityw jak ty.
Tak, czy inaczej, jaka to różnica dla kibola narodowca z bejsbolem w orły i kotwice - Hindus, Pakistańczyk, czy Arab? To ciapaty i to ciapaty. Równie dobrze mogłem napisać, że po marszu robią wypad na kebaba u Hindusa, sens byłby ten sam. Dziwne, że tego nie rozumiesz, gdyż prymitywizm i ksenofobia bijące z twojej wypowiedzi świadczą, że wyznajesz te same "wartości", co te tępe łysole z g... zamiast mózgu.
Ten film jest robiony pod krytyków i GW dla zadowolenia politycznej poprawności. Typowy konformista z reżysera, który chce dostać kilka nagród i być poklepany na salonach po plecach za film z przesłaniem . Może ten film był aktualny w czasach młodości reżysera 22 lata temu, ale teraz to już jest opowieść z krainy mchu i paproci :D
Młodzi ludzie w mniejszych miejscowościach, często już dawno z nich wyjechali albo do dużych miast albo zagranice. Większość co wyjechała do Europy Zachodniej ma od wielu już lat więcej kontaktu na co dzień z muzułmańskimi obcokrajowcami niż przeciętny wielkomiejski leming z Saskiej Kępy. Kto mieszkał w muzułmańskiej dzielnicy w Londynie albo miał do czynienia z Muzułmanami w Niemczech lub Francji ma już wyrobione na ich temat zdanie, pewnie są pozytywne ale też negatywne opinie. Nasz kocur, pupil krytyki filmowej postanowił zrobić film, o rzeczywistości prowincjonalnej, która stała się przeszłością i dosłownie umiera.
Prowincjonalne miasta demograficznie znikają, bo młodzi z nich wyjeżdżają i w praktyce więcej rasizmu można spotkać w Warszawie do Ukraińców, wśród fajno Polaków, bo nagle na własnej skórze odczuli to co jest już od wielu lat doświadczeniem małomiasteczkowych emigrantów zarobkowych - życie w społeczeństwie multikulti :D
I jak widać kiepsko zdają z tego egzamin, bo są nawet reklamy, które mają ograniczyć ich rasizm i uprzedzania do Ukraińców, którzy są nam dużo bliżsi kulturowo niż Syryjczycy. Biorąc pod uwagę obecne czasy (wojna, masa uchodźców z Ukrainy) nikt już nie będzie (nawet w Niemczech) chciał w imię politycznej poprawności sprowadzać emigrantów, którzy kulturowo nie potrafią się dostosować do reszty społeczeństwa tylko tworzą getta. Bo taka sytuacja gdy nie ma wspólnych wartości prowadzi do konfliktów i wojen. Sama tolerancja nie wystarczy, bo nie da się pogodzić dwóch grup gdy mają sprzeczne wartości.