Jestem pod wrażeniem tego filmu. Właśnie wróciłam z Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Podczas przeglądu tegorocznych premier oglądałam dwa filmy o tematyce chorób nowotworowych: Chemia i Żyć Nie Umierać z Tomaszem Kotem w roli głównej. Dwa zupełnie inne spojrzenia na tą trudną tematykę.
Agnieszka Żulewska powaliła swoją grą aktorską Tomasza Kota! Doskonałe wcielenie się w postać i problematykę choroby. Film dostarcza wielu emocji, bawi, doprowadza do łez, skłania do refleksji nad tym, co na prawdę jest w życiu istotne.
Najlepszy od dawna Polski film o tematyce współczesnej!
Wybieram się na Chemię, jak tylko wejdzie do kin. Koleżanka była na pokazie przedpremierowym i powiedziała coś, co mnie mocno intryguje. Że nie powinno oceniać tej historii przez pryzmat choroby, bo tak naprawdę to nie jest to film o chorobie, tylko o miłości. Widziałam zwiastun i mam podobne wrażenie. Dawno już nie oglądałam takiego filmu, który pozwoliłby mi coś przeżyć, poczuć. Mam nadzieję, że ten taki będzie.
Też czekam na premierę tego filmu i idę na pokaz. Zwiastun jest bardzo intrygujący i bardzo zainteresowała mnie tematyka tego filmu - miłość i choroba.
A jak dla mnie to tu najważniejsza jest miłość. Nie wiem czy widziałeś, ale pojawiają się nawet opinie, że Chemia zapowiada się na jeden z najpiękniejszych filmów o miłości, ostatnich lat. :) Już nie mogę doczekać się weekendu i obejrzenia go!
Jestem po premierze tego filmu i muszę przyznać, że jest bardzo dobry. To jeden z najlepszych filmów jaki ostatnio miałem przyjemność obejrzeć. I faktycznie ten film w swoim głównym przesłaniu pokazuje niesamowitą siłę miłości.
Zgadzam się, a przy okazji w swojej prostocie i przekazie jest ujmujący.
Nie skupia się na pokazywaniu "raka" z medycznego punktu widzenia, to jest bardziej opowieść o tym jakie emocje wzbudza i jak trudno sobie z nim poradzić. Smutny, wzruszający ale mądry.
Nie wiem czy pisał bym o prostocie czy bardziej o pewnej prostolinijności, choć też nie do końca, bo niektóre rzeczy są niedopowiedziane, a inne powiedziane bardzo mocno wprost - jak choćby wyznanie, że ma raka. Mnie się podoba symbolika, barwność, metaforyczność poprzez kontrastowość - jak choćby wielość kolorów na Lenie na tle szarości otoczenia – mocne, kiedy ma się tak bardzo "czarno-białą" sytuację.
Do tego wykonawcy piosenek lecących w tle postawieni obok aktorów – fakt, znane, teatralne zabiegi. Ale mają swój smaczek.
Masz rację, w ten sposób na koloryt tego filmu nie spojrzałam:) ale długo o nim myślałam długo po obejrzeniu więc oznacza to ,że bardzo zapadł mi w pamięć i na pewno za jakiś czas powrócę do niego po raz kolejny.
Ja go widziałam dwa razy. Polecam powrót, bo wiele rzeczy widzi się już zupełnie inaczej. Dostrzega się znacznie więcej emocji, kolorów, inaczej odczuwa się dialogi. No i koniecznie w kinie. Ten film po prostu trzeba na dużym ekranie oglądać. :)
pani malwino krasnicka, trzeba rowniez czytac, ale trzeba wiedziec co czytac i z czyim zdaniem sie liczyc.
Zgadzam się wręcz miałam wrażenie że film jest o nim, nie o niej. Film o wielkiej miłości mężczyzny do kobiety chorej na raka. Film o bardzo trudnej i wymagającej poświęcenia miłości.
Właśnie wróciłam z kina. Wcześniej poczytałam na forum komentarze na temat tego filmu i większość była negatywna. I właśnie się przekonałam jak bardzo nie powinnam kierować się wypowiedziami na forum. Dla mnie film rewelacyjny, taki inny ale bardzo dobry. Rozśmiesza, wzrusza, porusza. Bardzo dobre kino, ścieżka dźwiękowa i co najważniejsze, gra aktorska, ja osobiście nie mam się do czego przyczepić.
"Świat dławi się projektami, filmami, spektaklami teatralnymi, teledyskami i performance'em. Nie może ich przetrawić, krztusi się i wypluwa bez połykania, o trawieniu nie wspominając. Czy warto ustawiać się w kolejce do tego typu wyścigu?"
Alllice - mam dokładnie te same odczucia. Dlatego zwykle najpierw idę na film, a dopiero potem wczytuję się w opinie. Nie chcę sobie zepsuć odbioru, bo ile osób tyle będzie wrażeń i opisów, nie każdy przecież ma taką samą wrażliwość. Mnie podobał się bardzo i na pewno jeszcze do niego wrócę. I to nie raz.