Nie rozumiem, dlaczego we wszystkich prawie bajkach musi być zmarły/umrzeć przynajmniej jeden rodzic. Tutaj mamy kumulację, bo półsierocie umiera tata, czego w dodatku jest świadkiem. Po co w bajkach dla dzieci aż tak straszne sceny?
Tak naprawdę trudno znaleźć bajkę/film dla dzieci, gdzie jest pełna rodzina i nikt nie umiera...