A i moja ocena to 7/10. Jeden z lepszych polskich filmów, jakich obejrzałem. Z lepszych nie najlepszych. Pewnie moja ocena byłaby wyższa gdyby inaczej przedstawiliby postać Jagny, uwypuklili jej motywy, uczucia - może film nie musiał być nakręcony w technice malarskiej, może wystarczyłoby po prostu zekranizować chłopów. Dobry, ale nie jakiś mega świetny. Ot powyżej solidności.

W książce Antek to jeszcze większy łajdak, ale przechodzi pewną przemianę pod koniec. To złożona postać, ale w powieści 90% bohaterów ma głębokie wady charakteru - bijatyki do krwi, zdrady, gwałty to codzienność w powieści. Przy tym filmowy Antek to grzeczny amant.
Co do reszty to film jest zasadniczo wierny książce, która jest jednak znaaaaaaaacznie dłuższa i bardziej złożona i ma więcej bohaterów. Jagna w wersji książkowej zostaje wypędzona podobnie, ale nikt jej nie rozbiera. Dostaje za to wiele razy po głowie, dlatego coś jej się przestawia i jest w oryginale w stanie podobnym do umierającego Macieja.

Nie czytałem książki, na pewno przeczytam. W filmie Antek Boryna to mega łajdak, nie wyobrażam sobie co mógł zrobić w filmie by być jeszcze większym łajdakiem. Może takie to były czasy gdzie niewykształceni chłopi żyjący w czasach zaboru rosyjskiego pod rosyjskim butem nie byli specjalnie dżentelmenami.

Naprawdę dawno nie widziałem w filmie/serialu tak negatywnej postaci. Nawet Pablo Escobar z serialu Narcos wydaje się przy nim jako dżentelmen.

Jagna na koniec film bankowo umiera, nie pokazano momentu śmierci, ale jeśli nikt jej nie pomógł (a jest to więcej pewne niż jak w banku) to umiera na mrozie.

Gdyby ona i jej matka miały oleju w głowie mogły się po prostu przeprowadzić. Znaleźć męża parę wsi dalej z taką urodą to nie byłby problem. Dlatego Jagna na swój sposób, może niezdarny może przez takie czasy była również negatywną postacią. Taka ofiara losu która kipi od braku zaradności i oleju w głowie.

Na koniec filmu Jagna nie umiera, nie ma też mrozu, bo jest lato ;)
W książce też nie umiera, ale ewidentnie jest ciężko ranna i być może coś jej się dzieje z mózgiem.
A co do Antka to moim zdaniem to taki trochę pikuś. Szapiro z "Króla" to dopiero jest skończony cham. Nie abym polecał twórczość Twardocha, ale tam jest grubo.

Nie widziałam jeszcze nowych "Chłopów", ale w książce Jagna z całą pewnością nie umiera, natomiast nie może dojść do siebie psychicznie i fizycznie po linczu, jaki ją spotkał. Choruje od miesięcy. Nikt nie zabija jej matki, Dominikowej. Z tego co pamiętam, pod koniec książki obie kobiety odwiedza Hanka, ale Jagna nie nadaje się do spotkań towarzyskich.

Przeprowadzka, w czasach kiedy „morgi gruntu” to bylo cale zycie na cale pokolenia, ludzi wycenialo sie wg wartosci w ziemi (posagi, spadki)? Ziemia byla dla chlopow wszystkim, miara statusu, bogactwa, szczescia, roliw spoleczenstwie i droga do zycia wiecznego> Przeprowadzic sie i zaczynac wszystko od nowa w miejscu, gdzie wszyscy znaja sie od pokolen? To bylaby najgorsza kara. Przeciez sama Jagna tez za grunt byla Borynie oddana, gdyby nie jego prestiz najbogatszego gospodarza we wsi matka nie oddala by staremu ukochanej corki. Polecam ksiazke, tam jest o wiele wiecej niuansow, postc Jagny tez jest troszke bardziej wielowymiarowa.

Niekoniecznie Antek w książce jest gorszy

W filmie jedynym mężczyzną zasługujących na to miano jest ten były adorator, cieśla, który do końca coś próbował pomóc. Reszta to świnie, a młody Boryna najgorsza z nich. W książce męskie postacie były bardziej złożone, tu są kompletnie czarno-białe.

W książce Mateusz to też kawał gnoja - romansował z Tereską, i jeszcze z niej pokpiwał przy innych facetach, ze chetnej to żal nie brać, a kiedy Jasiek niespodziewanie wrócił z wojska, najbardziej bał się o własne gnaty niż o bezpieczeństwo dziewczyny. A tam przemoc domowa była na porządku dziennym, mężowie bili żony, gospodarze parobków, rodzice dzieci, a dzieci rodziców, i sąsiedzi między sobą bez względu na płeć.

W książce mąż wybaczył Teresie zdradę i dziecko uznał za swoje. Żal miał tylko do Mateusza. A cała wieś podziwiała go za szlachetność.

W ksiazce Mateusz tez ma swoje za pazurami ;)

Wiesz to tak trochę nie wypada przyznawać się, że się kompletnie nie zna Chłopów..jak już nie czytałeś książki ani nawet streszczenia, nawet poprzedniej adaptacji..to raczej ukryłabym ten fakt siląc się na komentarz tutaj, bo to jednak ciężki wstyd.

Hahaha, każdy ma prawo do swojego życia. Może żałosny program nauczania go zniechęcił do czytania tego typu książek

U mnie na maturze Chłopi nie byli lekturą obowiązkową więc też nie czytałam. Są inne które warto i trzeba zgłębić jak Potop czy Zbrodnia i kara.

Wstyd bo się nie czytało książki? To ja się podpisuje pod tymi osobami, które nie czytały i nie mam zamiaru nawet nadrabiać zaległości. Nieważne dla mnie jakim kto był wielkim poetą w swoich czasach jak dobrze pisał wtedy. Niestety czytać, omawiać lektury sprzed xx czasu było zawsze czymś ciężkim, nudnym itd. Już dawno powinni uwspółcześnić wykaz lektur. A takie "perełki" zachować dla kogoś kto chce.

Tak naprawdę to wszyscy byli antybohaterami

Ja się kompletnie z Tobą zgadzam!!! To samo chciałem napisać, ale zostałem przez Ciebie wyręczony. Bo o ile stary Boryna korzystał z należnych swojej pozycji przywilejów, jak m.in. młoda dziewczyna za żonę - co jest dzisiaj nie do pomyślenia - to jeszcze w tym jakiś honor był; Antek tymczasem leciał po bandzie, a jak już się wydarł na zdradzaną żonę dbającą o jedzenie dla dzieci, to myślałem, że po prostu eksploduję ze złości...

Przeczytaj książkę. To po pierwsze. Nie jest to łatwa książka, dużo tam gwary ludowej więc polecam wydanie z przypisami. Po drugie, chyba zdecydowanie za mało wiesz o prawdziwym życiu i o wyborach jakie się podejmuje. Dużo się zmieniło, ale takie Jagny, Antki i Hanki są wśród nas także dzisiaj

Obie panie wcielające się w Jagnę i w Hankę jakoś nie bardzo kojarzą się z chłopkami... To współczesne modelki - szczupłe, delikatne, w żadnym razie NIE "dziewuchy jak rzepa"....
Poza tym u Jagny widać french (francuski manicure), w scenie, gdy Jagna pomaga żuczkowi przekręcić się z grzbietu na odnóża (gdy Antek wraca z więzienia i wita się z Hanką), mniej więcej 84 minuta filmu... Potem scena przechodzi jeszcze bardziej wanime i paznokcie już się rozmywają... W każdym razie nie są to paznokcie wiejskiej kobiety...

W powieści jeszcze mocniej jest zaakcentowane to, że kobiety w tamtych czasach były traktowane jak "dobytek ruchomy", a najgorsze jest to, że takie określenia wciąż padają z ust wielu kretynów i to nie w formie żartu – ktoś mi mówił, że Korwin całkiem poważnie wyrażał się tak o kobietach na jakimś spotkaniu ze swoimi akolitami.