Większości filmów nie robi się dla pieniędzy ani rozgłosu, tylko dla satysfakcji lub zadowolenia ścisłego grona odbiorców. Akurat jest taki fenomen, w świecie kina, jak miłośnicy filmów klasy Z. :)
Cytuję rozróżnienie między filmami klasy B, a filmami klasy Z - wg jednego z krytyków filmowych (nazwiska nie pomnę).
"Film klasy B, to najlepszy film jaki dało się zrobić za marne pieniądze, którymi się dysponowało. Natomiast filmy klasy Z, to - paradoksalnie - filmy z całkiem sporym budżetem, ale robione najgorzej jak się da, bo na tym polega urok tego kina". Innymi słowy, po prostu niektórzy odbiorcy mają ubaw jak na jakimś horrorze dzieją się absurdy, jak na filmie katastroficznym z tornada wyskakują rekiny lub jak na plaży ogromna, gumowa jaszczurka walczy z ogromnym gumowym smokiem / żółwiem / ćmą / robotem, etc. :P
PS: filmy robione dla pieniędzy - tak jak gry AAA (robione wyłącznie dla pieniędzy, a nie z potrzeby wytworzenia produktu wysokiej jakości), to kolejne adaptacje przygód superbohaterów, kolejne części przygód sławnych "one-army menów", bokserów, szpiegów, czarodziejów czy detektywów. To są na ogół filmy Hollywoodzkie, które powstają za tak duże pieniądze, że po prostu nie ma możliwości by nie liczyć, iż chociaż część tych dziesiątek milionów ci się zwróci. Na to naciskają głównie producenci, bo - wiadomo - reżyser to zapewne wolałby tworzyć dzieło życie, bez względu na to czy opłacalne i popularne wśród mas.
Trudno tu o generalizacje. Przyjmijmy z pokorą, ten urodziwy kicz klasy Z. Taki miał być! ;)