Machine Gun Kelly w tym filmie to złoto. Pod koniec zaczyna robić się już trochę patetycznie, ale cała reszta naprawdę trzyma poziom. Wyjątkowo zgrabnie udało się połączyć wątki z książki. Warto było czekać te 72 lata na powstanie :>
Facet był rewelacyjny w odtworzeniu tak utalentowanego drania jakim był Lee, dla mnie perełka tego filmu.
Niestety, nie potrafię się zgodzić. Mnie, jako fana Tommy'ego i również bębniarza, jego kreacja, mówiąc oględnie nie przekonywała. A mówiąc wprost : ten, skąd inąd utalentowany, aktor wykastrował mi idola. Tommy jest autentycznym skur... kowańcem, a ten tu, to - cytując klasyka - "jakaś popier... łka". Ale kłócić się nie będę, zapomnijcie...
Odnioslem to samo wrażenie. Kelly przedstawił TL jakoś tak nijako. Inni z pazurem a ta postać mdla.