Nie będę ukrywał, że jest to jeden z moich ulubionych filmów i oglądając go ostatnio po raz enty zastanawiałem się i spróbował domyśleć kiedy zaczęła się choroba Bruce'a. Myślicie, że zaczęła się po upadku małżeństwa, poprzez narkotyki podczas pracy w policji czy tak naprawdę Bruce od zawsze był chory?
Przecież to jasne. Choroba zaczęła się po przypadkowym/niechcącym zabójstwie brata a kolejne traumatyczne przeżycie (rozwój, utrata córki) tylko ją uwidoczniło, ew. pogłębiło.
Bohater sam o sobie mówi, że "kiedyś był dobrym człowiekiem".
A co ma bycie "dobrym człowiekiem" do bycia "chorym człowiekiem"? Achh no tak, ludzie z rakiem to sami sadyści i zwyrodnialce! Nie mówiąc już o sparaliżowanych czy też o osobach autystycznych. No, ale to "PRZECIEŻ JASNE". ;)