PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1085}
7,5 55 580
ocen
7,5 10 1 55580
8,2 34
oceny krytyków
Blue Velvet
powrót do forum filmu Blue Velvet

Jedno ujęcie dostarcza nam na samym wstępie klucza interpretacyjnego: ojciec młodego bohatera podczas podlewania trawnika dostaje zawału i pada na ziemię. Kamera śledzi ten upadek, ukazuje jego głowę w zbliżeniu kontynuuje swój ruch wśród trawy, aby w końcu zagłębić się pod ziemię, gdzie olbrzymie insekty staczają dantejskie boje w straszliwym tumulcie. W czasie tej podróży do wnętrza swej jaźni David Lynch przenika kamerą-endoskopem przez dekoracje, między żywymi istotami, aby ujawnić straszliwe tajemnice ukryte za fasadą rzeczywistości. Wystarczy, że Jefirey pchnie drzwi zwykłego domu, a znajdzie się w anty-świecie, z którego zniknął wszelki świat cywilizacji: winda jest ciągle zepsuta, brakuje dzwonka u drzwi, Dorothy przyświeca sobie świeczką... Tak więc David Lynch oznacza plastycznie tamten świat poprzez nieobecność znaków. Na zewnątrz mamy samochody, neony, reklamy. To obraz umyślnie disneyowski, nasycony najjaskrawszymi kolorami: błękitem nieba, czerwienią kwiatów i bielą płotków. Świat trójwymiarowy, gdzie człowiek nieustannie się przemieszcza. Natomiast przestrzeń Dorothy (nazwijmy tak dla ułatwienia jej mieszkanie) jest jego całkowitym przeciwieństwem: monochromatyczna, chłodna i płaska. Wchodzi się tam jak w dwuwymiarowy obraz, z którego nie można się wydostać. W istocie, to przejście dokonuje się zgodnie z procesem fascynacji/odrazy, lęku przed nieznanym, zmieszanego z przemożną tęsknotą za życiem płodowym. Widz bardzo szybko (o wiele szybciej niż bohaterowie) pojmuje, że młodzieniec ukryty w szafie jest świadkiem stosunku swoich rodziców, zbliżonego do gwałtu; później połączą go z "matką" stosunki ambiwalentne i dwuznaczne. Kiedy ona zmusza go do obnażenia się i grozi mu kastracją, Jeffrey jest dzieckiem. Kiedy Dorothy jest naga, gdy Jeffrey w nią wchodzi i bije ją na żądanie, jest ojcem. Groźnym ojcem, który sam w trakcie mrocznego i strasznego rytuału symuluje powrót do macierzyńskiego łona. Można by te przykłady mnożyć w nieskończoność i docierając do granic logiki tego freudowskiego koszmaru zauważyć, że te wszystkie perypetie są jedynie fragmentami prenatalnego snu.

Mieszkanie-brzuch jest miejscem dusznym i klaustrofobijnym, ale jest ono również światem całkowicie bezpiecznym, gdzie mogą urzeczywistnić się najbardziej sekretne fantazmaty. Na zewnątrz układy społeczne wznawiają całe swe represyjne ciśnienie i jednostka jest tam wystawiona na nieustanną agresję. Świat według Lyncha jest zatem przenicowany jak rękawiczka: koncentryczne kręgi (miasto, dom, mieszkanie, brzuch kobiety/matki) nie ograniczają przestrzeni, ale na odwrót, stwarzają pole dla wyobraźni. Oczywiście, przeszła tamtędy Alicja i bez wątpienia nie należy z góry szukać wewnętrznej logiki w tym, co David Lynch skonstruował głównie impresjonistycznymi plamami, inspirowanymi przez bardzo fragmentaryczne obrazy, barwy czy dźwięki. BLUE VELVET ("Błękitny aksamit") to jednocześnie utwór muzyczny (Bobby Vintona), barwa i materiał. Materiał ów jest główną obsesją reżysera, podchodzi on do niego z czułością i nadaje mu nieomal organiczną wrażliwość dzięki bliskości niezwykle voyuerystycznej kamery .

Twarz filmowana z bliskiej - aż nazbyt odległości staje się pejzażem, a ucho otworem przez który wnika się w horror lub w nieznane. Pozbawione makijażu, trupioblade, zmaltretowane ciała bohaterów tej dziwnej wizji poetyckiej świadczą o obsesyjnym wstręcie do życia organicznego. Tu, gdzie postacie konsekwentnie odmawiają przyglądania się sobie7, David Lynch tworzy być może jedną z pierwszych rzeczywistości filmowych, w której kamera istotnie jest okiem. Stąd zdumiewająca chorobliwość utworu opartego na dramatycznej strukturze koszmaru: bohater pogrąża się w nim zwolna, gubi się, na próżno szuka w nim sensu, nie może się zeń wydobyć. To nie są widzialne siły natury (niezbyt w końcu szokujące), ale tajemnicze współzależności ze swoistą pamięcią pierwotną, które tworzą bez wątpienia tę fascynację najwyższą formą voyeuryzmu: taką, która objawiłaby nam nasze własne początki.

Paavoo_Lodz

ciekawe ! Ja ogladajac ten film, a nie majac glebszej wiedzy na temat psychoanalizy i nie zastanawiajac sie nad symboliką mysle ze nie mniej ciesze sie obrazami Lyncha niz Ty rozbijając je i analizując :) mimo wszystko winszuje koncepcji.

ocenił(a) film na 9
Bernadotte

Jak kto lubi - jedni analizują szczegółowo, inni nie. Czasem jednak naprawdę warto.

Paavoo_Lodz

Bardzo ciekawa, frudowska interpretacja, ale na pewno nie jedyna. To właśnie w filmach ciekawych jest interesujące, że można je odczytać na wiele sposobów. :)
Dla mnie niepokojące było zestawienie tego pięknego, jak napisałeś disneyowskiego świata z tym, co zaczyna zaraz za jego progiem - sadyzmem, perwersją, psychopatycznymi typami. Świat pozornie taki piękny i bezpieczny kryje w sobie ukryte koszmary. Tak samo w przypadku ojca - rajski ogród, który podlewa dla przyjemności, też kryje grożbę.
Czyli ten dobry, bezpieczny świat w jednej chwili może zmienić się w koszmar.
I nie zapominajmy, że to film o miłości - "Blue velvet" to piękna piosenka o miłości zmysłowej, kuszącej.
"She wore blue velvet
But in my heart there'll always be
Precious and warm, a memory
Through the years
And I still can see blue velvet
Through my tears."
Ciekawa postać i świetna rola Izabelli Rosellini, pięknej, prawie dobrej, ale jakby zdeformowanej wewnętrznie, kuszącej ale pełnej perwersji. Na pewno trudno jej się oprzeć i trudno zapomnieć. :)
Ale pada też w filmie pytanie odnośnie Franka - skąd się takie typy biorą? Tak sobie pada, czy jest na nie w filmie odpowiedź?

Paavoo_Lodz

Dla mnie (choć wiedziałem o tym filmie duuuuuuuuuuuuużo wcześniej, zanim go ostatnimi czasy obejrzałem) film był maksymalnie zakręcony, gorzej, niż dom ślimaka, ale wiedząc, że to film Lyncha można się było tego spodziewać. Równie, bądź bardziej zakręcone mogą być tylko filmy Quentina Tarantino - no normalnie nic, tylko się pochlastać tępą brzytwą....

Paavoo_Lodz

Dla mnie (choć wiedziałem o tym filmie duuuuuuuuuuuuużo wcześniej, zanim go ostatnimi czasy obejrzałem) film był maksymalnie zakręcony, gorzej, niż dom ślimaka, ale wiedząc, że to film Lyncha można się było tego spodziewać. Równie, bądź bardziej zakręcone mogą być tylko filmy Quentina Tarantino - no normalnie nic, tylko się pochlastać tępą brzytwą..... Niemniej film był niezły, choć zakręcony

Paavoo_Lodz

bez obrazy ale... nie opłacalne jest takie produkowanie się na forum filmweb... mało kto takie coś przeczyta. po drugie wg mnie musiałeś być nieźle upalony oglądając BLU VELVET, że takie tematy wywnioskowałeś. W życiu bym nie pomyslał o czymś takim np. teoria "mieszkanie brzuch". kurwa niezłe. nie zrozum mnie źle :) przez takie opisy podnosi się wartośc portalu ale wg mnie to interpretacja na wyraz i mam nadzieje, że Twoja własna, jeśli tak to gratuluje pomysłu i tak daleko idących powiązań. PZDR!

ocenił(a) film na 2
Paavoo_Lodz

Ciesze sie ze kogos ten film zafascynowal na tyle ze sobie go zinterpretowal. Oznacza to iz sa osoby do ktorych trafil. Mi osobiscie nic nie dal, wynudzilem sie straszliwie... poezje lubie pisana, wierszy lub fraszka w 4 - 8 linijeczkach potrafi dac wiecej niz Blue Velvet... Dla mnie kino to rozrywka, a filmy Lyncha sa raczej dla osob ktore po seansie lubia sobie porozmawiac o filmie i dokladnie go przemyslec. No poprostu nie moj gatunek : ) ale doceniam tak doglebna interpretacje.

SadSam

Podobno nie powinno się filmów Lyncha rozszyfrowywać, ale je chłonąć, podskórnie. :)
Jeśli nie czujesz tego niepokoju, który czai się w jego filmach, nie przeraża cię to, co ten świat kryje w środku, to chyba nie ma po co oglądać. Choć jednocześnie często jest to z przymrużeniem oka, jest trochę autoironii i groteski.

Paavoo_Lodz

a ja juz te doglebna analize kiedys czytalam, jakies 5 la temu... jest chyba powielona z ktorejs ksiazki:))
;)

rose_8

Też tak sądzę. W końcu już od wielu lat nikt nie bierze Freuda na poważnie.

ocenił(a) film na 8
Paavoo_Lodz

NIestety interpretacja bez sensu. Ojciec nie dostał zawału, tylko go ukąsił owad, co dokładnie widać, jak sie uważnie ogląda. Atak serca mógł ewentualnie być następstwem, ale nie ma na to żadnych wskazówek. Tęsknota za życiem płodowym? Młodzieniec ukryty w szafie świadkiem stosunku płciowego rodziców? Wszystkie perypetie fragmentami prenatalnego snu? Żeby dojść do takich wniosków to chyba trzeba przez pół życia tylko Freuda czytać. MIeszkanie brzuch? W dodatku całkowicie bezpieczne? Powoli nie wyrabiam. Czy my ogladaliśmy ten sam film? Czy to nie w tym mieszkaniu Frank wykorzystywał Drothy, zabił co najmniej dwóch ludzi i usiłował zabić głownego bohatera? Freudowskie brednie.

ocenił(a) film na 5
Kagan

Zgadza się @Paavoo_Lodz nieźle odleciał....

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones