PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=461734}
7,3 85 562
oceny
7,3 10 1 85562
7,6 21
ocen krytyków
Blue Valentine
powrót do forum filmu Blue Valentine

Dwukrotnie obejrzałam "Blue Valentine", ponieważ poruszył mnie swoim naturalizmem i zauroczył niedopowiedzeniami. Film jak dla mnie genialny. Prawdziwość bohaterów poraża. Reżyser stara się wyjaśnić kruchość związku, z pozoru typowego, nie naznaczonego patologią.
Wyjaśnię od razu, że przyczyną napisania tego postu jest totalne zdziwienie skrajnością odbioru przez znaczną część wypowiadających się głównej dwójki bohaterów - zła Cindy i dobry Dean. Moje postrzeganie tej pary jest dużo bardziej wypośrodkowane. Ostatecznie urzekła mnie tylko Frankie  Dean od początkowej sceny poranka zrobił na mnie wrażenie faceta, który rozkoszuje się swoim romantyzmem a pragmatyczna codzienność jest mu obca. Ale przecież kocha, informuje o tym bliskich często-gęsto a przyjęciem na siebie roli ojca bez biologicznych więzów nominuje się do życiowego Oscara „póki nas śmierć nie rozłączny”. To nic, że Cindy w pośpiechu szykuje i odwozi dziecko do szkoły (tata musi przecież w tym czasie przygotować się do strzelenia sobie piwa jako luksusowego „dzień dobry” w jego pracy malarza). To nic, że gdy Dean dowiaduje się o ich zabitym psie wypomni żonie niezamknięte drzwiczki kojca. Przecież to ona pełni w tej rodzinie funkcje odźwiernego, bo Dean to dusza artystyczna, której szczegóły dnia codziennego nie dotyczą. To nic, że Cindy sprząta mieszkanie podczas gdy Dean rozpacza z powodu śmierci ich psa i wpada na genialny pomysł – upiją się i będą się kochać w motelowym pokoju, mimo, że ani nastroje dnia ani jego kobiety, która nazajutrz pracuje od rana, nie są szampańskie. Jeśli już wymyślił taki spontan to jeszcze nie omieszka poczekać z papierosem przy aucie, aż Cindy doprowadzi do niego wózek z zakupami. A po drodze ku „gniazdku rozkoszy” strzeli focha, bo Cindy ośmieliła się zamienić kilka zdań z jej byłym facetem, który jest de facto ojcem Frankie. Dziewczyna próbuje nieporadnie ratować sytuacje, ale kończy się to tylko odrzuceniem. Jakaż to szkoda, że wszyscy oprócz niej z wrodzoną naturalnością w stresowej/nieprzewidywalnej sytuacji ukazują swój geniusz. Czy gdyby facet w podobnych warunkach próbował ułagodzić żal swojej dziewczyny mówiąc, że jego ex przytyła i wygląda jak ofiara losu nie pokiwalibyście z aprobatą głowami? Oczywiście, że nie!
Dean to prawdziwy facet – dziwi się, że Cindy nie odpowiada romantyczna scena łóżkowa tuż po upadku obok kibla. Doprowadza w końcu do kulminacyjnej sceny szpitalnej, w której czara goryczy się przelewa. Cindy za przeproszeniem bilansuje męża na minus. Czy słusznie? Niekoniecznie. Przecież mają za sobą taką piękną miłość. Dean i zagra i zaśpiewa i staje za nią murem w ciążowym chichocie losu. Ma tyle dobrych chęci i tyle pięknych słów by zauroczyć dziewczynę. Po kilku latach małżeństwa nie widzi problemu, żeby uraczyć ukochaną prysznicową minetką a ona „głupia” woli się myć. Przeprasza, po stokroć przeprasza. Nie wypomina, że wychowuje nieswoje dziecko (co do tego aspektu mam minimalne wątpliwości… w każdym razie podziwiam jego decyzję) i kocha je jak własne.
Dlaczego inteligentna dziewczyna o promiennym uśmiechu, z marzeniami, ambicjami i zachowaną ciążą po kilku latach staje się szarą, zapędzoną i rozczarowaną kobietą? Czy życie tak mocno depcze wyobraźnię? Może ciężko jest jej wychowywać w domu dwójkę dzieci… To ona jest strażniczką porządku i wychowania, rola umilacza jest już obsadzona. Byłoby miło, gdyby tata uczył dziecko jeść łyżką a nie językiem ze stołu. Może chciałaby męskości opierającej się na poczuciu bezpieczeństwa, pomocy w zwykłych obowiązkach i bardziej zasadniczego partnera do wychowywania córki. Czyżby dla Cindy brak zawodowych ambicji i kiełkujący problem z alkoholem Deana były nie do zaakceptowania? Czyżby kolejne rozczarowania i zmęczenie doprowadziły ją do zaciskania zębów przy próbie bliskości cielesnej? Może…
Wiem na pewno, że jako jedyna zdaje sobie sprawę z dzielących ją i męża różnic w podejściu do życia, wychowania dziecka, światopoglądzie i braku możliwości zmiany tych postaw. Wie, że „przepraszam” to czasem za mało. Wie też, że jej uczucie wypaliło się a budowanie związku na iluzji mija się z celem, nawet gdyby tego oczekiwano dla pozornego dobra dziecka. I uważam, że powinna móc wybrać bez oskarżeń o bycie „zimną suką”.

Proszę o wybaczenie za przydługi wywód i zbyt emocjonalne zaangażowanie się w fikcyjną sprawę. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
JoA84

Tak, tak, tak. Mam nadzieje, że wszyscy przeczytają powyższy post mimo, że dość długi :)

I przestaną pisać, jak to w scenie rozmowy w samochodzie on jej pięknie "pokazał" jaka to z niej idiotka płytka; zauważą, że w tym motelu nie byli na "wczasach" tylko jednonocnym wypadzie i Cindy od samego początku mówiła, że musi iść rano do pracy (nie zniknęła bez pożegnania btw. zostawiła kartkę) a on jej za to zrobił wielką pijacką awanturę bez ŻADNEGO powodu (ale nie, czytam tu komentarze, że znowu pięknie jej pokazał jaka jest głupia, parodiując "kozackie" zachowanie).

I nie uważam, że Dean jest tym najgorszym. Miał pewnie swoje zalety, był wesoły i kochający. Ale Cindy też je miała. Zwłaszcza na początku. Nie chciała go oszukać i wykorzystać. Przyznała, że dziecko nie jest jego, co innego mogła zrobić? Poza tym była dobra, wesoła, ładna i wrażliwa. Ma u mnie wielki plus za to, że zrezygnowała z aborcji. Gdyby była taką puszczalską lafiryndą bez głębszej refleksji, jak tu niektórzy sugerują, to bez problemu by to zrobiła. Miała całe życie przed sobą, spore hmmm powodzenie u facetów i nie musiała łapać męża na siłę.

JoA84

Bardzo dobry post. Ja też najpierw byłam zauroczona w bohaterze, ale życia z nim sobie nie wyobrażam na dłuższą metę. Miałabym te wszystkie uczucia, które opisałaś.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones