PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=630798}
7,5 179 262
oceny
7,5 10 1 179262
7,6 49
ocen krytyków
Blade Runner 2049
powrót do forum filmu Blade Runner 2049

Postaram się mniej więcej wypunktować zalety oraz wady tej produkcji z krótkim opisem każdego z nich, oznaczając potencjalne spojlery.
Na minus:
- Niesamowita przeciętność scenariusza z licznymi pomniejszymi twistami, kumulujące się na jeden wielki.
Kwestia odbiorcy czy są przewidywalne czy też nie. Byłem stosunkowo obojętny na każdy z nich.

***SPOILER***Lepsze by było zwieńczenie historii z K leżącego na schodach, aniżeli Deckarda dotykającego ściany kopuły
Prawdopodobnie tak to wyglądało by pozostawić historie na potencjalną kontynuacje, jednak emocjonalnie lepiej by to wyszło przy pierwszej opcji***SPOILER***

- Brak większego zaangażowania emocjonalnego w cokolwiek na ekranie
- Porzucenie powolnego, gęstego klimatu na rzecz przekoloryzowanej przyspieszonej akcji, która została dobitnie ukazana w trailerach
- Brak jakiejkolwiek ponurości i atmosfery pesymizmu słynących z filmów noir oraz jego poprzednika
- Postać Joi. Irytująco tłumaczy widzowi każda odkrytą poszlakę oraz jej konsekwencje.

***SPOILER***Sama relacja K z nią jest oczywistą kopią z filmu Ona, a wyznanie miłości było równie trywialne co w ostatnim sezonie Samuraja Jacka***SPOILER***


- Antagonista. Jego przeintelektualizowane teksty oraz energiczna ekspresja, czynią go perfekcyjnie nijakim, drugoplanowym tłem.
- Muzyka. Ciężko jest tutaj umieścić dzieło Hansa Zimmera, mając na uwadze to jak ciężkim zadaniem było dorównać Vangelisowi. Jednakże przejmując pałeczkę po innym kompozytorze, Johannie Johannssonie, oraz braku kreatywności w porównaniu z poprzednimi soundtrackami, zdecydowałem się uplasować go w tej rubryce.

***SPOILER***- Przy braku powiewu świeżości scenariusza, scena z Rachel była mdłym tworem rodem z tych gorszych części terminatora***SPOILER***

Na plus:
- Przyzwoita reżyserka. Denis zrobił swoje. Jego robota z pewnością przyciągnie coraz to nowszych widzów przed ekrany wkupując się w Hollywoodzką śmietankę
- Zdjęcia. Roger, również wykonał kawał dobrej pracy, dodając nieco mocniejszego kontrastu i kolorystyki w futurystycznym LA. Scenę przejścia z popiołów na miejską infrastrukturę oglądałem z otwartymi ustami.
- Rozbudowanie uniwersum. Nowsza technologia, obszerność lokacji oraz większa eksploatacja lokalnego ubóstwa i degrengolady

Zagorzali fani poprzedniego filmu mogą czuć się nieco zawiedzeni.
Zdecydowanie to nie jest film, który będę rozpamiętywać na długo po seansie. Nie posiada większej symboliki, skompilowanego scenariusza czy wybitnych kreacji aktorskich. Jako osobny film jest całkiem poprawnie skonstruowany,
w sam raz dla popcornowego widza. Nic poza tym.

użytkownik usunięty
meadow3

Zdefiniuj mi nudę. Kogos innego będzie nudzic 20 takich samych, generycznych filmów super-hero.

Ano znowu nie takich samych, pierwsi Avengersi to chociaż byli śmieszni, teraz to już jest na serio infantylne...
a wracając do BR2049 niektórzy w tym filmie widzą dłużyzny i np nie podoba się to że głównym bohaterem jest szycha a nie jakiś szaraczek albo nie rozumieją przesłania albo wręcz fabuły która nie jest wcale taka prosta. Ja tu mam podobny problem z Diuną - jeśli chodzi o HEROSA - Bohatera, mówię o książce, no cóż Herbert nieco przesadził mimo to oceniam ją wysoko, natomiast K nie jest dla mnie jakimś super Hero oczywiście a te dłużyzny służą wiadomym celom - budowie świata. Taki jest po prostu pogląd ludzi którzy dają słabe oceny i nic tego nie zmieni, a że niektórzy próbują to uzasadnić stąd porównania i bezpodstawna infantylizacja treści filmu. Natomiast niesprawiedliwe jest traktowanie starego BR jako gniota np, dla mnie była to taka przygodówka na pewno dużo lepsza niż SW !!!!

ocenił(a) film na 9
rasza9

Sam jestes schemtyczny smutasie. Wypier... do jakiegos kina studyjnego dla hipsterow i nie krytykuj i nie psuj komus dobrze ulokowanych emocji.

rasza9

Pisał to android?

ocenił(a) film na 8
rasza9

"Schematyczna blockbusterowa"

Już po tym tekście, nie warto czytać twoich wypocin, skoro dla ciebie Blade Runner 2049 to blockbuster to ja nie mam pytań. Właściwie to nie chce mieć.....

rasza9

dobra:)

AgataMc

dobra:)

ocenił(a) film na 5
rasza9

Najbardziej zaskoczyło mnie, że film tak spektakularnie nijaki wywołał tyle dyskusji. Gdyby nie była to część druga kultowego filmu, to ta szmira przeszłaby bez echa. Fabuły wystarczyło na 30 minut, a intelektualnie poniżej Matrixa ... Egzystancjonalne rozkminy na poziomie Kwejka.

ocenił(a) film na 5
mlg234567890

Większość komentarzy pełna jest płytkich zachwytów bez praktycznie żadnych argumentów, piszący nie odnoszą się właściwie w ogóle do konkretnej listy wad filmu, właściwie tylko obrażając autora wątku.

ocenił(a) film na 5
rasza9

Problem w tym filmie jest taki że jest o niczym po prostu o niczym, nie mieli pomysłu to zrobili film o dziecku ręce opadają.

ocenił(a) film na 6
rasza9

Mam powazny problem z tym filmem, bo ogladalem go na 2 razy. Za pierwszym razem usnalem, ale to chyba bardziej ze zmeczenia dniem niz filmem. Chociaz...
Generalnie zgadzam sie z zaprezentowana opinia. Ten film nie moze byc uznawany za jakas rewelacje JESLI porowna sie to z oryginalem. Spojrzmy na efekty specjalne. Przeciez te sprzed 35 lat sa dalej wzglednie dobre i wywoluja pozytywne odczucia. Tutaj natomiast niby wszystko na wlasciwym miejscu, a jednak ogladalem calosc na wzruszenie ramion. To chyba kwestia tego, ze po serii blockbusterow zadne efekty nie robia na mnie wrazenia:)
Gosling jaki jest, kazdy widzi. Byl poprawny, ale rownie dobrze kto inny mogl grac jego postac i tez dalby rade.
Niewybaczalbym bledem jest trywialnie potraktowany czarny charakter. Po prostu przecietniak.

użytkownik usunięty
Qjaf

Oryginał to jakiś oniryczny eksperymentalny film o grupce buntowników, którzy spuszczają wp**** wszystkiemu co sie rusza a na koniec dosłownie z d widz ma jednemu z nich współczuc.

Kontynnujaca ma w końcu wszystkie postaci w pełni zrobione dla widza. Protagonistą mógłby być każdy. Jak każdy żywi się mniejszymi lub większym złudzeniami. To jest idealna postać pod maksyme "more human than human" nie ten morderca Roy. Wiadomo o co chodzi, koleś prowadzi śledzctwo przy okazji szukajac własnego sensu, a nie skacze jak małpa po dachu i wyje, bo jest przypartym do muru świrem.

Wątek romantyczny jest naprawdę mocny i widać, że Vilenuve specjalnie chciał aż tak mocno pojechac z tym po bandzie, żeby dać do myślenia.

Wizualia się piękne i film Scotta owszem nadal jak najbardziej na tej płaszczyznie robi wrażenie, ale 2049 nokautuje go różnordonościa stylistyczną miejscówek początkowa lokaca z domkiem i drzewem we mgle, wysypisko, siedziba Wallec'a, pomaranczowe pustkowia. D urwana, neo noir oryginału jest przy tym już tylko poprawne.

Czarny charakter?To glównie symbol, nie bez powodu postac zostaje w spokoju, a nie rozwalna w iście hollwodzkim stylu.

To po prostu ślepy demiurg nieczuły na losy własnych dzieci, które sa dla niego tylko produktami. Dzieci po drodze się buntują- np zniszczenie nadajnika Joi, tudzież rozwalaja mu szyki jak K w finale.

ocenił(a) film na 6

Watek romantyczny byl juz pare lat wczesniej w kinie jako film "Ona", tylko bardziej wspolczesny. Czarny charakter i tak nie jest do obrony, bo zupelnie od czapy. A reszta to kwestia mocno subiektywna. Zreszta jak kazda opinia. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 4

Morderca Roy ? :) Chyba zapominasz w jakich warunkach musiał żyć i do czego stworzony był ten model. To był android wojskowy - morderca? Nie większy niż Ci, którzy go stworzyli - nie sądzę.
Roy szuka wyjścia, szuka odpowiedzi to jest jego próba uratowania swojego bytu, bo ten byt jest dla niego jedną z najważniejszych wartości jakie posiada, jakie mu były dane. Jest zdesperowany, a "ludzie" (dosłownie ludzie) przyparci do muru (jak mówisz) chwytają się wszystkiego (może nawet ocierając się o pewnego rodzaju obłęd), by tylko przeżyć. Tak by się zachował człowiek, czyż nie?

Oficer K w pierwszych minutach filmu nie ma problemu, żeby bez zmrużenia okiem pozbawić życia replikanta. Bezduszność tej sceny jest jak najbardziej oczywista.

Dla każdego wątek romantyczny będzie odbierany pewnie inaczej. Temu się nie dziwię. Wątek romantyczny w BR miał tę moc, że Deckard zakochał się w prawdziwej kobiecie. I tutaj opis - replikanci według Deckarda są jak inne maszyny. Jeżeli przyjmiemy, że człowiek jest maszyną (a tak można by go opisać) to replikantów można tylko postawić na równi z człowiekiem, a nawet wywyższyć je, ponieważ mają cechy, których zrodzonych drogą naturalną ludzie nie posiadają.

Jak to się ma do BR 2049. Ma się to tak, że K będąc replikantem zakochuje się w AI (sztucznej inteligencji), czymś ulotnym, w czymś co musi mu poprzez prawdziwą kobietę Mariette dostarczyć pełnego doznania obcowania z kimś żywym - żywe komórki, bijące serce, ciało. Nie będę się spierał o to czy ta miłość jest lepsza lub gorsza, bo zapewne człowiek może zakochać się w lalce i być jak najbardziej przekonany o sile swojego uczucia. Trudno określić, czy rzeczywiście w Blade Runnerze miłość pomiędzy Deckardem, a Rachel jest bardziej "realna". Dla mnie akurat jest, lecz nie wykluczam, że będąc w położeniu K mógłbym jego związek z AI uważać za bardziej realny niż związek z prawdziwą kobietą, którą można dotknąć.

Niestety BR 2049 daleko do "znokautowania" BR różnorodnością miejscówek. Pierwsza, otwierająca scena z Blade Runnera jest po prostu przytłaczająca. Jest czymś co stawia poprzeczkę tak wysoko, że żaden domek we mgle nie jest w stanie z nią konkurować. Jest wszechogarniająca. LA jako megalopolis, jako brudne, ciemne, ponure, zatęchłe, opuszczone miasto - moloch.
Różnorodność powiadasz? hmmm Początkowa scena pokazująca LA, komisariat policji, gigantyczna (jak piramida) siedziba korporacji Tyrell'a, Chinatown, ulice LA i wnętrza barów tętniące życiem, budynek gdzie mieszka Sebastian, mieszkanie Deckarda i pokazana w jaśniejszych i bardziej pozytywnych barwach końcowa scena gdzie Deckard razem z Rachel jedzie drogą pośród zielonych wzgórz. Czy to jest niewystarczająca różnorodność stylistyczna lokacji jak dla Ciebie?

Osobiście nie podobały mi się te wszystkie lokacje (chodzi o BR 2049), a to dlatego, że wszystko miało jaskrawe barwy, żółć, pomarańcz... w świecie gdzie wszystko każdy cm kwadratowy jest zabudowany wielopiętrowymi budynkami lub wysypiska śmieci pokrywały niezmierzone przez wzrok połacie ziemi taka kolorystyka jest IMO nie na miejsu, bo skąd? Ziemia to jedno, wielkie wysypisko śmieci.

Czarny charakter był tak bezbarwny, że trudno go nazwać czarnym charakterem. Zresztą (bo rozumiem, że chodzi o Niander Wallace'a) Tyrell nie był jakimś świrem, który zabija to co stworzył. Tyrell jest jak ojciec (zresztą nawet ma takie podejście do Roy'a i innych) - ojcowskie. To jego kreacja, ale walczy o nią, tłumaczy się, że próbował wszystkiego i pomimo swojego geniuszu zawiódł swoje dzieci. Nie mógł dać im dłuższego życia. Co robi Niander Wallace? Wypruwa flaki swojej "kreacji", bo ma taką zachciankę? Idiotyczne. Tak. Jest on nieczuły na losy tego co stworzył. Dla niego to marionetki, bo przecież może zrobić nowe. Tyrell pomimo tego, że może się wydawać, że bawi się swoimi dziećmi tak naprawdę nikogo bezmyślnie nie morduje, oświadcza im tylko, że próbował wszystkiego, ale ich zawiódł i jak dla mnie tutaj jest spora różnica pomiędzy Tyrell'em, a Wallace'em.

użytkownik usunięty
pendrago

Przecież Tyraell to nijak czarny charakter.

Wallace to po prostu krzywe zwierciadlo tamtej postaci, człowiek, który stał sie kompletnie ślepy na los tego co stworzył. Myślę, że umyślnie chodziło o skonstrastowanie tych postaci.

Roy po prostu rozwala wszystko na swojej drodze, bo jest buntownikiem na wojnie z całym światem, rozgoryczonym dzieckiem. K wprost przeciwnie, nie sieje bezecelowego nihilizmu, bo a to nie okazał sie tym kim chciał być, a to Joi mu zniszczyli etc. Chce ratować Decka od początku do końca i to robi.

To zwykły człowiek, który chciał wieść normalne życie. Zestawienie szału zabójstw Roya z uśmiercieniem replikanta przez K to nieporozumienie. K był na służbie, pełnił swoje obowiazki, nic wiecej.

Roy zabiła bo jest zły na cały świat, to jego prywatna venddeta. Uwalenie Sebastiana, po chamskim wmanewrowaniu go w jego machinacje jest po prostu odrzucające.

Leona Kowalskiego też zaczniesz wybielać? Pomimo tego, że postac jest kreowana nawet już wizualnie na zwykłego świra?

Roy zrobił tyle dobrego, że opamiętał się pod koniec życia i wyszedł poza krąg swojego morderczego szału.

ocenił(a) film na 4

Tyrell pomimo tego, że niby zachowuje się jak dobroduszny wujaszek też ma swoją ciemną stronę, ale nie manifestuje się ona w taki sposób jak u Wallace'a. Tyrell stworzył coś żywego i pomimo, że bardziej troszczy się o byt swojej kreacji to nie sposób nie zauważyć, że jego podejście jest jakby kapitalistyczne. On musi na tym zarobić. Nie patrzy jednak (przynajmniej nie za bardzo) na uczucia swoich "dzieci".

Wallace jak już napisałem wyżej zachowuje się jakby był rzeźnikiem, bo ma miliony replikantów, miliony gardeł do poderżnięcia.

Nie rozumiem też dlaczego skupiasz się tylko na Roy'u. Przecież w filmie nie tylko on zabijał. Wszyscy z grupy replikantów, które się zbuntowały po drodze chcieli pozbawić Deckarda życia. Dlaczego... ? Ze strachu po prostu - odruch jak najbardziej ludzki.

To wszystko jest w filmie. Tam są wszystkie odpowiedzi. Może powinieneś jeszcze raz obejrzeć orginalnego BR. W tej ostatniej chwili kiedy już zostało mu niewiele życia, Roy postanowił, że każde życie jest dla niego ważne nawet kogoś kto go ścigał i chciał go zabić. Wszystko jest tutaj https://youtu.be/AJzIT6fQ3OU?t=4m13s

ocenił(a) film na 2
pendrago

Wallace zachowuje się jak dr. Mengele.

użytkownik usunięty
pendrago

Wszystkie twoje argumenty są tak wyłożone, że łatwoj je skontrować.

Roy model bojowy doprawdy? K jako zawodowy policjant z jednostki specjalistycznej był pewnie modelem do zabawiania dzieci?

No widzisz, po prostu Roy i K to skrajnie inne psychologicznie postaci i tyle. Roy obrał drogę buntu totalnego. K szuka sensu to tam i tu, ale w żadnym momencie nie obiera drogi Roya nawet kiedy ten sens mu totalnie umyka, albo zostaje dosłownie ograbiony ze wszystkiego.

Jeżeli piszesz, że Roy ousabia bardzo ludzkie zachowanie w postaci atakowania po przyparciu do muru zgodzę sie, ale za nic nie zgodzę już z tym, że ta postać ma w sobie coś szlachetnego. To po prostu zwykłe atawizmy, które posiada również człowiek.

Porównanie Joi i K do Rachel i Deck też trochę kulą w płot, bo fillm wprost sugeruje dwie bardzo istotne rzeczy. Rachel została zaprogramowana na zakochanie się w łowcy i można by ją produkować na skalę masową tak samo jak Joi.

Myślę, że to są tak naprawdę wątki równoległe do siebie.


"Pierwsza, otwierająca scena z Blade Runnera jest po prostu przytłaczająca. Jest czymś co stawia poprzeczkę tak wysoko, że żaden domek we mgle nie jest w stanie z nią konkurować. Jest wszechogarniająca. LA jako megalopolis, jako brudne, ciemne, ponure, zatęchłe, opuszczone miasto - moloch. "

Dziwne zestawienie, bo to lokacje otwierające w zupełnie innej skali, jedna kamerlna druga monumentalna. No a przecież 2049 ciągle ma te imponujące dziwne fiugry na pustkowiach, ogromne tamy czy scene z gigantyczna reklamą Joi.

Faktem jest, że wizualnie film jest cudowny i jedną z najładniejszych rzeczy jaka pojawiła sie w kinie wyskobudżetowym na przełomie wielu ostatnich lat i żeby ujmowac mu piękna wizualnego to już trzeba być gigantycznym fanbojem oryginału z klapkami na oczach. Walić oryginał scotta, film po prostu jest piękny sam z siebie, wystarczy tylko spojrzeć w jego kierunku, skupić się wyłącznie na nim i nie wspominać jak to kiedys nie było.

Myślę, że nie rozumiesz o co biega przedmówcy z tą różnordością. Miejscówki scotta to takie samo noir skąpane w posępności, mroku i dymie. Jedynie siedziba Tyrralea jakoś czymś imo się wyrwa z tej jednostajności.

Kolorsytyka ma pełne uzasadnienie. Nie każdy przecież mieszka w tym świecie w jakiejś ciemnej dziurze. Naprawdę wyobrażasz sobie Walleca, milardera zapewne w mieszkanku ala Deckard? Przecież Tyrrale też miał ładniejszą chatę.


Do tego nie widzieliśmy świata poza metropolią a tutaj wreszcie to dostajemy i widzimy większe przytłoczenie niz w filmie Scotta, wysypisko, czy właśnie to kontrastowe jedyne drzewo w filmie sa przytłaczające bo mówią wprost o tym zniszczeniu środowiska, kiedy oryginał tylko nam je tylko przemycał szczątkowymi informacjami- vide sztuczne zwierzęta.


rasza9

"Porzucenie powolnego, gęstego klimatu na rzecz przekoloryzowanej przyspieszonej akcji, która została dobitnie ukazana w trailerach" - lel, oglądaliśmy dwa inne filmy?
To czy kupisz ten film zależy od tego czy kupisz klimat. Ja kupiłem i BD 2049 podobał mi się bardziej od jedynki. Z twojego tekstu wynika, że dzieło Villeneuve'a to typowy popcorniak. Dla mnie jest wręcz przeciwnie - film jest powolny i pozwala cieszyć się klimatem, a akcja jest na drugim planie. Większość filmu jest przegadana, a sceny akcji jak już są to są kameralne. Sam finał nie jest rozbuchany, co już wyróżnia go wśród blockbusterów. Dla mnie słaby wynik Blade Runnera 2049 wynika właśnie z tego, że nie był typowym blockbusterem i był skonstruowany dla widza bardziej cierpliwego.

ocenił(a) film na 8
rasza9

Z tym popcornowym widzem to pojechałeś po bandzie, większość popcornowców będzie raczej narzekać na powolne tempo akcji pod które źle się wcina popcorn

ocenił(a) film na 10
rasza9

Będąc fanatycznym wręcz fanem jedynki wcale się nie zawiodłem. Wręcz przeciwnie. Byłem zachwycony. Film wcale nie jest jedynie poprawnym widowiskiem przeznaczonym dla przeciętnego zjadacza popcornu. Jest czymś więcej., dużo więcej.

ocenił(a) film na 10
rasza9

Film rewelacyjny - godna kontynuacja jedynki, niewiele jej ustępująca poziomem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones