Film jest bardzo dobry, jednak akcja pędzi niczym struś Pędziwiatr (tytuł mówi sam za siebie, hłehłe). Zdecydowanie można było upchnąć do materiału dodatkowe 30 minut, poświęcając je na nieco bardziej szczegółowe przedstawienie początków psychozy świrniętej matki, bo potencjał był. Dwugodzinny metraż na pewno wpłynąłby na jeszcze lepsze napięcie i przedstawienie poważnego problemu, które zakiełkowało na sali pełnej niemowląt w głowie kobiety - stąd moje uczucie niedosytu.
Pobrałem z torrentów, bowiem film miał dzisiaj premierę światową na stronach typu VOD. Oglądałem z angielskimi napisami.
Jeśli uważasz, że akcja za szybko leci, to polecam Ci serial The Act na HBO GO, z Rosanna Arquette i Joey King w rolach głównych. Serial opowiada prawdziwą historię, którą twórcy filmu się inspirowali.
Po uwolnieniu akcja przeskakuje o 7 lat, ot tak. Nawet nie wiemy czy odnalazła swoich prawdziwych rodziców. Widać nie było ambicji na nic poważniejszego
Idiotyczna, w stylu tanich horrorów końcówka dobitnie o tym świadczy.
To też była ciekawa kwestia, którą pozostawiono w sferze niedopowiedzeń. Szkoda, że biologiczni rodzice zostali potraktowani po macoszemu.
Naciągany jest ten wątek porwania. Nasza bohaterka traci dziecko, następnie porywa inne ze szpitala i żyje sobie z nim przez 17 lat. Nikt nie zadaje pytań.
Nie jest naciągana, bo takie sytuacje naprawdę mają miejsce. Życie pisze różne scenariusze. Polecam zapoznać się z tym filmem, gdzie porwano dziecko i wychowywane zostało przez 18 lat przez obcą osobę:
https://youtu.be/53SqqF0oVvM
Czy tam też matka od lat podaje dziecku środek zwiotczający mieśnie, co powoduje u zdrowego wcześniej dziecka zanik mięśni. Żaden lekarz nigdy jej nie zbadał i nie znalazł przyczyny? Dziewczyna uczęszczała do szkoły, miała jakiś tam kontakt ze światem.
Nie chodziła do szkoły, miała nauczanie domowe. Brak internetu i komórki, brak znajomych. Zmiana nazwiska, zmiana miejsca zamieszkania (scena w piwnicy), zmiany lekarzy (w szpitalu wspomniano do matki, że zmieniała jej lekarzy 12 razy w ciągu 6 lat). Kontakt ze światem miała znikomy
Odnalazła,tak mi się wydaje, ponieważ opowiadała matce w szpitalu dla psychiki w, że chyba jej dziecko lubi bardziej tamtych dziadków.Tak to zrozumiałam na końcu filmu.
Bez sensu ta końcówka. Że co? Że role się odwróciły? Ona na siłę wpycha matce te tabletki, zmuszając ją do przełykania? Raz na miesiąc? Żenka trochę.
Czytałam,że zachowanie chloe z odwiedzaniem jej wieloletniego oprawcy (Dianę) nie jest aż tak dziwne pokazuje, że pomimo iż dziewczyna odnalazła swoich biologicznych rodziców, skończyła studia, wyszła za mąż, urodziła dziecko nie ruszyła z miejsca 'emocjonalnie' i te zachowanie ukazuje odwieczny psychologiczny spór między spokrewniam,a wychowaniem.
Umieszczam link do tego:https://www.cinemablend.com/news/2559542/hulus-run-ending-explained-and-why -that-wild-twist-makes-sense