Jeśli ktoś lubi realistyczne kino rumuńskie, spodoba mu się i ten film.
Pozornie prosty, oszczędny, by nie rzec: surowy. Czysta proza życia opisująca znaną wielu z nas sytuację, gdy człowiek konfrontuje się z dysfunkcyjnym systemem, który zamiast pełnić swoją rolę, zacina się i ustawicznie zawodzi, zmuszając jednostkę do samotnej walki z rzeczywistością, w tym i systemem samym. Miejsce, które miało być pewnym i bezpiecznym, okazuje się takim, gdzie czyha największe niebezpieczeństwo - profesjonalnej obojętności, sztywnych procedur, pytań z formularza zamiast osobistej rozmowy.
W filmie roi się od zamkniętych drzwi i korytarzy poczekalni, które uosabiają ten niewydolny, wsobny system, ale też szyb, jakie metaforycznie oddzielają bliskich od znajdującego się w kryzysie psychicznym mężczyzny, któremu usiłują pomóc, ale do którego nie potrafią dotrzeć.
Ciekawe, skromne, ale mocne kino.