To najgorszy i najnudniejszy film na jakim byłem. Dopiero z opisu "fabuły" dowiedziałem się o co chodziło. Słabo zarysowana opowieść, słabo przedstawione wątki, to jakieś jedno wielkie nieporozumienie.
"Rzym, lata siedemdziesiąte XX wieku, czasy ważnych zmian społecznych i kulturalnych, pełne blasku i splendoru." - poza jedną piosenką Rafaeli Carra oraz autami z epoki bym się wcale nie zorientował, panorama na Rzym przedstawiała budynek wyglądający na charakterystyczną katedrę we Florencji. Film nie przedstawia żadnych zmian społecznych i kulturalnych.

"Młoda rodzina Borghetti właśnie wprowadziła się do jednego z nowo wybudowanych bloków mieszkalnych." - Nie czuć tego, film nie przedstawia żadnej przeprowadzki, ojciec rodziny stary i bezpłciowy nie znamy jego intencji, matka nudna i zatopiona w melancholii nie wiadomo dlaczego, jedynie mocny punkt dla młodego grubaska starał się jak mógł i małej dziewczynki. Główna Bohaterka Adriana która udaje że jest chłopcem, a tak naprawdę ten koronny wątek przedstawiony tak po łebkach że nic nie przedstawia. Zakochuje się w pięknej dziewczynie z innej kasty, ale nie ma z tego romansu żadnego rozwiązania. Niby się spotykają a potem nie spotykają. Film kręcony bez celu, złożony z przypadkowych scen. Większy nacisk na wątek matki który też jest przedstawiony w taki sposób że więcej trzeba się domyślać. Np. matka przez nieuwagę podpala mieszkanie, w następnej scenie już śpi w sypialni? Jeżdżą autami gdzie ktoś nie zadbał o logikę i co chwilę zmieniają auto na inne. Niby bogata rodzina ale nie rozumiem jak można mieć 7 samochodów w każdej scenie inny. I w końcu najważniejsze w każdej scenie jakieś wątki religijne które nic nie wnoszą. 1/10 nie oglądajcie tego gówna, a jak wam się podoba to zjadajcie to co grubas zostawia za drzwiami.