Mnóstwo uproszczeń i naiwnego wypunktowania wizualne grubym drukiem widzowi tego co się wydarzyło. Dodatkowo pojawia się narrator z patetycznymi tekstami jakby do kogoś i tak nie dotarło co się wydarzyło. Miałem wrażenie, że to nasza polska produkcja gdzie nagminna jest podobna realizacja gdzie widza traktuje się jak niedorozwoja z upośledzeniem myślenia i całkowitym brakiem spostrzegawczości i którego nie stać na głębszą refleksję. Bohaterowie zachowujący się niekonsekwentnie absurdalnie. Bohaterowie postępują skrajnie głupio, nie wyciągają wniosków. Niektórzy marnie kończą co nie dziwi, więc film na szczęście nie jest pochwałą głupoty. Postacie czarno-białe więc na żadne przemiany duchowe proszę nie liczyć. Tylko co wnosi? Czy polecam? Jak dla mnie jest to lekkie sprawnie zrobione kino i tym się broni. Prosta schematyczna fabuła, postacie wyraźnie rozróżnione i barwne (wizualnie) wciągające scenerie pozwalają dobrze się bawić (jak na bardziej budżetowej sensacji) nawet przez całe 180 minut filmu. Tylko później niewiele zostaje. Co najwyżej irytacja, że fajny temat został tak spłaszczony.
Człowiek nie jest racjonalny z natury, więc nie uznawałbym jej braku u bohaterów za wadę. Zastanowiłeś się dlaczego tak postępują? Dlaczego nie wyciągają wniosków? Dlaczego główny bohater ciągle wraca do Reinholda?
Nie chce mi się polemizować z całą Twoją wypowiedzią. Myślę, że odnieść się do jednego Twojego zarzutu, to jak wszystko. Ludzie nie są racjonalni. To jest film, który ma nieść historię o ludziach, emocjach i marzeniach. Nie będzie więc racjonalny, a na pewno nie tak, jak oczekuje tego widz szukający kalki rzeczywistości.