jeżeli ktoś nie jest chętny wytrzymać na filmie dłużej niż połowę to nie powinien szukać chętnych do dyskusji nad nim.

Ale ja wytrzymałam do samego końca! Ale nie uważam żebym dobrze zrobiła :P

to dziwne, bo w moim kinie film trwał 180 minut ;] i przeciwnie, uważam że warto było doczekać końcówki.

Moim skromnym zdaniem to był jeden z najgorszych filmów, jakie obejrzałam ever. Nawet "Szklane usta" przebił.
Wytrwałam do końca, licząc, że może jednak pojawi się coś intrygującego, ale niestety nie doczekałam się.
Miałam za to okazję napatrzeć się na podstarzałego, obleśnego faceta, który przez niemal cały film przechodzi z jednego pokoju do drugiego i z powrotem, pali papierosa albo jeździ samochodem. Fascynujące...
I o co chodziło z tym myciem członka pod prysznicem?

Jestem wielce ciekawa, kto ten film zakwalifikował na wwf i czy - kwalifikując - obejrzał go, czy tylko zasugerował się opiniami o poprzednim dziele reżysera. Pan L. w piątkowym dodatku do "Wyborczej" powiedział, że nad doborem repertuaru tego "jednego z najważniejszych europejskich festiwali" pracuje w pocie czoła cała grupa ludzi i to przez kilka miesięcy.
Biorąc pod uwagę opis z "festiwalowej gazetki", śmiem wnioskować, że nawet jeśli ktoś odpalił film, to obejrzał tylko kilka pierwszych ujęć. Niestety scena z rozmową o Czerwonym Kapturku, to była chyba najlepsza scena, która niestety sugerowała, że film dalej też będzie niezły. Niestety - dalej nic nie ma. Kto w ogóle pisze te opisy? Żeby chociaż były nazwiska autorów, to osobiście mogłabym im podziękować, za to, że tak sprytnie mnie nabrali i skusili na ten film.

Reasumując: mam poczucie zmarnowanego czasu i 17 zł.

Selekcjonerzy nie tylko widzieli ten film, ale musieli trochę się natrudzić, by sprowadzić go na festiwal.

Jesteś pewien, że go widzieli? :-)

Nic dodać nic ująć. Też w niego wdepnąłem na WFF. Ludzie uciekali z seansu jak szczury z tonącego okrętu. Ja wytrzymałem chyba aż ponad godzinę. Przede mną wyszła jakaś 1/3 ludzi.

Bardzo proszę, oto odpowiedź na zadane pytanie:) http://www.hitosfera.com/recenzja/aurora/271

Recenzja równie grafomańska jak film. Nie dziwne, że się podobał autorce.

wg Filmwebu trwa 3 godziny.1 godzina = 60 minut.3 godziny to? Policz sobie.