Armia Frankensteina to typowy film klasy B. Muzyka jest fajna ale poza tym to tragedia. Tragiczne jest wykonanie filmu. Ujęcia kręcone niby to z ręki mają nadać filmowi realizmu ale jedynie przeszkadzają w dobrym odbiorze filmu. Kamera się ciągle trzęsie no a jakość jest bardzo kiepska. Sam film jest nużący. Scenariusz widać był pisany właśnie pod film klasy B. Doktor Frankenstein (w rodzinie widać sami doktorzy) wnuk słynnego twórcy potwora konstruuje prawdopodobnie dla Hitlera armię straszydeł które niby to mają zmienić losy wojny. Tyle że poza urządzaniem rzezi w jednej wsi potworki nic nie robią. Natomiast sam doktorek jest wyraźnie bardziej zainteresowany tworzeniem najrozmaitszych dziwadeł niż faktycznym wytwarzaniem żołnierzy rzeszy. Oczywiście nikt go nie pilnuje bo po co. Dajmy mu laboratorium i niech robi co chce. Tak będzie bezpieczniej dla wszystkich. Naturalnie skala dziwactw w filmie przekracza szybko poziom dopuszczalnego absurdu. Pojawiają się w nim twory rodem z reanimatora. Chodzący kubeł, człowiek ze śmigłem zamiast głowy i masa innych pokrak. Doktorek ma fantazję i wskrzesza różne kompilacje. Widać od razy że najmniejsze pozory realizmu wyrzucono do kosza zanim film zaczęto kręcić. Efekty specjalne są żałosne, potwory to wyraźny powrót do zamierzchłej przeszłości filmu. Praca kamery przyprawia o migrenę widza a udźwiękowienie jest wyraźnie kiepskiej jakości. Historia sowieckiego zwiadu docierającego z eksperymentalną kamerą do tajnego kompleksy nazistów nie jest najgorszą koncepcją. Niestety cała reszta fabuły się zupełnie nie klei. Nie wiadomo czy film miał być komedią czy horrorem. No i ci aktorzy. W filmie zobaczymy plejadę antygwiazd. Każdy błąd jaki można popełnić został tu chyba popełniony. Jest kilka przerysowanych postaci zagranych na odwal się, oraz kilka takich których nie grano bo widocznie stwierdzono że i tak nie ma to sensu. Pojawia się również kilka postaciowych zapychaczy ale żeby być szczerym muszę przyznać że maja one tyle czasy na rozwój co i reszta. Może ze dwie-trzy postaci zdradzają co nieco z motywów nimi kierujących. Film to totalna kicha ale taka którą dało się przetrwać. Dwie pozytywne cechy tego filmu to napisy oraz finał. Początkową i końcową sekwencję napisów zrobiono dobrze. To mnie zdziwiło. Fabuła tez nie została zakończona tragicznie. To oraz fajna muzyczka na początku sprawiły że dałem filmowi może i niezasłużone 3.

Jeśli chodzi o widzów to nie polecam męczenia się z tym filmem. Proponuję obejrzeć sekwencję wstępną a potem wyłączyć.