Oglądałam nieco zszokowana. Wtf??!!! - myślałam jakieś 15 i pół raza. Nie mogę pojąć jak Momoa mógł zgodzić się zagrać te wszystkie głupawe gesty swojej postaci, na siłę wypolerowane sztucznością pozycje typu klękanie, kucanie, pozowanie z trójzębem jak w starych bajkach.
Naprawdę dziś nie patrzy się na to z zachwytem. Miałam nadzieję że Momoa wniesie w i tak granicznie kiczowatą historyjkę 'lekkość' i naturalność zachowań męskiego gościa. Nie - kazali pozować to pozował. Zawiodłam się.
I tę naturalność i frywolność włożyła Amber. Zagrała tak że czekałam na następną scenę z jej udziałem. Miny, gesty, ewidentnie bawiła się rolą tak jak chciała.
Bardzo średni film. Nie obrażałam się gdy pojawiały się reklamy :p