Film o Aquamanie nie mógł być inny, bo jak inaczej zobrazować przygody meta człowieka rozmawiającego z rybami? Całe szczęście twórcy nie bawili się w żadne półśrodki tylko poszli w stronę pełnego szaleństwa. Szykuj się na dwie i pół godziny wypełnione rekinami strzelającymi laserami, przedziwnymi stworzeniami jeżdżącymi na przerośniętych kronikach morskich, nawet ośmiornica grająca na perkusji się znajdzie. Fabuła układa się w dość przewidywalny dla gatunku sposób, choć jest tu nieco więcej z filmu przygodowego niż zwykle, postaci wciąż rzucają one linerami i stale przyjmują charakterystyczne dla superbohaterów pozy. Ilość CGI może co wrażliwsze osoby przyprawić o ból głowy. Albo kupisz tą konwencję albo ją wyśmiejesz, ale i w jednym i w drugim wypadku możesz się dobrze bawić ;)
dokładnie, albo ktoś kupuje tę konwencję i bawi się przednio albo wyjdzie z kina rozczarowany
Ogólnie, to ciągnałem z tego filmu bekę, ale dałem mu szansę i... Damn! to jeden z najlepszych rozrywkowych filmów jakie ostatnio widziałem! Ostatnie takie coś (i to nie wiem czy na takim wysokim poziomie) czułem podczas Avengers:IW (przypominam, pisze o filmach rozrywkowych).
Świat przedstawiony jest przepiękny, efekty CGI mega, origin story i sama fabuła także niczego sobie - po prostu bardzo dobry obraz superbohaterski IMO.
Jeżeli ktoś ma z tym problem to chyba jest ignorantem (lubię zarówno Marvel jak i DC). Jak dla mnie ten film bije od Marvela np. IM3, Ant-Mana (obydwie częsci), GotG, pierwsze częsci Avengers - nie wspominając pierwszych Kapitanów Ameryka :)
ps. Podoba mi się także, że nie było durnego humoru tylko był on taki "naturalny", nie na siłę i jakby improwizowany :) np. "coś tam, coś tam - trójnóg" albo prezentacja Arthura na arenie - o ile dobrze pamiętam: "mieszaniec, trzyma z ludźmi (czy tam żyje na lądzie), alkoholik" :D :D :D to było po prostu mega!