1. Nie wiemy ile pokoleń mieszkańców/wyznawców przewinęło się przez wyspę na przestrzeni lat. Łacińskie napisy obok pogańskich wskazują jak wiele pokoleń a być może nawet i cywilizacji ją zamieszkiwało. Nie wiemy też, czy "wiedźma" jest pierwszym bóstwem wyspy czy którymś z kolei. Według tego co pokazano w filmie wnioskuję, że owe bóstwa przemijają i naznaczają swoich następców. Końcową scenę można odczytać jako pożywianie się przez wyspę umierającym bohaterem albo jego transformację w bóstwo na zastępstwo staruchy. Dodatkowo obecność proroka, który również pozostał na wyspie, może wskazywać, że będzie on pełnił funkcję pomocnika tak jak robił to "człowiek z ulem na głowie". Mówił wcześniej, że wyspa jest ich domem i za wszelką cenę trzeba odbudować wspólnotę. Widać tu fanatyzm nie wspólnotą i chęcią władzy a samą wyspą.
2. Wszyscy dorośli ze wspólnoty przypłynęli na wyspę a nie wychowywali się na niej. Być może wcześniej byli chrześcijanami ale z pewnością mieli dużą styczność z tą religią. Mówienie "Jesus Christ!" mogli traktować jako zwykłe powiedzonko w stylu "Kurcze!". Tak jak chociażby w Polsce powiedzenie kiedy coś Ci nie wyjdzie "Jezus Maria" nie oznacza od razu, że jestem katolikiem i właśnie rozpocząłeś/rozpoczęłaś modlitwę.

Okej, być może wzywanie Jezusa jest jakąś naleciałością po "poprzednim" życiu osadników. Bogini wyspy wydawała się jednak być tak pradawnym, mitycznym bytem, że teoria o wcześniejszych, posługujących się łaciną ( a więc: bardziej rozwiniętych i świadomych) bóstwach, jest dla mnie nadal nieco naciągana. Obecność bardziej rozwiniętych cywilizacji też byłaby jakoś widoczna.