Myślę, że każdy ma prawo do opinii :) mi osobiście film dał wiele do myślenia - i to nie na temat samej Ani, bo historię znałam i nie była dla mnie nowa. Dał do myślenia na temat pokory do życia i równoczesnego czerpania z niego garściami, do odświeżenia w głowie takich wartości jak rodzina czy przyjaciele, o których w gonitwie życie może trochę zapominam.. Wzruszył mnie w wielu momentach i nie dlatego, że opowiadał o Przybylskiej, ale dlatego, że jako empatyczny widz współodczuwałam i stawiałam się na miejscu danych osób... Zgodzę się z Toba w jednym - jesteśmy równi wobec śmierci czy choroby i dotyka ona każdego - i ja szczerze to właśnie też w tym dokumencie zobaczyłam - była normalna dziewczyna, osiągneła jakieś tam swoje wielkie marzenia, miała dobre życie, pieniądze, sławe i boom - nie ma jej. Dokładnie tak samo skończymy.

Słabe i miałkie. To się nazywa żerowanie i komercjalizacja. Nie żyjemy od wczoraj, by wiedzieć, że najlepiej zarabiać na grobach.

widać że poziom gimbazy i brak Ci mózgu na inteligentne filmy,kto nie otarł się o śmierć nie zrozumie jej dramatu

Na koniec jej matka skwitowała, że nie chciałaby jej nic powiedzieć? To zdanie pokazuje jak nieuważnie oglądałaś ten film. Jej matka powiedziała, że nie chciałaby jej nic powiedzieć, poza tym, że ją kocha, nic więcej. Twoja wrażliwość i empatia chyba nie nie może pojąć, że czasem takie słowa są najpiękniejsze.