To już gruba przesada z pośmiertnym lansowaniem tej aktorki. Nie była szczególnie wybitna, ale umarła młodo i to wystarczyło aby posypały się lawiny zachwytu i uznania. Nie ona jedna odeszła za szybko, a to że zagrała w kilku serialikach i filmach o niczym nie świadczy. Taki miała zawód.
Nie wiem, czy gruba przesada - aż tak tego nie odebrałam...
ale zwróciłam uwagę, że wiele podsumowywujących ją 'w jednym zdaniu' osób zawsze wspominało najpierw o jej urodzie, która przecież trafiła się jak przysłowiowej ślepej kurze ziarno - słabe to trochę jak na takie wspominki, jakby tego w ogóle nie przemyśleli.
~ Do jakich wniosków o "spełnianiu marzeń" mają po takim dokumencie dojść dziewczyny, które nie dostały takiego 'pakietu startowego'? Eh... płytko. :/
Nikt nigdy nie twierdził że była dobra aktorką, wręcz przeciwnie, była zawsze sobą. Wdzięk urok seksapil. Coś jak MM. A film jako dokument o jej życiu bardzo dobry.
Dokładnie! Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o pieniądze. Ktoś dostał kupę kasy za udostępnienie materiałów prywatnych, filmów, za "rolę" w filmie. Córka tej pani stara się ostro wylansować. Średnio jej to wychodzi, ale przez chwilę zaistniała. Przybylska faktycznie była urocza i miła, ale aktorką była żadną. Zagrała w durnym serialu, kilku kiepskich filmach i to by było na tyle osiągnięć. Na raka dziennie umiera 300 osób (tylko w Polsce), a kolejnych 600 dowiaduje się o chorobie. To tragedia rodzinna i faktycznie, przykra sprawa, ale żeby aż robić film o kiepskiej aktorzynie po tylu latach, kiedy praktycznie wszyscy o niej zapomnieli? W TV często puszczają jakieś odgrzewane kotlety, Złotopolskich też puszczali, ale przestali, bo nikt nie oglądał. Tu chodzi z kolei o tantiemy. Nie wiemy kto z kim i jakie ma układy, ale filmy, seriale, emisja w tv itp. itd., to są setki tysięcy złotych.
Totalnie nie kumam fenomenu Przybylskiej i robienia wokół tego atmosfery wielkiej tragedii. Ciekawe, czy powstanie film o Wodeckim, który też zmarł w tragicznych okolicznościach, a był wszechstronnie uzdolnionym muzykiem, którego fenomen z kolei jest bezdyskusyjny.
Może nie była wybitną aktorką, ale ten film bardzo mocno pokazał cierpienie młodych osób chorujących na nieuleczalną chorobę i też cierpienie ich rodzin, bo takich osób jak Ania w Polsce co roku umiera tysiące i każda z tych rodzin przechodzi takie piekło jak właśnie Ania. Myślę, że powinniśmy brać przykład z takich filmów i nauczyć się doceniać życie, póki je mamy.
Straszny prymityw z Ciebie. Myslisz ze filmy powinny być robione tylko o aktorach z wieloma nagrodami albo o noblistach? Mylisz się. Przestań się wypowiadać za wszystkich. Dla wielu byla wybitna aktorką a przede wszystkim bardzo dobrym człowiekiem.
Porażka. Dla mnie ten film zrobiony dla pieniedzy. Rozumiem, ze potrzebne rodzinie. Sprzedawanie intymnych chwil. Nieporozumienie, ze poszlam na to do kina i ze to byli w kinie.
Rodzinie widocznie skończyły się pieniądze, dodatkowo lansują córeczkę i zdecydowali się na wywalenie na widok publiczny tego, co mogli mieć tylko dla siebie na zawsze... Żenujące, ale to ich wybór. Mam mimo wszystko wrażenie, że z planów oglądalności itp. wyszła klapa. Jakoś tak przeszło bez echa. Teraz można kupić dvd.
Lansują. Ojciec zmarł jak była dzieckiem, matka kłębek nerwów. Klapa, przeszło bez echa do tego stopnia, ze aż zainwestowano w wydanie dvd. Jad żmijowy, którym tu strzykasz zakłóca Ci proces logicznego myślenia
Heheh... No tak. Tatuś umarł, to trzeba lansować. Uwielbiam robienie kariery bazując na tragediach życiowych, czyli na litości Wtedy jest się nagle wybitnym aktorem z beztalencia. Oczywiście.. Już Ci lepiej? Widzę, że jedyne słuszne zdanie, to wyłącznie Twoje własne. Ech... Te kompleksy...
Dokładnie. Ten film to nawet nie opowieść o jej życiu tylko laurka wystawiona babie która nic nie osiągnęła.
Ania w tym filmie jest jednym z przykładów, z którym może każdy z nas będzie musiał się zmierzyć. Mogłabyc równie dobrze woźną czy lekarką. Nie ma to znaczenia. Rak może dopasc każdego i wobec każdego jest bezlitosny. Nie ma też znaczenia czy była wybitna czy nie. Właściwie była mega wybitna i każdy z nas musiałby być wybitny po informacji, że masz rok na przeżycie całego swojego życia. Żeby wyciągnąć z każdej sekundy swojego życia 200%, a na koniec się pożegnać. Mając dzieci, rodzinę, przyjaciół, znajomych. W tym wypadku trzeba być poprostu geniuszem. Ania jest przykładem byś docenił chwilę i to co masz i zastanowił się czy o Tobie rodzina po Twoim odejściu wypowie się równie ciepło, czy koledzy z pracy nie powiedzą, że byłeś kompletnym idiotą i beztalenciem, czy zostawisz po sobie dobry obraz wśród sąsiadów i innych ludzi, którzy znali Cię tylko z widzenia albo tylko w przelocie. I nie chodzi o to czy jesteś gwiazda czy nie. Chodzi o to czy byłeś pięknym człowiekiem.
Nie wiem jak trzeba być płytkim by nie rozumieć przesłania tego filmu.
Obrzydzają mnie tacy ludzie jak ty zero empatii. Weź rozpęd i walnij barana w ścianę za nim coś napiszesz ...
Chu#ja sie znasz na kinie. Ogólnie wszyscy, którzy kpią z Ani i tego filmu to przygłupy, którzy nicc w życiu nie osiągnęli.
BARDZO MĄDRY KOMENTARZ !! !!
moja znajoma zmarła w wieku 30 lat, osierociła syna i zostawiła męża, o Niej nikt filmu nie zrobi, głównie dlatego, że nie była sławną osobą;
Póki "ciepła" to będą kase trzepać. Faktycznie aktorka była ładna i w sumie na to większość kiedyś zwracała uwagę. A że pośmiertne wynoszenia na ołtarze jest w modzie to mamy ten film.
Podmiot sam w sobie nigdy nie jest fenomenem. Fenomen tworzy gawiedź. Tak było niegdyś z Curtem Cobainem, ładnym chłopakiem, muzykiem zgrubsza przeciętnym, nawet mniej niż przeciętnym. Gdy się zastrzelił został Ikoną Rocka. Ludzie o tym zdecydowali, nie on Jednak mam pytanie: Dlaczego NIE WOLNO kręcić filmów o osobach o przeciętnych umiejętnościach?
Jezu można, ale też zwróciłam uwagę, że w tej produkcji mówi się o niej jak o gwieździe Hollywoodu, a aktorka była przeciętna, i to ciągłe podkreślanie wyglądu. Słabe. A sama bohaterka stroniła od dziennikarzy więc coś jest nie teges z tą produkcją.
Ja tam nie zauważyłem, żeby mówiono o niej jak o gwieździe Hollywood i podkreślano hollywoodzki wygląd. Zauważyłem natomiast, ze ludzie, którzy ją znali i z nią pracowali, mówili o niej mniej więcej, ze fajna, naturalna i sympatyczna dziewczyna. Chciała nawet iść do szkoły aktorskiej, co jej doświadczony znajomy wybił z głowy. Ja również wątpię, czy sama życzyłaby sobie robienia filmu o niej a jeżeli chodzi o widza - cóż, zawsze może wyjść z kina lub zmienić kanał, musu nie ma oglądania do końca. Ja obejrzałem z prawdziwym zainteresowaniem i chętnie obejrzę jeszcze raz, może i więcej jak będzie okazja
Siemanko, no tak w sumie masz i rację ale jeśli spojrzeć z drogiej strony to po dziś dzień nie ma takiej aktorki i osoby jaką była