Jeżeli ktoś jest wielkim fanem Jennifer Aniston i jako obowiązek traktuje zobaczenie każdego filmu z jej udziałem to nie pozostaje mi nic innego jak tylko współczuć takiej osobie.
Nie jestem do końca pewien co autor chciał przekazać widzowi, bo ani to nie była komedia, ani dramat – może to coś było zbliżone do filmu obyczajowego ale fabuła tej produkcji także nie odzwierciedla tego gatunku. W filmie zasadniczo nic się nie dzieje i jest on zwyczajnie przegadany. Wg mnie nie warto poświęcić ponad półtorej godziny czekając na finał który właściwie nie następuje.